Kiedy się przebudziłem Sophie jeszcze smacznie spała. Było po siódmej, ale ja nie potrafiłem dłużej spać. W nocy budziłem się kilka razy przerażony, łapiąc powietrze, a wszystko to w wyniku koszmarów związanych z Fay. Kilka razy pod rząd miałem ten sam sen.
Przychodzę odwiedzić brunetkę, ale gdy wchodzę do odpowiedniej sali, nie zastaje jej tam. Gdy wysyłam zdziwione spojrzenie pielęgniarce ścielącej łóżko Fay, ona kiwa tylko głową. Wtedy zaczynam krzyczeć i płakać, ale także w tym momencie wybudzam się z tego horroru i ocieram spoconą twarz. Kiedy patrzę w lewo widzę moją córeczkę, która spokojnie śpi, a jej klatka piersiowa miarowo opada i unosi się.
Dziś mieliśmy odbyć kolejny koncert w Manchesterze, ale wszystko zostało przełożone na inny termin. W tym momencie wcale nie mam ochoty do tego wracać. Dopiero gdy wszystko wróci do normy, czyli Fay wyjdzie ze szpitala i jej samopoczucie się poprawi będę mógł spokojnie wyjechać. Zapewne chłopcy mnie rozumieją.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Odruchowo spojrzałem na Sophie czy aby się nie obudziła, ale się pomyliłem. Dlatego też złapałem za urządzenie, które leżało na etażerce i przejechałem kciukiem po ekranie, by odebrać.
- Czego ?
- Cześć Liam co tam u ciebie, już wstałeś ? - usłyszałem sarkastyczny ton Liama.
- Ok stary, nie mam humoru. O co chodzi ? - przeszedłem do rzeczy.
- Pan Malik nie w sosie ? To chyba nie ma pan ochoty na odwiedziny, hm ? - nabijał się ze mnie.
- O czym ty gadasz Liam ? - zerknąłem w stronę Sophie, słysząc po drugiej strony westchnięcie bruneta.
- Chciałem żebyś wpadł do mnie. Posiedzielibyśmy, pogadali jak dawniej. - wyjaśnił.
- Wszystko ok, ale co zrobię z Sophie ? Po za tym muszę odwiedzić Fay... - kręciłem głową kompletnie zaskoczony propozycją przyjaciela.
- Marudzisz jak baba, która ma okres. Ogarnij dupe. Weźmiesz Sophie ze sobą, pojedziesz do szpitala, a w drodze powrotnej do mnie. - Payne objaśniał jego cudowny plan.
- No, no nie wiem... - jąkałem się.
- Zayn...
- Niech będzie. - rzuciłem ostatecznie, a po drugiej stronie usłyszałem jak Liam się cieszy. - A Sophia ?
- Nie ma jej. Wyjechała do siostry, czy coś... - pomarkotniał.
- Czy coś ? Liam czy ty chcesz mi coś powiedzieć ? - spytałem masując kark.
- Widzisz dobry miałem plan żebyś do mnie wpadł. To narka !
Za nim zdążyłem cokolwiek powiedzieć Payne rozłączył się. Odłożyłem telefon na etażerkę i powoli wygrzebałem się z łóżka. Podreptałem do łazienki i odbyłem poranną toaletę. Następnie w garderobie wynalazłem jakieś ciuchy i nałożyłem je na siebie. W między czasie Sophie zdążyła się obudzić, aż się zdziwiłem tak wczesną porą jej pobudki.
Podszedłem do małej i wziąłem ją na ręce, bo zbierało jej się na płacz.
- Cii... cichutko, tatuś już jest... - szeptałem na przemian całując jej maleńką główkę. - Idziemy coś zjeść... - mówiąc to, kierowałem się korytarzem na schody.
W kuchni usadowiłem Sophie w jej siedzisku, a sam zacząłem przygotowywać jej papkę z jabłka. Kiedy skończyłem mogłem ją nakarmić. Niestety dziś moja córeczka nie miała humoru. Marudziła przy jedzeniu i często zbierało jej się na płacz. Musiałem zabawić ją zabawkami i w ten sposób opróżniła całą miseczkę jabłka. Nie mogłem się oprzeć jej słodkości, więc zrobiłem jej zdjęcie i wstawiłem na twittera podpisując: "Ja i moja dziewczyna jemy śniadanie :)".
Zostawiając zabawki na jej stoliczku, zabrałem się za przygotowywanie sobie śniadania. Otwierając lodówkę stwierdziłem, że czas zrobić jakieś zakupy, ponieważ świeciło pustką. Wyjąłem dwa jajka i usmażyłem sobie omleta. Zjadłem go z dżemem i pusty talerz włożyłem do zmywarki. Kiedy się odwróciłem zauważyłem znudzoną minę Sophie. Następnie spojrzałem przez okno, by sprawdzić pogodę. Widząc, że niebo jest niebieskie i wychodzi słońce, postanowiłem pójść z córeczką na spacer.
Wyjąłem ją z siedziska i ruszyłem do jej pokoju. Przewinąłem ją i przebrałem z pidżamy. Sam założyłem na siebie bluzę i zszedłem na dół do korytarza. Włożyłem Soph do spacerówki, a następnie wsunąłem na stopy nike. Otworzyłem drzwi i wyjechałem, zamknąłem drzwi na klucz i zniosłem wózek ze stopni.
Wyjechałem na chodnik i ruszyłem wzdłuż ogrodzeń sąsiadów. Zapowiadało się na naprawdę ładny dzień, albo i nie. W Londynie w jednym momencie jest gorąco, a za kilka godzin może być zimno i padać deszcz. Mimo to na razie cieszyłem się wspaniałą pogodą. Sophie również się cieszyła, bo co chwila z jej buźki wymykało się zabawne gaworzenie lub śmiech.
Po godzinnym spacerze wróciliśmy do domu. W parku zaczepiło mnie kilka fanek, które poprosiły o autograf i zdjęcie na które z chęcią się zgodziłem. Oczywiście zauważyłem, że ukradkiem patrzyły do wózka, by zobaczyć Sophie. W pewnym momencie nawet spytały czy mogą prosić o zdjęcie razem z nią, ale zaprzeczyłem.
Zbliżała się godzina dziesiąta. Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Bez Fay ten dom jest strasznie pusty, nie słyszę jej słodkiego śmiechu czy nawet krzyku, gdy zrobię bałagan, albo chcę abym jej w czymś pomógł. Tak cholernie mi jej brakuje.
Stwierdziłem, że skoro i tak nie mam nic do roboty to zacznę się zbierać do szpitala. Włożyłem Sophie do nosidełka, zabrałem wszystkie potrzebne dla niej rzeczy do torby i zadzwoniłem po James'a. Po dwudziestu minutach czekał na nas pod domem. Zapakowałem się do samochodu i byliśmy w drodze do mojej dziewczyny.
Na pierwszym piętrze zostawiłem małą pod opieką mojego ochroniarza, a sam wyjechałem windą na piętro na którym znajdowała się sala Fay. Przywitałem się z pielęgniarkami w recepcji i przy drzwiach do sali spotkałem Louise.
- Cześć co tu robisz ? - spytała.
- Hej, jak to co ? Przyszedłem odwiedzić moją dziewczynę. - odpowiedziałem z uśmiechem.
- No tak przepraszam, po prostu nie wiedziałam, że dziś planujesz wizytę u mojej siostry. Gdzie masz Soph ? - spytała zaplatając przedramiona na piersi.
- Została na dole razem z James'em. - wyjaśniłem wsadzając dłonie do kieszonek spodni.
- Nie zatrzymuje cię, idź do niej. - mrugnęła i uśmiechnęła się.
- Ktoś u niej jest ? - spytałem łapiąc za klamkę.
- Nie, rodzice będą później... - oznajmiła. - Na razie ! - uniosła dłoń w geście pożegnania, a ja go odwzajemniłem.
Nacisnąłem klamkę i wszedłem do pokoju. Od razu na moje usta wkradł się szeroki uśmiech. Fay siedziała oparta o poduszki, trzymając na kolanach laptopa. Widocznie była czymś zajęta.
- Hej kotku ! - mruknąłem.
- Zayn ! Nie usłyszałam jak wchodzisz. Skradasz się jak tygrys. - przeniosła wzrok z ekranu laptopa na mnie i od razu jej buzia się rozpromieniła, a usta wykrzywiły się w uśmiech.
Znajdując się przy jej łóżku pochyliłem się nad jej twarzą i złączyłem nasze wargi. Poczułem jak łańcuszek wyślizguje mi się zza koszulki, a Fay zahaczając palcami za niego, by przyciągnąć mnie bliżej siebie.
- Stęskniłam się... - szepnęła odrywając się od moich ust.
- Ja bardziej... - uśmiechnąłem się zadziornie i ucałowałem jej policzek.
Zdjąłem bluzę i zająłem krzesełko obok łóżka. Fay zamknęła laptopa i podała mi go bym odłożył na stoliczek.
- Gdzie Sophie ? - spytała poprawiając poduszki za sobą.
- Na dole została z James'em, spokojnie jest w dobrych rękach. - mrugnąłem, by ją uspokoić.
Zrobiło się cicho. Żadne z nas nie podejmowało tematu. W pewnym momencie brunetka przesunęła się lekko w lewo i poklepała miejsce obok siebie.
- Chodź do mnie... - szepnęła.
Uśmiechnąłem się i ściągnąłem nike ze stóp. Usiadłem koło niej i przytuliłem do swojego ciała, a Fay położyła głowę na moim torsie.
- Pamiętasz jak byłam w szpitalu, ale jeszcze nie byliśmy razem ? - spytała bawiąc się materiałem bluzki na moim brzuchu.
- Tak, pamiętam też, że wygodnie mi się spało... - odgarnąłem jej włosy z policzka i założyłem za ucho, a ona zaplotła swoją nogę wokół mojej.
- To nie było śmieszne zgniatałeś mnie swoim cielskiem... - parsknęła cicho śmiechem.
- Przyznaj było śmieszne. - pochyliłem się na jej twarzą i spojrzałem w oczy.
- Nie. - odpowiedziała twardo i cmoknęła mnie w nos.
Zacząłem się śmiać z jej zadziorności, była taka urocza. Przytuliłem ją mocniej do swojej klatki i w ciszy spędziliśmy kolejne kilka minut. Przerywaliśmy ją od czasu do czasu różnymi wspomnieniami. W pewnym momencie wpadłem na pomysł.
- Fay ?
- Hmm... ? - mruknęła i wygięła głowę tak by spojrzeć mi w oczy.
- Jedźmy gdzieś na wakacje. Tylko we trójkę... - zaproponowałem.
- Skąd ten pomysł ? - spytała zdziwiona.
- Po prostu przypomniałem sobie, że na plaży w Miami powiedziałem ci co do ciebie czuje. - uśmiechnąłem się lekko na to wspomnienie.
- Naprawdę pamiętasz to ? - podekscytowana usiadła na przeciwko mnie.
- Jak mógłbym zapomnieć swój najszczęśliwszy dzień w życiu ? - oplotłem jej kark przedramieniem, a dłoń umieściłem na jej potylicy.
Tym samym doprowadziłem do tego, że musiała przysunąć swoją twarz bliżej mojej i w ten sposób mogłem złączyć nasze usta. Przejechałem językiem po jej górnej wardze i wykorzystując jej moment nieuwagi splotłem swój język z jej zapraszając do bitwy. Jęknęła mi rozkosznie do ust, gdy pociągnąłem delikatnie za jej włosy. Odsunęliśmy się od siebie na niewielką odległość tak, że stykaliśmy się czołami.
- Kocham cię... - szepnąłem patrząc w jej błękitne tęczówki.
- Też cię kocham, Zayn. - odparła uśmiechając się delikatnie.
Z powrotem opadłem na poduszki, a Fay układając się między moimi udami położyła się na moim torsie. Ucałowałem czubek jej głowy i zacząłem głaskać jak małą dziewczynkę.
Po godzinnej wizycie u mojej dziewczyny, opuściłem salę i windą udałem się na dół. Niestety nie spotkałem James'a i Sophie tam gdzie się umawialiśmy i dlatego lekko się zaniepokoiłem. Wyjąłem telefon z kieszeni spodni i wybrałem numer do ochroniarza.
- James ? Gdzie jesteście ? - przeszedłem do rzeczy, gdy tylko odebrał.
- W bufecie. Musiałem gdzieś nakarmić Sophie... - wyjaśnił.
- W porządku będę czekał na parkingu koło auta.
Rozłączyłem się i ruszyłem do umówionego miejsca. Po kilku minutach czekania zjawił się brunet wraz z moją córką. Uśmiechnąłem się na jej widok i odebrałem nosidełko z rąk James'a.
- Zawieź mnie do Liama. - rzuciłem do niego i wsiadłem do samochodu.
Znowu byliśmy w drodze tym razem do Payne'a. Niestety złapały nas korki, wcale się nie zdziwiłem jest południe. Dopiero po dwudziestu minutach udało nam się wydostać z tego horroru. Dlaczego horroru ? Otóż moja córeczka jak zauważyłem rano, nie ma dobrego humoru. Po pięciu minutach stania pomiędzy różnymi autami, które zaczęły trąbić, mała zaczęła potwornie płakać. Nic nie było w stanie jej uspokoić. Moja głowa powoli tego nie wytrzymywała, zacząłem się denerwować. Nie wiedziałem czy coś się jej dzieje czy to zwykłe niezadowolenie. Na szczęście byliśmy już blisko apartamentu Liama.
James zaparkował przed samym wejściem. Pożegnałem się z nim i wyjąłem nosidełko z nadal płaczącą Sophie. Miałem już kompletnie dość. Przemknąłem szybko obok portiera, który już mnie dobrze znał i wsiadłem do windy. Wyjechałem na odpowiednie piętro i wysiadłem w korytarzu przyjaciela.
- Jezu stary co jej jest ? - przywitał mnie zszokowany ton głosu Liama gdzieś z głębi salonu.
Po chwili pojawił się w korytarzu. Powoli odpiąłem szelki w nosidełku i wyjąłem małą. Przytuliłem ją do swojej klatki piersiowej i zabierając torbę ruszyłem do salonu.
- Kompletnie nie mam pojęcia. Od rana miała zły humor.
- Może to kolka ? - spytał Payne.
- Skąd wiesz takie rzeczy ? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie, siadając na kanapie.
Brunet wzruszył tylko ramionami i usiadł koło mnie.
- To raczej nie kolka, a ząbkowanie... - mruknąłem.
- Nie dziwmy się, Sophie ma już sześć miesięcy...
Zauważyłem, że mała zaczęła się mocno ślinić, więc pieluchą obtarłem jej buzie.
- Chyba to był kiepski pomysł żebym dziś do ciebie przychodził. - oznajmiłem cały czas obserwując brunetkę.
- Poradzimy sobie, lepiej we dwójkę niż byś miał być sam. - mrugnął i uśmiechnął się pokrzepiająco.
- Dzięki stary. - odparłem układając Soph na poduszce.
Po dwudziestu minutach usnęła, a Liam zaproponował bym zaniósł ją do jego sypialni. Tak też zrobiłem, położyłem ją na środku łóżka i obłożyłem poduszkami. Tym sposobem mogłem świetnie spędzić czas z moim przyjacielem.
Obejrzeliśmy mecz przy piwie. Oczywiście nie skończyło się na tym. Gdy tylko transmisja się skończyła zagadnąłem Payne'a o Sophia.
- Nie jest najlepiej. - odpowiedział na moje retoryczne pytanie. - Oddaliliśmy się od siebie. W dodatku teraz dużo czasu spędzam z Danielle... Nie wiem co o tym myśleć. - przejechał dłonią po włosach.
- Czujesz coś jeszcze do Dani ? - spytałem po chwili ciszy.
- Wydaje mi się... wydaje mi się, że moje uczucie do niej całkiem nie wygasło. - powiedział kręcąc głową.
- A Sophia ?
- Oczywiście, że ją kocham i tu mamy problem. Kocham dwie dziewczyny i nie wiem co mam robić... - westchnął chowając twarz w dłonie.
- O chłopie... - rozszerzyłem oczy drapiąc się po skroni. - Musisz dać sobie spokój i poczekać, aż uświadomisz sobie w której jesteś zakochany, a którą kochasz.
Znów zapadła cisza, ale po chwili Liam się podniósł i spojrzał na mnie.
- Co ja bym bez ciebie zrobił bracie ? - uśmiechnął się i przygarnął by mnie przytulić.
- To co teraz robimy ? - ledwie wypowiedziałem to pytanie z sypialni bruneta rozległ się płacz.
- Chyba Sophie się obudziła...
- No co ty ? - powiedziałem z sarkazmem, wstając z kanapy.
Wszedłem do pokoju i podszedłem do łóżka, usiadłem na nim i wziąłem Soph na ręce.
- Dzień dobry księżniczko... - szepnąłem całując jej policzek, a od razu na jej buzi pojawił się uśmiech.
- Jesteś dobrym ojcem Zayn, przepraszam za jakiekolwiek wątpliwości. - uniosłem głowę do góry i zobaczyłem Liama w drzwiach.
- Dzięki. - uśmiechnąłem się.
Resztę wieczoru spędziliśmy na zabawie z Sophie. Robiliśmy jej zdjęcia i wrzucaliśmy na twittera. Mieliśmy niezły ubaw, aż w końcu brunetka ponownie usnęła. Liam zaproponował mi żebym został u niego na noc, więc się zgodziłem. Czułem się jak za dawnych czasów.
Heej wszystkim ! ♥
Dziękuję za komentarze pod poprzednim :* Ale myślę, że stać Was na więcej :)
Mam 58 obserwatorów z czego 7 komentarzy nie licząc anonimów...
Trochę mnie to martwi i jest mi też smutno :(
Jednak czego mogę się spodziewać. Też Was kilka razy zawiodłam.
Przypominam również o głosowaniu na BLOG MIESIĄCA !
Po lewej stronie jest ankieta, więc klikajcie Sheltered i głosujcie ♥
Zostało niewiele dni !
To tyle życzę Wam w miarę miłego powrotu do szkoły i do następnego :*
Lov Ya ♥
Ps. Kto się cieszy na trasę WWA ?
Ja bardzo tym bardziej, że już 6 czerwca jadę na koncert ! ♥
Ps2. 24 kwietnia była rocznica mojego początku z Bloggerem :)
Jakieś pytania ?