wtorek, 30 lipca 2013

Chapter 21

     Kiedy się przebudziłam było chyba jeszcze wcześnie rano. Najbardziej zdziwił mnie fakt, że Zayn'a nie było koło mnie. Ułożyłam się w pozycji półleżącej i postanowiłam na niego poczekać. Po jakiś piętnastu minutach otworzyły się drzwi do pokoju w których pojawił się Mulat. W ręce trzymał telefon, więc pewnie z kimś rozmawiał. Wzrok miał wlepiony w podłogę jakby go coś intrygowało. W końcu uniósł głowę i spojrzał w moją stronę, uśmiechnął się delikatnie, w oczach pojawiły się iskierki jakby radości.
  - Nie śpisz ? - spytał zachrypniętym głosem.
  - Nie, czekam na ciebie - odparłam.
     Chłopak ruszył w moją stronę, umiejscowił swoje dłonie po bokach mojej głowy i ucałował mnie w jej czubek. Zaraz potem zwinnie znalazł się po drugiej stronie łóżka i oplótł mnie swoimi rękoma.
  - Gdzie byłeś ? - spytałam.
  - Dzwoniła mama, jakiś problem z ojcem..
  - Rozumiem.. - nie chciałam wnikać w szczegóły.
     Zayn wtulił swoją głowę w mój brzuch, a swoją rękę przerzucił przez moją talię. Natomiast ja wiedząc, że już nie usnę zaczęłam bawić się włosami mojego ukochanego, który od razu wydał z siebie cichy pomruk.
     Przesiedziałam chyba dobrą godzinę na rozmyślaniu. Kiedy mi się to znudziło sięgnęłam po telefon i spojrzałam na wyświetlacz w celu sprawdzenia godziny. Odłożyłam go z powrotem na etażerkę i postanowiłam obudzić Malika.
  - Zayn..- mruknęłam mu do ucha. - Trzeba wstawać. - comoknęłam go w kącik ust, na których momentalnie pojawił się uśmiech.
  - Za chwilę księżniczko.. - odezwał się zaspany.
  - Daj spokój z tą księżniczką.. - westchnęłam.
     W tym momencie chłopak podniósł się do góry, spojrzał mi w oczy i pocałował delikatnie. Objął dłońmi moją twarz i zaczął pogłębiać pocałunek, zamknęłam oczy i pozwoliłam mu na dalsze pieszczochy. Otworzyłam oczy i ujrzałam jego, były ciemne. Wiedziałam czego chcą, jednak nie mogłam na to pozwolić.
  - Przykro mi, ale księżniczka musi się udać do swojej komnaty.. - wymruczałam i szybko wygramoliłam się z pod niego. 
     Sprytniejszy okazał się On. Złapał mnie ręką w tali i przygwoździł do ściany, oparł dłonie po bokach mojej głowy. Nagle dosłownie wbił się w moje usta, zaskoczona zamknęłam oczy i poczułam jak przygryza moją dolną wargę i ciągnie ją w swoją stronę.
  - Czy książę pozwolił ci się oddalić ? - mruknął i uśmiechnął się chytrze.
     Parsknęłam śmiechem na te słowa i wyminęłam go. Na odchodne rzuciłam jeszcze.
  - Księżniczka sama decyduje o sobie..
     Zamknęłam drzwi i skierowałam się do swojego pokoju. Oczywiście nie dane mi było spokojnie wrócić, ponieważ na korytarzu spotkałam Harrego.
  - Jak noc ? - spytał i poruszył znacząco brwiami.
     W odpowiedzi prychnęłam wkurzona, wyminęłam go i weszłam do pokoju. Podeszłam do walizki, wyciągnęłam ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, osuszyłam się ręcznikiem, a następnie nałożyłam czystą bieliznę. Sprawnie ubrałam przygotowane ciuchy i rozczesałam włosy, splotłam je w delikatnego kłosa i wyszłam z łazienki. Zabrałam ze stoliczka swój telefon, który się ładował i spojrzałam na wyświetlacz. Kilkanaście nieodebranych połączeń, to z wczoraj i jedna nowa wiadomość od Zayn'a.

Śniadanie za pięć minut. Idziemy razem ? :*

     W odpowiedzi wysłałam mu szybkie.

Tak. :*

     I włożyłam telefon do kieszonki. Wyszłam z pokoju, zamknęłam go na klucz i odwróciłam się. Na korytarzu Louis jeździł na hulajnodze Lux, Harry to nagrywał, Lou siedziała na podłodze i grzebała w swoim Iphonie. Liam z kimś rozmawiał, a Niall'a nie widziałam. Podeszłam do swojej siostry i usiadłam koło niej.
  -Dzień dobry, jak się spało ?- spytała.
  - W porządku, a tobie ?
  - Nie najlepiej, Lux w nocy bolał brzuch.. - odpowiedziała, nadal zajęta czymś w telefonie.
  - Naprawdę, ale już lepiej ?- spytałam przejęta.
  - Tak, podałam jej jakieś krople i jej przeszło.. - Lou mówiła to tak obojętnie.
  - Przepraszam cię, ale stało się coś ? Zrobiłam coś ? - zaczęłam wypytywać podenerwowana.
  - Nie, zupełnie nic. Po za tym, że gdy przyszłam do ciebie w nocy po pomoc, a ciebie nie było to nic.. - mówiła z ironią.
  - Przepraszam Lou. - szepnęłam, a w moich oczach zebrały się łzy.
     Siostra westchnęła, ukryła twarz w dłoniach, a następnie przejechała nimi po włosach.
  - Mama jest w szpitalu.. - odparła.
     Teraz to moje policzki zrobiły się mokre od łez. 
  - Jak to ? - spytałam drżącym głosem.
  - Miała zawał.. Dobrze, że sąsiadka była u niej..
  - Co z nią ?! Jak się czuje ? - pytałam.
  - Próbuje się czegoś dowiedzieć..Będzie dobrze Fay.. - po policzku siostry także spłynęło kilka łez, przygarnęła mnie do siebie i przytuliła mocno. Wtedy zauważyłam, że chłopcy patrzą na nas, a mała Lux nie wie co się dzieje.
     Wtedy z pokoju wyszedł Zayn, zdezorientowany szturchnął łokciem Liam'a, by zapewne dowiedzieć się co się stało. Natomiast ja wstałam i weszłam do swojego pokoju usiadłam koło łóżka i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Byłam głupia zostawiając ją samą w Richmond, dobrze wiedziałam, że ma kłopoty z sercem, ale głupiej mi zachciało się wakacji. Jeżeli coś jej się stanie nie daruje sobie tego, nie mogę jej stracić.
     W pewnym momencie poczułam znajome perfumy i ciepłe dłonie. Zayn przytulił mnie mocno i zaczął gładzić dłonią po mojej głowie, próbował mnie tym uspokoić. Udało mu się to, przestałam płakać, ale nie puszczał mnie i dobrze nie chciałam tego, potrzebowałam jego bliskości. 
     Jego ciepła. 
     Jego dotyku.
  - Fay..Trzeba coś zjeść. - szepnął w moje włosy.
     Miał racje, uwolniłam się z jego uścisku i wstałam. Zakręciło mi się w głowie i gdyby nie Zayn pewnie bym upadła.
  - Wszystko w porządku ? - spytał z troską.
  - Tak..- wychlipiałam.
  - Chodź.. - splótł nasze dłonie i pociągnął lekko w stronę drzwi.
     Wtedy w mojej głowie pojawił się sygnał, pewnie wyglądam okropnie.
  - Zayn, poczekaj muszę się ogarnąć.. - oznajmiłam.
  - Wyglądasz pięknie.. - zawinął kosmyk moich włosów z ucho i pocałował delikatnie w czoło.
     Wyszliśmy na korytarz, gdzie czekała moja siostra i chłopcy. Zauważyłam, że Zayn kiwnął głową pewnie
na znak, że jest w porządku i ruszyliśmy w kierunku windy. Zjechaliśmy na dół i udaliśmy się do restauracji na śniadanie. Zjadłam nie wiele, chodź pojawiały się namowy Lou i mojego chłopaka.
     Czekając na resztę, aż dokończy posiłek przypomniała mi się pewna rzecz o którą natychmiast spytałam.
  - Czy wy nie mieliście mieć wczoraj koncertu ?
  - Tak, ale przełożyliśmy go na dzisiaj z wiadomych powodów.. - odpowiedział Harry.
     Pokiwałam głową na znak, ze rozumiem i znów zapadła cisza.
     Po śniadaniu zapakowaliśmy swoje walizki i udaliśmy się wanem chłopców pod arenę, która od rana była oblegana przez fanów. Na miejscu każdy rozszedł się w swoją stronę ja zostałam w Tour Busie nie miałam ochoty na jakiekolwiek zabawy. W tym momencie liczyła się dla mnie jedynie wiadomość o samopoczuciu mojej mamy. Na szczęście Zayn cały czas siedział przy mnie. Kilka razy proponowałam mu żeby poszedł powygłupiać się z chłopakami, ale on momentalnie zaprzeczał i mówił,
że woli zostać tu ze mną. Nie namawiałam, więcej za to dowiedziałam się, że dzisiaj przyjeżdża Lettie i Zayn ma z nią rozmawiać. Oby wszystko poszło dobrze nie chcę kolejnych zmartwień. 
     Po jakiejś godzinie przyszła Lou i oznajmiła mi, że mama miała zawał, ale wszystko jest w porządku ta wiadomość podniosła mnie nieco na duchu, jednak nie do końca. Mimo to nadal martwiłam się o nią przecież ktoś musi się nią zająć.
     Kiedy wróciłam do busa okazało się, że przyjechała Lettie i Zayn z nią rozmawia. Postanowiłam iść do nich chodź wiedziałam, że to powinna być rozmowa między nimi. Chyba dobrze zrobiłam bo, gdy wyszłam na zewnątrz do moich uszu dobiegły wrzaski, szybkim krokiem ruszyłam w stronę hałasu.

Z perspektywy Zayn'a...


  - Lettie posłuchaj ja nic do ciebie nic nie czułem, nie czuje i nie będę czuł. Kocham Fay i to z nią jestem,

jedyne co nas wiąże to dziecko, nic więcej.. - mówiłem powoli i spokojnie.
  - Co ty wygadujesz ?! - wrzasnęła. - Wydawało mi się, że mnie kochasz co chwila latałeś koło mnie
pytałeś jak się czuję, czy czegoś potrzebuje !
  - Musiałem, przecież nosisz moje dziecko..Po za tym nie krzycz i nie denerwuj się bo to nie zdrowe dla dziecka. - próbowałem ją uspokoić.
  - Sama wiem lepiej co jest dobre dla mojego dziecka, a ty nie możesz mi rozkazywać ! - krzyczała.
  - Uspokój się ! - krzyknąłem.
  - Zayn nie krzycz ! - usłyszałem krzyk tym razem nie blondynki, a mojej ukochanej.
     Odwróciłem się i zobaczyłem Fay bliską płaczu.
  -Fay co się stało ? - spytałem z troską zupełnie zapominając o Lettie.
  -Dlaczego na nią krzyczysz ? - spytała łamiącym się głosem.
  -To nie tak ! Fay.. Ona na mnie krzyczała próbowałem ją uspokoić bo nerwy nie są dobre podczas ciąży.. - tłumaczyłem się i zrobiłem krok w jej kierunku.
  - Moja mama miała zawał wszystko jest w porządku.. - powiedziała spokojnie, otarła kciukiem łzę, odwróciła się i odeszła.
     Westchnąłem i poczułem szczypanie w oczach. O nie, nie, nie będę płakać..Odwróciłem się do Lettie i powiedziałem.
  - Nie kocham cię Lettie, będę opiekował się naszym dzieckiem, ale nigdy nie będziemy razem.
Przepraszam cię za wszystko... - ostatnie słowa praktycznie wyszeptałem spuszczając głowę w dół.
     Lettie była chyba w ogromnym szoku, ale przytaknęła na moje słowa skinięciem głowy.
  - Kochasz ją ? - spytała nagle.
     Kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się unosząc głowę, by na nią spojrzeć.
  - Tak..- odpowiedziałem pewnie. - Kocham jak wariat..
     Cisza. Westchnięcie. Uśmiech.
  - To mi wystarczy.. - powiedziała. - Na razie Zayn.. - podeszła przytuliła mnie i skierowała się do wyjścia z areny.
     Zszokowany jej zachowaniem ruszyłem do Tour Busa z nadzieją, że znajdę tam Fay. Niestety nie było jej tam, zmartwiony tym postanowiłem jej poszukać lecz na marne. Stwierdziłem, że pewnie chce pobyć sama, więc by odreagować poszedłem do mojego trenera, by poćwiczyć. Włożyłem rękawice i zacząłem uderzać z całych sił.



Z perspektywy Fay...

     Kiedy wróciłam od Lou, bo to z nią siedziałam przez dłuższy czas, postanowiłam poszukać Malika.

Dowiedziałam się, że on także mnie szukał, więc po uzyskaniu informacji gdzie mogę go znaleźć udałam się do jego trenera. Będąc blisko celu już miałam krzyknąć do Zayn'a, ale na mojej drodze stanął Louis i
Eleanor.
  - Hej El ! - uśmiechnęłam się i przytuliłam dziewczynę. - Dawno się nie widziałyśmy..
  - Masz racje, ostatnio to chyba na imprezie u chłopców. Co tam u ciebie słychać ? Słyszałam, że jesteś z
Zayn'em ?
  - Tak.. - uśmiechnęłam się i lekko zarumieniłam.
  - A właśnie Fay, idziesz teraz do niego ? - spytał Louis.
  - No właśnie tak..- odpowiedziałam. - A co przekazać mu coś ? - spytałam zdziwiona jego pytaniem.
  - Ymm.. Nie tylko nie radziłabym teraz.. Po takich ćwiczeniach jest nerwowy nawet jeżeli nic mu nie zrobiłeś..- wyjaśnił.
  - Dobra to pójdę do Liam'a, a później znajdę Zayn'a..- odpowiedziałam zdziwiona słowami Louis'a.
     Nigdy nikt nie mówił, że Zayn jest agresywny. Jednak nie mogę o nim tak myśleć, przecież nie zrobił
nikomu nigdy krzywdy. Pożegnałam się z Tomlinsonami i ruszyłam w kierunku Liam'a, który także ćwiczył.

  - Hej Li !- przywitałam się i usiadłam na betonie.
  - Hej !- odpowiedział i zaprzestał ćwiczyć.
  - Gdzie masz Zayn'a ?- spytał łapiąc oddech.
  - Wyżywa się na Marco..- wyjaśniłam.
  - Aaa.. to lepiej się do niego..
  - Do niego nie zbliżaj..tak wiem..- dokończyłam za niego i wywróciłam oczami.
  - Fay wiem, że to dla ciebie szok, bo nie wiedziałaś o tym, ale to tylko tak źle wygląda przejdzie mu po ćwiczeniach po jakichś dziesięciu minutach- Liam przesłał mi uśmiech i z powrotem zabrał się do ćwiczeń.
     Skończyliśmy temat Czarnowłosego i zaczęliśmy się wygłupiać, śmiać z opowiadanych przez bruneta historii o moim chłopaku. Przez ten czas Liam robił sobie kilka przerw i z powrotem wracał do ćwiczeń.
Popatrzyłam na zegarek i zauważyłam, że przesiedziałam tu chyba z godzinę. Przez ten czas koło mnie zdążył przejechać kilka razy Niall na segway'u, oraz Lux na swojej różowej hulajnodze, a za nią biegnąca Lou.
Niesamowicie śmieszył mnie ten widok. 
     Postanowiłam się zbierać wstałam z betonu i kiedy otrzepywałam spodnie z kurzu usłyszałam głos Malika.
  - Fay ! Gdzieś ty była szukałem cię !
     Biegł w moją stronę, miał roztrzepaną fryzurę, a w ręce trzymał biały podkoszulek. Kiedy zatrzymał się przy mnie i zobaczył Liam'a jego wzrok zrobił się chłodny.
  - Już rozumiem wolałaś z nim spędzić czas z niż ze mną ! - warknął.
  - Byłeś zajęty i nie chciałam ci przeszkadzać..- powiedziałam spokojnie zdziwiona zachowaniem Zayn'a.
  - Zayn dobrze wiemy jaki jesteś po bawieniu się w boksera..- zaczął Liam, ale nie dane mu było dokończyć bo Mulat zadał mu cios prosto w nos.
  - Zayn !- krzyknęłam przerażona.
     Liam wstał z ziemi i otarł krew, która leciała mu z nosa. Stali na przeciwko siebie nie mal stykając się czołami.
  - Przestańcie ! - krzyknęłam i położyłam dłonie na klatce piersiowej Zayn'a.
     Chłopak strząsnął je, a następnie został popchnięty przez bruneta. Malik ruszył na niego, ale stanął w pół kroku, gdy usłyszał mój wrzask.
  - Jeżeli tak chcecie to załatwiać proszę bardzo ! Ale nie przy mnie ! Zachowujecie się jak dzieci !
     Bliska płaczu odwróciłam się na pięcie i zaczęłam biec w stronę tour busa. Po drodze wpadłam na Niall'a, który próbował dowiedzieć się co się stało. Nie uzyskał odpowiedzi bo wyszarpałam się z jego objęć i ruszyłam do mojego celu. Rzuciłam się na kanapę i zapomniałam o całym świecie. Płakałam, a ból jaki odczuwałam rósł w siłę. W końcu zasnęłam zmęczona emocjami.
     Nie wiem ile czasu spędziłam w Krainie Morfeusza, ale gdy się obudziłam na policzku poczułam
delikatnie łaskotanie. Uchyliłam oczy i uniosłam kącik ust jednak na wspomnienie o wiadomym zajściu mina mi zrzedła. Koło mnie siedział Zayn z kubkiem w ręce, drugą trzymał na moim policzku. Szybko strząsnęłam ją i podniosłam się do pozycji siedzącej.
  - Co ty tu robisz ? - warknęłam cicho i odwróciłam wzrok w drugą stronę.
  - Czekałem, aż się obudzisz..
  - Jak widzisz obudziłam się, więc możesz iść.. - rzuciłam oschle.
  - Fay przepraszam.. przepraszam kochanie.. - czułam, że łamie się mu głos.
     W moich oczach zaczęło roić się pełno łez nie widziałam za wiele, ponieważ obraz momentalnie mi się zamazał.
  - Przeprosiłem Lettie.. A ona odpuściła zaraz po twoim pojawieniu się spytała czy cię kocham.. - mówił, a ja starałam się udawać, że nie słyszę jednak ostatnie słowa mnie zaintrygowały, więc postanowiłam się odezwać.
  - Co jej odpowiedziałeś ?
  - Kocham, kocham jak wariat.. - głos kompletnie mu się załamał.
     Płakał, Zayn Malik właśnie za moimi plecami płakał. 
     Otarłam łzy z policzków i odwróciłam się w jego stronę, jego policzki również były mokre, a oczy czerwone od łez. Musiał je długo utrzymywać. Zbliżyłam się do niego, otarłam mu łzy kciukiem, a następnie oplotłam go w talii rękoma tym sposobem przytulając się do jego klatki piersiowej. Poczułam jego głowę na czubku mojej.
  - Nie pła.. - nie dokończył.
  - Kocham cię.. - wcięłam się mu w zdanie.
     Kiedy się oderwaliśmy spojrzałam Zayniemu w oczy, które były przepełnione szczęściem. Nie czekając dłużej Malik złożył na moich ustach całusa przytrzymując moją brodę palcem wskazującym. Każdy następny pocałunek był oddawany z coraz większą namiętnością i zachłannością. Po chwili Zayn wisiał nade mną, a jego ciepłe, duże dłonie błądziły po moim brzuchu pod bluzką. Natomiast ja szybko pozbawiłam się jego podkoszulka, przejechałam dłońmi po jego torsie w górę po kark, aż w końcu zatopiłam je w jego gęstych, czarnych włosach. Od czasu do czasu delikatnie ciągnęłam go za nie, w czasie gdy on zajmował się moim dekoltem, obojczykami i szyją.
  - Ekhem ! - usłyszałam głośne chrząknięcie.
     Zayn spadł z kanapy na podłogę, a ja spojrzałam zdziwiona w kierunku drzwi. Stali w nich chłopcy.
  - Czyli jest w porządku.. - odparł Louis na co zaczęłam się niemiłosiernie śmiać.
  - Przepraszam, że przeszkadzamy, ale czas się zbierać za chwilę koncert. - oznajmił Harry ledwo wstrzymując śmiech.
     Spojrzałam na podłogę na której leżał Malik i gromił wzrokiem chłopców.
  - Skarbie spokojnie.. będziemy mieli jeszcze czas.. - mówiłam do niego przez śmiech.
     Zayn podniósł się, odnalazł koszulkę gdzieś za kanapą włożył ją na siebie, cmoknął mnie w policzek na odchodne i wyszedł z chłopcami.
     Został tylko Liam, mój napad głupawki minął i zrobiłam się momentalnie poważna. Chłopak zbliżył się i usiadł koło mnie na kanapie.
  - Przepraszam..- powiedział patrząc na mnie. - Przepraszam cię za bycie palantem..
  - W porządku Liam..Wybaczam ci..- uśmiechnęłam się lekko i przytuliłam przyjaciela. - Chodź musimy się zbierać.
  - Nie musimy się spieszyć, przecież jesteśmy tuż obok niej..- parsknął śmiechem.
  - Ej to dlaczego nam przerwaliście ! - krzyknęłam oburzona.
  - A pytałaś czy chce zostać wujkiem ? - spytał rozbawiony.
  - Liam !- krzyknęłam i trzepnęłam go poduszką, a za chwilę oboje leżeliśmy na podłodze i śmialiśmy się.
  - Jak dzieci..- usłyszałam głos mojej siostry.- No dość już tego. Liam chodź muszę dać ci ciuchy na koncert..- przerwała naszą głupawkę.
  - Do zobaczenia w arenie mała..- powiedział i poczochrał mnie.
  - Ej ! Grabisz sobie !- krzyknęłam za nim.
     Wstałam z podłogi i skierowałam się do swojej walizki. Wyciągnęłam z niej ciuszki, a następnie wciągnęłam je na siebie. Zrobiłam lekki makijaż, włosy spięłam w koczka i byłam gotowa do wyjścia.
Razem z Lux i Tom'em w towarzystwie ochroniarzy ruszyliśmy do areny.
     Koncert był jak zwykle wspaniały. Bawiłam się razem z Lux, oraz Lou śpiewałyśmy każdą piosenkę, oraz tańczyłyśmy do kilku. Jutro powtórka, a pojutrze wylot do Pittsburgh'a.



Witam po dwutygodniowej przerwie !
Przyznam Wam, że strasznie się stęskniłam za Wami, za pisaniem no i tym wszystkim :**
Dlatego mam przeogromny zaciesz po wstawieniu go na bloggerze :)))
Wakacje jak najbardziej udane, poznałam wiele nowych twarzyczek, opaliłam się, ale nie obyło się bez
małych kontuzji czyli ból łydki czy wysypka na policzkach ( taa kontuzja xd ).
Tak czy inaczej bawiłam się świetnie :D
Teraz sprawa szablonu. Jak widzicie jeszcze się nie pojawił, a przyczyna nie jest mi znana..
Mam nadzieję, że lada chwila, dzień dowiem się o co chodzi i czy z moim zamówieniem jest wszystko w
porządku.
Co do rozdziału to mam nadzieję, że się spodobał i opinię umieścicie w komentarzu, który po moim powrocie potwierdzi, że jeszcze ktoś ze mną jest i czyta moje wypociny :))
Dobra dość gadania o mnie, szablonie, rozdziale itd. itp.
Pytanie:
JAK WAKACJE U WAS ?
ZJARAŁO WAS BARDZO ?
(jeżeli chcecie podzielcie się w komentarzach o przeżyciach chętnie poczytam co dzieje się
u moich kochanych czytelników)

Lov Ya <3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ! :)


PS. Jak Wam się podoba BSE ? Mi baaardzo <33



poniedziałek, 29 lipca 2013

Wracam !

Wczoraj wróciłam z nad morza :) 
Teraz muszę wszystko ogarnąć i za niedługo powinien pojawić się nowy.
Mam nadzieję, że cieszy Was ta wiadomość :*
Więc do następnego ! ♥


JAK MIJAJĄ WAM WAKACJE ? ♥

LOV YA ALL !

piątek, 12 lipca 2013

:)

Z góry przepraszam za wygląd bloga, ale na razie musi tak być :)
Zamówiłam szablon, więc spodziewajcie się :)

środa, 10 lipca 2013

Chapter 20

     Kiedy się obudziłam pierwsze co ujrzałam to leżący na brzuchu obok mnie Zayn. Słodko sobie spał, uśmiechnęłam się na sam widok, a następnie złożyłam na jego umięśnionych i zadrapanych plecach całusa.
Otworzył oczy do połowy i uśmiechnął się delikatnie, a jakże cudownie. 
  - Takie widoki to ja mogę oglądać codziennie..- wymruczał.
     Zaśmiałam się i musnęłam jego usta, a potem uśmiechnęłam się do niego. Czarnowłosy przekręcił się na plecy, a ja przybliżyłam się do niego i oparłam głowę na jego torsie. Natomiast on objął mnie ramieniem.
Dopiero teraz zobaczyłam piękny widok za oknem. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, ale to nie mogło trwać wiecznie:
  - Zayn..?- wyszeptałam.
  - Tak ?- odpowiedział zachrypniętym głosem.
  - Co będzie z nami ? Co z Lettie .. i twoim dzieckiem- te słowa ledwo przechodziły przez moje usta.
  - Nie wiem, naprawdę chcę znać odpowiedź na to pytanie..- odpowiedział.-Będę robić wszystko, żebyśmy byli szczęśliwi..
  - Nie kochasz jej ?- uniosłam głowę do góry, by móc spojrzeć w jego oczy.
  - Nie- odpowiedział stanowczo.
  - Wydawało mi się, że coś do niej czujesz..
  - Musiałem być dla niej miły..ona nosi moje dziecko..zrozum
  - Rozumiem- cmoknęłam go w policzek.
     On sprytnie chwycił mój podbródek i nakierował moje usta na jego. W ten sposób wpił się w nie z ogromną namiętnością. Przygryzał moją dolną wargę, ale robił to delikatnie. Przerwał na chwilę by spytać:
  - Jak się czujesz ?
  - Trochę obolała, ale jest dobrze..- wyszczerzyłam się, a następnie lekko zarumieniłam.
  - Przepraszam, ale wczoraj wspominałem, że w seksie nie zaliczam się do tych delikatnych..- wymruczał i uśmiechnął się zawadiacko.- Widzisz te szramy ?- odwrócił się na brzuch by pokazać plecy.
  - Auć..- zasyczałam, a następnie pocałowałam jego rany.
Dotarłam do jego szyi, a potem do policzka. W końcu odnalazłam jego usta i potem to już czysta bajka.
Przewróciłam Malika na plecy i położyłam się na nim wpijając się w jego piekące wargi.
  - Zayn..- wyszeptałam kiedy zajmował się moją szyją.
  - Hm ?- wymruczał.
  - Powinniśmy.. się zbierać..- złożyłam na jego wargach pocałunek i opadłam na łóżko.
  - Kocie jeszcze chwilę..- wyszeptał mi do ucha.
  -Nie ! Zabieraj te łapki..- zaśmiałam się, strzepnęłam jego ręce z moich bioder i wtuliłam się w jego tors.
  -Dobrze..- ucałował mnie w czoło.

     Oderwałam się od niego i wygramoliłam z ciepłego łóżka. Po drodze zabrałam jego koszulkę i włożyłam ją na siebie. Od razu poczułam jego perfumy, Boże jak ja Go kocham.
  - Księżniczko, a w co ja mam się ubrać ?- spytał po chwili.
  - Ehh..- westchnęłam na tą księżniczkę.- Ty możesz chodzić bez koszulki..- poruszyłam znacząco brwiami.
     Musiało go to rozbawić bo zaczął się słodko śmiać. Wyszłam z sypialni i przemierzając salon poszłam do łazienki. Zdjęłam koszulkę i przypomniałam sobie, że zapomniałam czystej bielizny. Wróciłam po nią i wygrzebałam z walizki. Zdziwiłam się, że w łóżku nie było Malika. 
     Nie zastanawiając się nad tym długo, ruszyłam ramionami i wróciłam do toalety. Weszłam pod prysznic i niestety musiałam pozbyć się zapachu Czarnowłosego, którym przesiąknęłam przez noc. Brzoskwiniowy żel pod prysznic drażnił delikatnie mój nos, a ciepła woda spływająca po ciele opłukiwała moje ciało.
     Wychodząc otuliłam się liliowym ręcznikiem i wytarłam się, nałożyłam świeżą bieliznę, oraz koszulkę Zayn'a. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Z kosmetyczki wyciągnęłam balsami i rozsmarowałam go na nogach i ramionach. Spojrzałam ostatni raz w stronę lustra i zauważyłam coś czego nie wiedziałam wcześniej na moim obojczyku znajdowała się sina malinka.
  - Zayn..- wyszeptałam i pokręciłam głową.
      Wychodząc zobaczyłam mojego chłopaka na tarasie opartego o barierkę spalającego papierosa. Na sobie miał tylko czarne dresy pewnie nie zakładał koszulki, bo czekał aż oddam mu tą co mam na sobie.
  - Jego niedoczekanie..- pomyślałam i uśmiechnęłam się.
     Postanowiłam do niego iść złapałam za klamkę i pociągnęłam do siebie. Weszłam na taras i zapomniałam, że jestem na bosaka było mi zimno w stopy jak i w inne partie nóg. Mądra ja wyszła na balkon w samej koszulce. Podeszłam do Mulata i przytuliłam go od tyłu. Chyba nie spodziewał się mnie bo wzdrygnął się lekko. Odwrócił mnie sprawnym ruchem i to teraz ja opierałam się o barierkę, która wbijała mi się w plecy.
Zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie czule w czoło chwytając moją głowę od tyłu dłonią.
     Skorzystałam z okazji i zabrałam mu fajkę, zaciągnęłam się i zadzierając głowę do góry wypuściłam dym.
Zayn również skorzystał z okazji i zaczął moją szyję obdarowywać drobnymi pocałunkami. Szybko zareagowałam i chwyciłam jego twarz chciałam, aby spojrzał mi w oczy. Długo nie musiałam czekać znalazł moje niebieskie tęczówki i zaczął się w nie wpatrywać.
  - Wyjaśnisz mi to ? - spytałam kładąc palec na malince.
     Cisza. Musnął delikatnie moje usta i prosto w nie szepnął.
  - To znak, że jesteś moja...
     Puścił mnie i skierował swoje kroki do środka zostawiając mnie samą w osłupieniu.
     Jestem jego ?
     Stałam oparta o barierki z rozchylonymi ustami i zastanawiałam się nad sensem tych słów. Jednak szybko się opamiętałam i pociągnęłam nerwowo koszulkę w dół. Weszłam do salonu i rozejrzałam się. Nigdzie ani śladu Malika. W pewnym momencie poczułam jego duże i ciepłe dłonie na talii. Pociągnął jego koszulkę do góry i tak o to zostałam w samej bieliźnie.
  -To ci nie będzie potrzebne..- wymruczał i ugryzł mnie lekko w płatek ucha.
     Wszedł do łazienki, a ja do sypialni, kiedy zobaczyłam jaki w niej rozgardiasz momentalnie zaczęłam zbierać porozrzucane ciuchy, a kiedy skończyłam zaścieliłam łóżko, które wyglądało jakby przeszło po nim tornado.
     Wyjęłam z walizki ciuchy i nałożyłam je na siebie. Następnie usiadłam po turecku na łóżku razem z laptopem i odpaliłam go. Pierwsze co sprawdziłam to facebook nie miałam dużo wiadomości, więc włączyłam twitter'a. Tam to dopiero sajgon pełno pytań o to czy jestem z Zayn'em i jak długo, gratulacje jak i również hejty. Zaczęło mnie to przerastać wkurzyłam się, więc wstawiłam zdjęcie widoku jaki zobaczyłam rano z dopiskiem.
"To niczyja sprawa"

     Nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale ta sytuacja była dla mnie chora. Szybko zamknęłam laptopa i opadłam do tyłu na łóżko. Przetarłam twarz dłonią i pierwsze co zobaczyłam zaraz po otworzeniu moich patrzałek to oczy Malika, które tak bardzo kochałam.
  - Kocie trzeba już iść.. Lou i Liam czekają na nas na dole..- wymruczał i potarł swoim nosem o mój.
  - Mhmm..- kładąc ręce na jego torsie odepchnęłam go lekko i wstałam z tego niebiańsko wygodnego łóżka.
     Powpychałam wystające ciuchy do walizki z łazienki przyniosłam kosmetyczkę i również ją tam władowałam. Gotowa złapałam za rączkę walizki, a drugą złapałam dłoń Malika. Jednak idąc korytarzem pomyślałam, że to będzie dziwnie wyglądać, przecież moja siostra i Liam nie wiedzą o nas.
     Dlatego wyswobodziłam swoją dłoń z ogromnej w porównaniu do mojej dłoni Zayna i szłam dalej. Zdziwiło go to zauważyłam to po zmarszczonych brwiach.
  - Coś nie tak ?- spytał wciskając guzik przywołujący windę.
  - Nie.. to znaczy.. tak- jąkałam się.
  - Co się stało ?- uniósł mój podbródek bym na niego spojrzała.
  - Oni o nas nie wiedzą..- powiedziałam ledwo słyszalnie.
  - Uwierz Fay.. wiedzą. - oparł swoją głowę na czubku mojej, przygarniając mnie do siebie wolną ręką.
  - Skąd ?
  - Głuptasie, po wczorajszym spotkaniu z paparazzi na pewno cicho to o nas nie jest. - zaśmiał się i odpowiedział ze spokojem.
     Po chwili zastanowienia odparłam.
  - Boję się, cholernie się boję Zayn..- wyszeptałam.
  - Jestem przy tobie nie bój się..- wyszeptał prosto w moje włosy.
     Drzwi windy rozchyliły się. Mulat odsunął się ode mnie, złapał moją dłoń i pociągnął w stronę wyjścia. Przy recepcji czekał mój przyjaciel razem z moją siostrą. Gdy zobaczyłam ich miny, kiedy zobaczyli nasze złączone ręce zachciało mi się śmiać, ale powstrzymałam się. Popatrzyłam kątem oka na minę Zayn'a, który również powstrzymywał śmiech za to miał ogromny uśmiech na ustach.
  - Czyli to prawda ?- spytał Liam, gdy podeszliśmy bliżej.
     Cholera. Zalałam się rumieńcem. Nienawidzę tego, a Malika to bawi.
  - Przestań.. - warknęłam na tyle cicho, by tylko on to usłyszał.
  - Tak to prawda.. - odpowiedział ze spokojem mój chłopak.
     Natomiast ja pokiwałam twierdząco głową, bo w moim gardle znajdowała się ogromna gula, gdy zobaczyłam zdenerwowany wzrok Lou.
     Postanowiłam przerwać tą niezręczną siłę i zdobywając się na odwagę po wcześniejszym zajściu spytałam:
  - Gdzie Lux ?
  - Z Tom'em i chłopakami w hotelu.. - odparła moja siostra. - Mogę z tobą porozmawiać ?- spytała.
  - Tak jasne.. - odparłam i ruszyłam w stronę lobby.

Z perspektywy Malika

     Zostałem sam na sam z Liam'em. Nie wyglądał na zadowolonego, a jego słowa to potwierdził.
  - Co ty wyrabiasz do cholery ?! - zaczął po cichu na mnie krzyczeć, to nierealne ale Liam tak potrafi.
  - O co ci chodzi ? O Fay ? Kocham ją.. - wypytywałem.
     Chyba zatkały go ostatnie słowa, bo stał i patrzył na mnie ze zdziwieniem.
  - Ona przez ciebie cierpiała Zayn.. - w końcu wymamrotał.
  - Wiem..- spuściłem wzrok. - Zrozumiałem swój błąd i powiedziałem jej wszystko co czuje..
  - Jeżeli zrobisz jej krzywdę, to nawet to że jesteś moim przyjacielem cię nie uratuje.. - powiedział groźnie.
     Pokiwałem na znak, że rozumiem, a na twarzy mojego przyjaciela pojawił się uśmiech.
  -A teraz chodź muszę cię wyściskać ! - krzyknął i rzucił się na mnie.
  - Już spokojnie, spokojnie bo mnie udusisz..! - próbowałem poluźnić uścisk.
  - Cieszę się, że jesteście w końcu razem. Zayn, a co z Lettie ? - wiedziałem, że o to zapyta.
  -Nie kocham jej..Jak się z nią zobaczę porozmawiam z nią. Teraz nie chcę o tym myśleć..- odpowiedziałem pewnie.
  - Mam taką nadzieje stary, bo jeżeli nie to będzie nie ciekawie..- wymamrotał.
     Widziałem, że był zmartwiony tym, ale z drugiej strony cieszył się, że wyjaśniłem sobie wszystko z Fay.
Apropo mojej brunetki, popatrzyłem w stronę w którą odeszła ze swoją siostrą. Nie wyglądało to ciekawie. Lou tłumaczyła coś zawzięcie Fay, natomiast ona stała przed nią ze spuszczoną głową. Bałem się o nią, nie chciałem by ktoś sprawiał jej przykrość. Wiem na pewno, że Lou nie zrobi jej nic, ale z tego co widzę to ich rozmowa nie wygląda na to, żeby jej gratulowała.

Z perspektywy Fay

  - Fay co ty wyrabiasz ?!- krzyczała Lou.
  - Ja-a Lou kocham go..- jąkałam się, było mi cholernie smutno, że moja siostra nie cieszy się ze mną.
  - Kochasz go ? Fay ty tyle co cierpiałaś przez niego, musieliśmy cię pilnować byś nie zrobiła czegoś głupiego. Po nocach płakałaś, a ja siedziałam z tobą i pocieszałam cię..Fay nie wiem czy to dla ciebie dobre, że z nim jesteś..
  - Lou, ale ty przecież wiesz, że cierpiałam dlatego że go kocham ! Myślałam, że się ucieszysz, jak dowiesz się, że jesteśmy razem.. - mówiłam ze łzami w oczach.
  - Ja chcę tylko twojego dobra..Znam Zayn'a wiem, że to dobry chłopak, ale czy to chłopak dla ciebie ? Tego nie wiem, oczywiście że życzę wam szczęścia, ale..
  - Ale ?- spytałam zrezygnowana.
  - Powiedz mi jedno co zrobisz jak skończą się wakacje ? Musisz iść do pracy Fay..
     Tego pytania się nie spodziewałam, byłam totalnie skołowana i stałam tak z rozdziawioną buzią. Lou miała rację, nie myślałam o tym wcześniej, a teraz to pytanie będzie mi wiercić dziurę w brzuchu.
  - Ja.. nie wiem Lou..- wyszeptałam. - Wiem, że Zayn mnie kocha, a ja kocham jego, zrobię wszystko by z nim być. Zrozum to !- mówiłam te wszystkie słowa ze śmiertelną powagą, a po moich policzkach spłynęło kilka słonych łez. 
     Siostra przygarnęła mnie do siebie i przytuliła najmocniej jak potrafi.
  - Dobrze Fay.. wierzę ci..Jeżeli jesteś szczęśliwa to ja też..- wyszeptała w moje włosy.
     Wtedy podszedł do nas Zayn z Liam'em.
  - Co to przytulacie się bez nas ?- Li zrobił minę zbitego pieska.
  - Oj chodźcie..- gestem ręki przywołałam ich do uścisku.
     Po chwili tworzyliśmy jednego wielkiego przytulasa.
  - Dobra dość tych czułości.. trzeba się zbierać ! - klasnęła w dłonie Lou.
     Wtedy w mój brzuch przypomniał o śniadaniu.
  - Ale najpierw pojedziemy do Maca.. - postanowił Malik i objął mnie w talii.
     Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Przed samymi drzwiami zatrzymali nas ochroniarze.
  - Za drzwiami jest mnóstwo fanek i fotoreporterów. - ostrzegł nas.
  - Spokojnie Fay.. - szepnął Zayn.
     Wyszliśmy, a drogę oczyszczało nam kilku ochroniarzy. Kiedy w końcu dotarliśmy do czarnego wana odetchnęliśmy z ulgą. Będąc nadal w szoku przytuliłam się do brązowookiego i zamknęłam oczy. Czułam jak gładzi ręką po mojej głowie, a następnie składa na niej buziaka. Poczułam się bezpieczniej w jego ramionach, oraz po gestach jakich wykonał.
     Kiedy dotarliśmy do Maca wysiedliśmy z wana i skierowaliśmy się w stronę budynku w towarzystwie dwóch ochroniarzy. Muszę się do tego przyzwyczaić. 
     Zamówiliśmy co chcieliśmy i wróciliśmy z powrotem do wana. Głodomór, czyli ja zamówiłam najwięcej. Oczywiście Zayn twierdząc, że nie dam rady podjadał moje McFlurry.
     Naszym ostatnim przestankiem było lotnisko. Pijąc mojego szejka czekałam na nasz samolot. Kiedy właśnie go kończyłam mogliśmy wchodzić na jego pokład. Zayn chwycił moją rękę i ruszyliśmy prosto do niego. 
     Tak o to prywatnym samolotem lecieliśmy prosto do Hershey. Przez pół lotu miałam słuchawki na uszach i słuchałam mojej playlisty. Drugie pół przegadałam z Malikiem, oraz Liam'em. Moja kochana siostrzyczka ucięła sobie drzemkę, więc z nią nie zamieniłam słowa. Zayn chciał wiedzieć co mi mówiła, więc opowiedziałam mu. On lekko zdziwiony po moim monologu mocno mnie przytulił na co Li zrobił jedno wielkie.
  - Oooo !
     Zaczęliśmy się chichrać, osobiście miałam łzy w oczach, a brzuch mnie niesamowicie bolał.
  - Ja mam pytanie.. - zaczął poważnie Payne.
  - No ?- popędziłam go.
  - Ale nie będzie małych Malików. Bo wiecie sami w LA ?- spytał poważnie, a zaraz potem wybuchnął śmiechem.
     Popatrzyłam na Zayn'a potem na rechoczącego się mojego przyjaciela i oczywiście zawtórowałam mu. Śmialiśmy się w niebo głosy. Nie zauważyliśmy nawet kiedy wylądowaliśmy, gdyby nie stewardessa.
     Wyszliśmy z samolotu i po odzyskaniu naszych bagaży wsiedliśmy do kolejnego wana i pojechaliśmy w kierunku hotelu. Było już ciemno kiedy dotarliśmy. Byłam padnięta, więc kiedy dostałam pokój skierowałam się właśnie do niego. Na korytarzu oczywiście wpadło na mnie trzech wariatów, którzy skakali jak małpy i ściskali mnie tak, że widziałam wszystkich świętych.
  - Chłopcy ja wiem, że mnie kochacie, ale jestem padnięta i jedyne o czym marze to iść spać..
  - Jak to się stało, że nie polecieliście z nami ?- spytał Harry, który chyba zbył moje słowa.
  - Tumanie mówiłem ci, żebyś przekazał wiadomość Fay, że za chwile lecimy bo miała słuchawki na uszach i żebyś to jej przekazał.. - Niall strzelił sobie facepalma.
     Zmroziłam lokatego wzrokiem i miałam ochotę go ukatrupić, ale nie miałam siły.
  - Ciesz się, że chce mi się spać i nie mam siły cię zabić..- mówiłam wolno ze zmrużonym oczami.
     Przestraszony Harold uciekł do swojego pokoju, a ja przeprosiłam chłopców, pożegnałam się z nimi i weszłam do swojego królestwa. Pierwsze co zrobiłam to rzuciłam się na łóżko, ale równie jak szybko to zrobiłam tak szybko wstałam, bo wiedziałam, że mogę zasnąć. Wyjęłam z walizki  koszulkę, którą dostałam od Niallera i czystą bieliznę. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic, wychodząc owinęłam się kremowym ręcznikiem i wytarłam. Spięłam włosy w niechlujnego koczka, narzuciłam koszulkę, oraz bieliznę i wyszłam. Od razu w oczy rzucił mi się leżący na łóżku w samych dresowych, szarych spodniach Zayn.
  - Co tu robisz ?- spytałam rozwieszając ręcznik na fotelu.
  - Jak to co ? Idę spać..- odpowiedział spokojnie jakby miał iść kosić trawnik.
  - Yhyy.. jasne wynocha do swojego pokoju.. - powiedziałam stanowczo wskazując na drzwi.
  - Ale..- zaczął wstając.
  - Żadne, ale do siebie i to migiem..- ciągnęłam.
     Otworzył drzwi i kiedy chciałam je zamknąć Malik złapał mnie za rękę i przygwoździł do ściany. Wpił się w moje usta, jedną rękę trzymając na moim policzku, a drugą koło mojej głowy. Odwzajemniałam pocałunki do czasu, aż się połapałam co on kombinuje. Odepchnęła go lekko i wygoniłam za drzwi.
  - Dobranoc kochanie...- przesłałam mu buziaka w powietrzu i zamknęłam drzwi przed nosem.
     Zdaje się, że chciał coś powiedzieć, ale było za późno. Rzuciłam się na łóżko i wgrzebałam pod kołderkę. Niestety za cholerę nie mogłam usnąć. Postanowiłam iść do Zayn'a, idiota będzie miał satysfakcje z tego, że wcześniej go nie chciałam.
     Wyszłam z ciepłego łóżka i otworzyłam drzwi. Na korytarzu było ciemno jak w dupie, więc drogę przyświeciłam sobie komórką. Niestety na nic to się zdało bo przypierdoliłam w stoliczek, który na chuja stał na tym korytarzu. Otworzyłam drzwi do pokoju obok, weszłam wgłąb i kiedy chciałam rzucić się na łóżko usłyszałam ciche mamrotanie.
  - Pokój Zayn'a jest na lewo od twojego.. - to był Nialler.
     Po tych słowach rozległo się przeciągłe chrapanie. 
  - Dooobra to było dziwne. - powiedziałam sama do siebie zamykając drzwi.
     Znowu przyświeciłam telefonem drogę, ale nie ten pierdolony stoliczek znowu napatoczył się mi pod nogi.
W końcu dotarłam i otworzyłam drzwi, zobaczyłam Zayn'a półleżącego i patrzącego w okno. Jak raczkujące dziecko przemierzyłam łóżko i znalazłam się koło niego. Położyłam głowę na jego torsie, a nogę przerzuciłam nad jego biodrami, ręką natomiast oplotłam go w talii.
  - Czego nie śpisz ? - spytałam cicho.
  - Bo myślę.. - wymruczał i złożył na mojej głowie całusa.
  - O czym ? - zadarłam głowę do góry, by zobaczyć jego twarz.
  - Nie o czymś.. O kimś..- sprostował.
  - O kim ? - poprawiłam pytanie.
  - O tobie.. - wyszeptał.
Uśmiechnęłam się pod nosem i nawet nie wiem kiedy usnęłam.

Szczerze ?
Rzygam tęczą, jest tak sielankowo, że aż za sielankowo, ale musiał nadejść taki rozdział i w sumie pół na pół to nawet go lubię. Lubię takiego Malika i taką Fay.
Jejciuu.. to już dwudziesty ! Boziu, ale to zleciało :))
Bardzo się cieszę z komentarzy pod poprzednim :* Dziękuję Wam bardzo za nie ♥
LOV YA ! ♥
Niestety, ale musi być coś co zacznie martwić człowieka.. 
Mianowicie ubyło mi obserwatorów, ale to nic ważne, że czytają te osoby na których bardzo mi zależy :))
Oczywiście sprostuje, żeby nie było hejtów czy coś. Cieszę się z każdego komentarza naprawdę bardzo się dla mnie liczą, ale to chyba dla każdego blogera ważne, prawda ?
Koniec tematu komentarzy i tego wszystkiego.
Wiecie co ja to chyba Was rozpieszczam. Bardzo często pojawiają się u mnie nowe rozdziały, nie ?
Ale wiecie co ? Chyba się nie obrazicie jak nadal będę tak wstawiać ?
Ja to kocham, kocham pisanie i to sprawia mi ogromną przyjemność. Cieszę się, że wena mnie nie opuszcza, chodź przyznaję czasem mam tak, że kiedy siądę to nie wiem co napisać :))
Dobra kończe bo zanudzam :P
Teraz ta chyba najważniejsza informacja.
NOWYCH ROZDZIAŁÓW NIE BĘDZIE PRZEZ DWA TYGODNIE,
PONIEWAŻ WYJEŻDŻAM NA OBÓZ DO PUCKA !

To tyle Pozdrawiam :**

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ! :))


Białe landrynki są niedobre. Amen.


PS. Jeżeli chcecie uzyskać jakikolwiek ze mną kontakt to to mój nr gg 46979172







sobota, 6 lipca 2013

piątek, 5 lipca 2013

Chapter 19

Z perspektywy Liam'a

     Odchodzę od zmysłów, gdzie do jasnej cholery jest Fay. Nie mogę się do niej dodzwonić. Nie mam pojęcia, dlaczego Paul kazał nam lecieć bez niej i Zayn'a. Byłem nieźle wkurzony tym obrotem spraw, ale cóż nie mogę mu się postawić, mogłoby to się dla mnie, dla nas źle skończyć. Oni powinni sobie poradzić o ile wcześniej się nie zabiją.  Bardzo się o nich martwię. Lou nie wie co ze sobą zrobić, bo przecież jej kochana siostrzyczka została sama, a ona nie może nic z tym zrobić.

Z perspektywy Fay

     Nie no ja wiedziałam, po prostu wiedziałam, że nie może skończyć się to dobrze. Jesteśmy w Los Angeles. No Panie Malik wykaż się inteligencją i skombinuj transport do Hershey. Nie ma go od kilku minut, a ja siedzę na krzesełku z kubkiem kawy w ręce i marzę, by teraz wziąć długi prysznic, przebrać się w coś czystego i zaszyć się w ciepłym łóżeczku.
     O Boże to byłoby cudowne. 
     Niestety tacy ludzie jak ja mają pecha i muszą to jakoś wytrzymać. O idzie Pan i władca.
  - Załatwiłeś coś ?- spytałam od niechcenia i dopiero wtedy zauważyłam jego rozdarty rękaw.
     Parsknęłam niepohamowanym śmiechem, a on patrzył na mnie jak na wariatkę z uniesioną lewą brwią.
  - Już ?- spytał z ironią.
  - Tak- chodź nadal się dławiłam.
  - Więc tak księżniczko. - za to księżniczko się mu oberwie.- Zamawiamy taksówkę i jedziemy do jakiegoś
hotelu. Tam zostaniem na dzień, a jutro przyjadą po nas i zabiorą do Hershey. Spokojnie
powinniśmy zdążyć na koncert. - wytłumaczył.
  - Dobra kto ci podał ten pomysł, bo nie wierzę że to ty wymyśliłeś..- próbowałam zachować powagę,
ale gdy zobaczyłam jego minę typu "Are you fucking kidding me" wybuchnęłam ponownie śmiechem.
     Chłopak usiadł koło mnie i wyjął z mojej ręki kubek macchiato. Upił łyk cieczy i oddał pojemnik. Teraz to niech sobie wypije do końca, nie mam zamiaru pić jego silny.
     Wyrzuciłam do kosza resztę kawy i postanowiłam pójść po następną. Usłyszałam za sobą kroki Zayn'a.
     Co on moja niańka ?!
     Odwróciłam się gwałtownie, a ten ciołek wpadł na mnie. Nasze twarze dzieliły milmetry, a ani ja ani
on nie mieliśmy zamiaru się ruszyć.
  - Co ty robisz ?- wyszeptałam, ponieważ w gardle miałam jedną wielką gulę.
  - Pilnuję cię abyś się nie zgubiła lub mi nie uciekła..- również wyszeptał patrząc w moje oczy.
  - Tak więc wiedz, że nie mam zamiaru uciekać i nie jestem małym dzieckiem by się zgubić..- powiedziałam
nieco głośniej i kładąc swoje ręce na jego torsie odepchnęłam go od siebie.
     Odwróciłam się i ruszyłam prosto do kawiarni po świeży kubek gorącego macchiato. Kiedy uzyskałam napój wyszliśmy z ogromnego gmachu od razu sięgnęłam po papierosy. 
     Odpaliłam jednego swoją ulubioną zapalniczką z wygrawerowanym cytatem. Zaciągnęłam się i wypuściłam dym z ust. Zauważyłam, że Zayn też wyjmuje ze swojej kieszeni Malboro. Nie zwracając uwagi na to czy idzie za mną zaczęłam kierować się w stronę postoju taksówek. Po chwili czułam, że mnie dogania i łapie za ramię. 
  -Chyba nie chciałaś mi uciec ?- pyta z chytrym uśmieszkiem.
     Westchnęłam i przewróciłam oczami. Stałam chwilę na przeciwko niego nie mówiąc kompletnie nic. Wyglądał niesamowicie seksownie z lekkim zarostem i z papierosem za uchem. Jego włosy były niedbale ułożone. Nie dziwię się pewnie sama wyglądam jak upiór, ale wróćmy do Malika. Patrzył na mnie tymi swoim hipnotyzującymi oczami, które były tym razem ciemno brązowe, niemal czarne. Przeczesałam dłońmi włosy i wyjęłam z ust papierosa delektując się ostatnim buchem. Wypuściłam go na ziemię i przygniotłam butem. Chrząknęłam głośno i odparłam:
  - Chcę już jechać do tego hotelu..
     Nie odpowiedział nic tylko złapał mnie za nadgarstek i ruszył w stronę taksówki.
  - Do najlepszego hotelu w LA. - warknął i wcisnął w dłoń taksówkarzowi sporą sumę.
     Mężczyzna zapakował nasze walizki i po chwili byliśmy już w drodze. Obyło się bez korków co oznaczało, że szybko znaleźliśmy się na miejscu. Stałam przed ogromnym budynkiem i wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem. Hotel wyglądał niesamowicie drogo co oznajmiał jego kosztowny wygląd zewnętrzny i po wejściu do środka zewnętrzny. Szarpnęłam za kurtkę Mulata i szepnęłam:
  - Zayn tu jest na pewno cholernie drogo..
  - Fay stać mnie..- odrzekł spokojnie.
     No tak ta jego cholerna pewność siebie. Całkowicie wyleciało mi z głowy, że jestem w towarzystwie
wielkiej gwiazdy, która może mieć dosłownie wszystko.
     Chłopak zamienił parę słów z wysoką blondynką z recepcji, ale nie słyszałam o czym dokładnie. Bardziej
zainteresowało pomieszczenie w jakim się znajdowałam. Było bardzo przestronne i wykonane w 
minimalistycznym stylu, a ściany wykonane z białego piaskowca dodawały niezwykłego uroku. Choć sama nie wiem dlaczego.
     Z moich zamyśleń wyrwał mnie Zayn, który powiadomił mnie, że musimy iść. Weszliśmy do windy i udaliśmy się na piętro na którym znajdował się nasz pokój. Okazało się, że jest on praktycznie na samym szczycie, więc nasz "podróż" windą trwała wieki, a dochodziła jeszcze ta niezręczna cisza. W końcu moje udręki przerwał sygnał, że to nasze piętro. Ruszyłam za Zaynem, który zmierzał do pokoju. Otworzył drzwi i wszedł, a ja zaraz za nim. Nie powiem szczękę to ja musiałam zbierać po podłodze. 
     Salon był przepiękny połączony z kuchnią. Wszystko było wykonane w tym samym stylu co hol minimalizm królował chyba w każdym zakątku tego hotelu. Drzwi zapewne prowadziły do sypialni.  
     Wielkie łóżko skierowane prosto na wielką oszkloną ścianę, a na sąsiednich powieszonych kilka dzieł sztuki. Ogromny żyrandol wiszący na wysokim suficie, wielki puchowy dywan, a rogu wykonana z ciemnego drewna potężna szafa. Chwila, chwilunia jedno łóżko ?!
     Szybko wyszłam z pomieszczenia i poszłam do salono-kuchni znalazłam Zayn'a. Siedział na kanapie ze
szklanką Whisky jak mniemam, w dłoni.
  - Zayn !- krzyknęłam zapewne na cały hotel.- Co to do cholery ma być ?
  - To już napić się człowiek nie może ?- warknął poirytowany.
  - Ja pierdole- westchnęłam i złapałam się za głowę.- Nie o to mi chodzi !
  - To o co jaśnie księżniczka mi wyjaśni..- odparł opierając się o oparcie kremowej, skórzanej
kanapy.
  - Po pierwsze przestań z tą księżniczką- warknęłam i podeszłam do niego bliżej.- Chodziło mi o
to w sypialni, gdzie ja niby będę spać..?- spytałam unosząc brew.
  - Jak to gdzie ? W łóżku..- wyjaśnił jakby to było oczywiste.
  - Dobra ty chyba nie widziałeś sypialni..- szepnęłam zdenerwowana i pociągnęłam go za łokieć
prowadząc do owego pomieszczenia.
  - Teraz rozumiesz ?
  - Dalej nie rozumiem.. Łóżko no i co ?- upił łyk Whisky.
  - Ty jesteś taki głupi czy tylko udajesz ? Bo teraz to wydaje mi się, że to ta pierwsza opcja..- mówiłam
spokojnie, próbując się uspokoić.
  - No wiesz myślałem, że nie będzie ci to przeszkadzało już spaliśmy kiedyś ze sobą..- wzruszył ramionami, a na jego ustach pojawił się lekki uśmiech.
     Idiota.
     Na te słowa oberwał w ramię, za które momentalnie się chwycił.
  - Będę spać na kanapie..- rzuciłam.
  - O nie, nie, nie ! Jak już to ja..- wskazał palcem na siebie.
     Nie rozumiałam, dlaczego to dla mnie robił, ale nie miałam siły się z nim o to kłócić. Jedyne o czym w tej
chwili marzyłam to prysznic, świeże ubrania i spać. Zabrałam, więc ubrania z walizki i skierowałam swoje kroki do łazienki. Miałam wziąć szybki prysznic, jednak gdy zobaczyłam ogromną wannę musiałam się skusić. Spędziłam w niej trochę czasu relaksując się, a następnie wyszłam osuszyłam swoje ciało kremowym ręcznikiem i włożyłam czystą bieliznę. Cholera, kosmetyczka- pomyślałam.
     Nie zastanawiając się co robię wyszłam z łazienki i ruszyłam przez salon do sypialni. Kompletnie zapomniałam o Zaynie. Siedział na kanapie dalej sącząc Whisky. Stanęłam jak wryta, a moje nogi odmówiły posłuszeństwa. Czułam jak jego wzrok ewidentnie wypala we mnie dziurę. Poczułam jak moje policzki płoną. Zdaje się, że Mulat chciał coś powiedzieć, ale zbyłam jego nie potrzebny komentarz:
  - Daruj sobie, zapomnij..
     Szybkim krokiem ruszyłam do królestwa snu, gdzie z walizki wygrzebałam kosmetyczkę. Dwa szybkie wdechy i w piorunującym tempie ponownie przemierzyłam salon. Znowu czułam jego palący wzrok na sobie. Nie odwracając się weszłam do łazienki. Włożyłam przygotowane ubranie, a na nogi wsunęłam kochane wysokie, białe converse. Koszulkę, która była lekko przydługawa zawiązałam na boku. Następnie
opłukałam swoją twarz zimną wodą i nałożyłam korektor pod oczy, ponieważ miałam okropne wory. Przejechałam tuszem rzęsy, a na usta nałożyłam pomadkę ochronną. Włosy rozczesałam i wilgotne związałam na czubku głowy w niesfornego koczka.
     Gotowa wyszłam i ponownie przeszłam przez salon. Usiadłam na kanapie obok Zayn'a i w niekomfortowej ciszy siedzieliśmy przez chwilę. Wydawało mi się, że kilka razy czarnowłosy chciał coś powiedzieć, ale zaraz rezygnował. Zamiast tego wstając rzucił, że idzie wziąć prysznic. Siedząc zupełnie sama w salonie, nalałam sobie do szklanki whisky. Usiadłam i zatopiłam swoje wargi w alkoholu. W pewnym momencie moją uwagę przykuł telefon Malika. Wiem nie powinnam, ale nie mogłam się powstrzymać. Na początku przeglądnęłam jego zdjęcia, było tam pełno naszych. Nie usunął ?
     Zdziwiona tym faktem już miałam wchodzić w skrzynkę z wiadomościami, gdy z łazienki wyszedł Malik.
Nie miał na sobie koszulki, miał na sobie jedynie luźno trzymające się na jego biodrach dresowe krótkie spodenki z logo Barcy, oraz fullcapa założonego tyłem naprzód.
     Idiota, cholernie seksowny idiota.
     Przygryzłam wargę i spuściłam wzrok. Cholera nadal trzymam jego Iphone'a w ręce. No świetnie, już po mnie, idzie tu. Wyszedł z sypialni, uf narzucił na siebie niebieską kraciastą koszulę, ale jej nie zapiął.
     On robi to specjalnie ?
  - To zabiorę..- powiedział zachrypniętym głosem i wyjął z mojej dłoni komórkę.
     Zmieszana założyłam kosmyk włosów za ucho i potarłam nerwowo szyję, ponownie przygryzając wargę.
  - Przepraszam..- powiedziałam nieśmiało się uśmiechając.
     Chłopak wyminął kanapę i wyjmując paczkę papierosów z kieszeni spodenek, wyszedł na taras.
     To my mamy taras ?
     Wypiłam ostatni łyk whisky i odłożyłam szklankę na stolik. Postanowiłam pójść do sypialni. Wyjęłam z walizki swojego laptopa i siadając przed nim na łóżku po turecku odpaliłam go. Za nim się uruchomił, zsunęłam się z nieziemsko jak i wysokiego łóżka i podreptałam do torby po słuchawki. Z powrotem usadowiłam się przed laptopem i pierwsze co włączyłam to facebook. Sprawdziłam co słychać u znajomych i włączyłam twitter'a. Napisałam notkę o tym, że utknęłam w LA z pewnym osobnikiem. Od razu pojawiło się pełno wiadomości kim jest ten osobnik. Nie odpowiadając na nie wyłączyłam przeglądarkę. Gdy miałam dzwonić na skype do Mii do pokoju wparował Zayn.
  - Idziesz ze mną pozwiedzać ? - spytał opierając się o futrynę.
     Zastanowiłam się chwilę czy mam zamiar spędzić z nim dzień, ale stwierdziłam, że nie będę gniła w tym hotelu i mimo małego zmęczenia pójdę z nim.
  - W sumie czemu nie..- odparłam. - Tylko daj mi chwilę..
  - Jasne..- i zniknął za drzwiami.
     Natomiast ja zgarnęłam wszystko co mi potrzebne do torby i byłam gotowa. Włożyłam okulary przeciwsłoneczne na nos i wyszłam z pokoju.
  - Możemy iść..
     Wyszłam na korytarz, a Zayn zamknął drzwi. Szedł koło mnie korytarzem zapinając koszulę, a następnie wcisnął guzik windy. Zjechaliśmy na sam dół i z powrotem znaleźliśmy się w holu. Po chwili znajdowaliśmy się przed hotelem.
  - Gdzie idziemy ?- spytałam, gdy szłam, a właściwie goniłam Malika.
  - Wypożyczymy samochód, bo nie mam zamiaru zwiedzać tego miasta na piechotę. - uśmiechnął się nikle.
     Nie odpowiedziałam nic tylko dalej podążałam za nim. W końcu dotarliśmy na miejsce Zayn wypożyczył czarnego mustanga. Oczywiście musiał wybrać najlepsze.
     Po chwili znajdowałam się we wnętrzu tego niesamowitego auta. Mulat dołączył do mnie po chwili.
  - Gdzie jedziemy pierwsze ?- spytałam zapinając pasy.
  - Chcę ci pokazać całe miasto..- oznajmił i odpalił.
      Ruszyliśmy na podbój Los Angeles.
     Zayn zabrał mnie dosłownie wszędzie zaczynając od plaży i kończąc nawet na Hollywood w Alei Gwiazd. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy jakbyśmy byli starymi dobrymi przyjaciółmi.
     Robiliśmy mnóstwo zdjęć dobrze, że zabrałam aparat. Wybraliśmy się nawet na małe zakupy, po krótkim buszowaniu po sklepach nabyłam kilka skarbów.
     Najbardziej podobała mi się koszulka i sukienka. Oczywiście ten palant chciał za nią zapłacić na co ja się nie zgodziłam, ale co ja mogłam zrobić ? Nie chciałam robić scen w sklepie, więc grzecznie oddałam mu kieckę, a on poszedł zapłacić. Przy wejściu do sklepu czyhało na nas mnóstwo paparazzich i tłum fanek.
     Cholera. On nie powinien wychodzić z tego hotelu, przecież nie ma z nami ochrony.
     Nie przemyślałam tego. 
     Szybkim krokiem ruszyliśmy do auta i odjechaliśmy w stronę hotelu. Mam nadzieję, że nas nie śledzili jeżeli tak mamy przechlapane. Ponownie znajdowaliśmy się w apartamencie. Opadłam na kanapę zmęczona i spragniona. Podreptałam do kuchni, gdzie nalałam sobie schłodzonej wody i z powrotem klapłam na kanapie.
  - Zayn ?- powiedziałam.
  - Tak ?- usiadł koło mnie zdejmując koszulę.
     Cholera.
  - Dziękuję..- ledwo wypowiedziałam to słowo.
     Mulat się zaśmiał i pokręcił głową.
  - Naprawdę nie ma za co. To ja dziękuję, że chciałaś ten dzień spędzić ze mną.
  - A miałam jakiś wybór ?- zaśmialiśmy się oboje.
     Zapadła cisza.
  - Słuchaj mam dla ciebie propozycję. Odsapnij chwilę i zbieramy się na plaże..
  - Zayn.. nie wiem czy mam siłę.. - wyszeptałam.
  - Przecież ci nie karze..- odparł.
     Nie mogłam mu odmówić. I w dodatku te jego oczy.
  - Ehh.. niech będzie. - uśmiechnęłam się delikatnie.
      Czego mu tak łatwo ulegam ! Głupek, głupek, głupek, głupek ze mnie.
     Wstałam i skierowałam się w stronę sypialni. Zostawiłam tam moje zakupy i wygrzebałam z walizki
ciuchy. Następnie poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki orzeźwiający prysznic, ponieważ był ogromny upał. Nałożyłam na siebie strój, a na wierzch włożyłam ciuchy natomiast na nogi wsunęłam sandałki.
Wyszłam z łazienki i spotkałam się ze wzrokiem Zayn'a, który mierzył mnie od góry do dołu. Pokusił
się nawet o komplement:
  - Ślicznie wyglądasz..
  - Dziękuję.. - odpowiedziałam zmieszana.
     Ruszyłam dalej do sypialni, gdzie do torby włożyłam wszystkie niezbędne rzeczy na plażę. Na nos wsunęłam moje kochane okulary. Wyszłam i czekałam przy drzwiach na Zayn'a. W końcu wyszedł z łazienki i otworzył drzwi przede mną wyszłam, a on zamknął je i skierowaliśmy swoje kroki w kierunku windy. 
     Zjechaliśmy ponownie na dół i po chwili siedziałam już w naszym wypożyczonym mustangu. Malik ruszył w bardzo szybkim tempie, myślałam że w równie takim znajdziemy się na plaży. Myliłam się droga zaczęła mi się z niewiadomych powodów dłużyć w końcu spytałam:
  - Czy my nie powinniśmy być już na plaży ?
  - Tak- odpowiedział ze spokojem.
  - To w takim razie czego nie jesteśmy ?- byłam naprawdę zdenerwowana.
  - Bo jedziemy na plaże w Malibu... - znów odpowiedział spokojnie.
     Gotowało się we mnie niemiłosiernie, w końcu dałam upust temu wszystkiemu:
  - Że co kurwa ?!- wrzasnęłam.
  - Fay spokojnie...
     Nie odezwałam się do niego do końca naszej drogi. Odwróciłam się plecami do jego osoby i patrzyłam
przez szybę i podziwiałam widoki. Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się na miejscu. No tak Malik jechał z zawrotną prędkością:
  - Dalej się na mnie gniewasz ?- spytał, gdy wysiadaliśmy z auta.
     Cisza.
  - Fay no.. nie bądź taka. Chcę spędzić ten dzień do końca w dobrym humorze..- błagał.
  - Nikt ci nie zabrania go mieć- odparłam szybko.
     Powolnym krokiem kierowaliśmy się na plażę. Zayn włożył okulary, oraz naciągnął bardziej swojego fullcapa. Nadal postanowiłam go olewać i nie przejmować się jego błaganiem. Chyba sobie odpuścił, ponieważ gdy znaleźliśmy miejsce z dala od wszystkich ludzi i położyłam się na kocu on poszedł do wody.
     Nasmarowałam się olejkiem i z powrotem wsunęłam okulary na nos. W pewnym momencie poczułam jak ktoś unosi mnie do góry i zaczyna ze mną biec. Otworzyłam oczy i zobaczyłam roześmianą twarz Mulata.
     Idiota.
  - Zayn puść mnie, Zayn postaw mnie na ziemi !- wrzeszczałam.
  - Zostawię cię w spokoju jak mi wybaczysz !- krzyknął i dalej biegł.
  - Ugh.. wybaczam, wybaczam ! Ale postaw mnie na ziemi !- krzyczałam.
     Chyba mnie wysłuchał bo poczułam jak mnie wypuszcza. To był błąd postawił mnie w wodzie. Zaczęłam go chlapać wodą i nawet rzuciłam się mu na plecy, ponieważ chciałam go wywrócić. Nic z tego był silniejszy..
  - Ty głupolu !- pisnęłam.
  - Co powiedziałaś ?- warknął i zaczął się niebezpiecznie zbliżać.
  - Jesteś głupkiem Malik !- krzyknęłam mu prosto w twarz.
  - Tak ? To teraz zapłacisz !- chwycił mnie w talii i przerzucił mnie sobie przez ramię.
      Wyszedł z wody i biegł w stronę naszych rzeczy. Położył mnie na kocu i zaczął łaskotać.
  - Przestań ! Przestań !- piszczałam.
  - Przeproś- nie zaprzestawał tortur.
  - Oh, no przepraszam, przepraszam ! - krzyczałam.
  - Serio ?- spytał i przestał łaskotać.
  -Tak przepraszam..- szepnęłam patrząc w jego ciemne oczy.
     Trwaliśmy tak chwile po czym Malik wpił się w moje usta z ogromną zachłannością. Jego wargi dosłownie atakowały moje. Dłońmi błądził po moim ciele, aż w końcu dotarł do wiązania góry bikini. Złapałam szybko jego rękę, a Zayn przerwał pocałunek i popatrzył w moje oczy.
  - Nie Zayn .. Co my w ogóle robimy- szepnęłam ledwo łapiąc oddech.
     Nic nie odpowiedział tylko musnął moje usta. Kiedy się oderwał szepnął mi na ucho.
-Kocham Cię..
     Przeżyłam szok ! Stop ! Co on właśnie powiedział ?
  - Co powiedziałeś ?- łapiąc jego twarz w dłonie.
  - Kocham Cię.. kocham Cię jak wariat. - oparł ręce po obu stronach mojej głowy tym sposobem wisząc nade mną. - Kiedy pierwszy raz cię ujrzałem zakochałem się w tobie. Wtedy w restauracji pamiętasz ?- uśmiechnęłam się na samo wspomnienie.- Byłem taki zły na siebie, że pozwoliłem sobie na coś takiego. Na miłość od pierwszego wejrzenia. Wiem to banalne. - ciągnął i głaskał mnie po głowie jak małą dziewczynkę. - ale prawdziwe. Wtedy kiedy powiedziałaś mi o Liamie byłem strasznie wkurzony, że on cię pocałował, a ja tego nie mogłem zrobić..W końcu nie wytrzymałem i wtedy w hotelu pocałowałem cię i kiedy przyszłaś do mojego hotelu i powiedziałaś, że chcesz tylko przyjaźni, a ja powiedziałem, że to impuls kłamałem. Tak naprawdę cierpiałem, to cholernie bolało..Fay kocham Cię.. - mówił to wszystko z taką pasją.
     On naprawdę mnie kocha.
     Zdaje się, że chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie pozwoliłam mu tylko wpiłam się w jego ciepłe, malinowe usta.
  - Kocham Cię.. - szepnęłam, a z moich oczu poleciała pojedyncza łza.
  -Nie płacz..- otarł ją kciukiem.
     W jego oczach także widziałam łzy, ale był twardy. Ponownie zatraciliśmy się w pocałunkach. Czarnowłosy chyba obcałował każdy skrawek mojego ciała. Na początku złożył delikatny na moich ustach, później na moich obojczykach, następnie na brzuchu i tą samą drogą wrócił do moich ust. Na koniec ucałował mnie czule w czoło i kładąc się koło mnie przytulił mnie. Czułam jego już mocny zarost na skórze, ale nie przeszkadzało mi to.
  - Idziemy do wody ?- spytał.
  - Mhm..
     Mulat wstał i pomógł mi się dźwignąć. Ujął moją dłoń i zaczął biec w stronę brzegu. Kiedy biegiem znaleźliśmy się w wodzie wskoczyłam mu na plecy i musnęłam jego policzek.
Ledwo wypuszczał mnie z ramion to za chwilę już w nich lądowałam. Nie opuszczał mnie na krok. Co chwila skradał pojedyncze pocałunki lub tulił mnie do swojego torsu.
Obejrzeliśmy zachód słońca i zaczęliśmy się zbierać. Na parkingu dorwali nas paparazzi, a to że szłam z nim za rękę wywołało falę pytań:
  - Jesteście parą ?!- krzyczał jeden z nich.
  - Od kiedy się spotykacie ?!- krzyczał drugi.
     Już mi się to nie podobało, ale postanowiłam być twarda. Zayn ciągnął mnie w stronę samochodu. Po chwili byliśmy w drodze do naszego hotelu. Odwróciłam twarz w stronę szyby, ponieważ nie chciałam by Zayn zobaczył moje łzy. Jednak zauważył, że coś jest nie tak:
  - Mała co jest ?- spytał z troską i pogłaskał mnie dłonią po policzku.
     Odwróciłam twarz w jego stronę i momentalnie Malik się zatrzymał.
  - Co ty robisz ?- wychlipiałam.
  - Zatrzymuje się by pocieszyć mojego skarba..- uśmiechnął się lekko i ucałował mnie w czoło.
  - Zayn.. ja tego nie chcę..- szepnęłam.
  - Damy radę..- wyszeptał w moje włosy, ponieważ byłam w szczelnym uścisku.
  - Możemy już jechać ?- spytałam.
  - Jasne..
     Odpalił i ponownie byliśmy w drodze do hotelu. Było już dobrze po 20, a mi mimo zmęczenia nie chciało się spać. To chyba z tych wrażeń, po za tym ciągle napadały mnie myśli typu:
  - Co będzie dalej..
     Nim się obejrzałam byliśmy na miejscu. Wysiadłam z mustanga i złapałam dłoń Malika. Weszliśmy do holu, gdzie personel przywitał nas ogromnymi uśmiechami na twarzy. W windzie Zayn owinął swoja rękę wokół mojej talii powodując tym to, że stałam blisko niego. Weszliśmy do apartamentu i od razu ruszyłam w stronę sypialni. Wyciągnęłam z walizki koszulkę i krótkie spodenki do spania i skierowałam swoje kroki do łazienki. Niestety w drzwiach nie mogłam wyminąć się z Zaynem. Zaczęliśmy się niemiłosiernie śmiać, kiedy się uspokoiliśmy Malik popatrzył głęboko w moje oczy i szybkim ruchem łapiąc mnie w talii przygarnął do siebie i zachłannie pocałował. Po chwili oplotłam swoje ręce wokół jego szyi, a nogi oplotłam wokół jego bioder. On trzymał moje uda swoimi ogromnymi dłońmi. Zaczęliśmy kierować się w stronę łóżka....




Tylko nie zabijcie za końcówkę !
Na początku mówię dlaczego taki długi.
Gdyż, aż, ponieważ w przyszłą niedzielę wyjeżdżam na dwa tygodnie nad morze na obóz sportowy.
Być może jeszcze w przyszłym tygodniu pojawi się kolejny, ale nie obiecuje :)
Teraz bardzo chcę podziękować za komentarze, a najbardziej Karolinie Lis.
Laska, płakałam i śmiałam się przy twoim komentarzu !
KOOCHAM CIĘ !
KOCHAM WAS ♥
Oczywiście kocham każdy komentarz i każdy jest moim ulubionym :)
Teraz kolejna sprawa mam 17 obserwatorów, a komentarzy zaledwie 6. Trochę mnie to
martwi, więc jeżeli mogłabym prosić to każdemu komu zależy na moim opowiadaniu i podoba się mu ono
niech SKOMENTUJE byłabym wdzięczna :*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ! :)



PS. PRZEPRASZAM ZA JAKIEKOLWIEK BŁĘDY :)

PS2. MAM NADZIEJĘ, ŻE NIE ZANUDZIŁAM WAS :)

Link do bloga tej osóbki, która wyznaje jak to stwierdziła Wiktorianizm ! :*