środa, 25 września 2013

Chapter 28

      Delikatnie wyplątałam się z uścisku Zayn'a i usiadłam na krawędzi łóżka. Zerwałam się pędem ruszyłam do łazienki z wrażeniem, że za chwilę zwymiotuję. Chyba się przeliczyłam, odetchnęłam głęboko i powoli skierowałam się schodami na dół prosto do kuchni. Nalałam sobie zimnej wody do szklanki i upiłam łyk, usiadłam na blacie i pocierając stopą o stopę myślałam nad tym co może mi być. W pewnym momencie usłyszałam kroki, a w drzwiach pojawił się zaspany Zayn. Miał przymrużone oczy i rozczochrane włosy, nogawka dresów podwinęła mu się na wysokość kolana. Podszedł do mnie bliżej przecierając kark.
  -Co jest kocie ?- spytał, stając między moimi nogami i opierając się o blat rękami po obu stronach moich bioder.
  -Brzuch mnie boli, zaraz przejdzie..- uśmiechnęłam się nikle, ale momentalnie zmieniło się to w grymas i trzymana przeze mnie w ręce szklanka wypadła mi z ręki i rozbiła się na podłodze.- Aaa !- krzyknęłam łapiąc się za brzuch i o mal nie spadłam z blatu, gdyby nie Zayn.
  -Fay ! Co ci jest ?- złapał mnie za podbródek i zaplótł kosmyk moich włosów za ucho.
  -Od kilku dni mam skurcze i wymiotuje..- wysapałam, łapiąc oddech.
  -Ty jesteś rozgrzana, masz gorączkę !- przerażony dotknął mojego czoła.- Musisz się ubrać i jedziemy do szpitala..
  -Ale nie trzeba to przejdzie do jutra..- próbowałam negocjować.
  -A, a, a ! Nie ma mowy, mam pomóc ci się ubrać ?- spytał i wziął mnie na ręce.
  -Poradzę sobie..- wymamrotałam.
      Kiedy czarnowłosy w końcu postawił mnie na podłodze w sypialni, wygrzebałam ciuchy i powoli ubrałam je na siebie. Zeszłam na dół, gdzie w korytarzu czekał gotowy. Zdziwiła mnie obecność Niall'a.
  -Co on tu robi ?- spytałam ubierając converse.
  -Przecież ja nie prowadzę, więc zadzwoniłem po Niall'a.., a taksówką nie chcę cię tłuc- wyjaśnił.
  -Nie trzeba było..- kręcę głową.
  -Masz nie dyskutować, bo inaczej sobie stąd pójdę- powiedział blondyn.
  -Ok !- wzruszyłam ramionami i zakręciłam do salonu.
      Widziałam tylko wkurzony wzrok Zayn'a kierowany do jego przyjaciela i po chwili zostałam złapana pod pachami i kolanami. Niesiona jak panna młoda zostałam wpakowana do samochodu Niallera. Założyłam ręce i lekko zezłoszczona odwróciłam twarz w stronę szyby. W bardzo, ale to bardzo szybkim tempie znaleźliśmy się w szpitalu. Na krzesełkach w izbie przyjęć czekało kilku pacjentów. Nie spędziłam tam wiele czasu, bo niemal momentalnie zostałam zaproszona do gabinetu. Niestety stamtąd odesłano mnie do ginekologa. Kiedy wyszłam zobaczyłam przesłodki widok, bo Zayn i Niall rozdawali autografy dwóm małym pacjentkom. Mulat mnie zauważył i niemal podbiegł do mnie.
  -I co ?
  -Idziemy do ginekologa..- wymamrotałam i pociągnęłam go za rękę.
      Widziałam jego zdziwienie na twarzy, a zarazem przerażenie. Gdy usiedliśmy na krzesełkach czekając na moją kolej, zapadła cisza. Niall zniknął gdzieś, zapewne zatrzymał się przy automatach.
  -Fay ?- szepnął Mulat.
  -Tak ?- spojrzałam na jego twarz.
  -A czy ty.. N-no wiesz ?- przełknął ślinę, widocznie bardzo zdenerwowany.
  -Czy mogę być w ciąży ?- uśmiechnęłam się.
      Zayn potwierdził skinięciem głowy.
  -Nie..- pokręciłam głową.- Już to sprawdziłam..
      Momentalnie jego oczy przybrały wielkość pięciozłotówek.
  -Jak to ?!- krzyknął, ale momentalnie skarcił się.
  -Robiłam testy w Richmond..
  -Dlaczego mi nic nie powiedziałaś ?
  -Bałam się...- spuściłam głowę.
      Przetarł twarz dłońmi i pokręcił głową.
  -Chcecie skittels'a ?- usłyszeliśmy głos Niall'a.
      Momentalnie złapałam się za czoło, a Zayn pokręcił tylko przecząco głową.
  -Fay Teasdale ?- usłyszałam swoje imię i nazwisko.
      Poderwałam się z miejsca.
  -Chłopak także może wejść..- oznajmił lekarz.
      Spojrzałam w stronę Zayn'a, który także podniósł się z miejsca i splótł nasze palce. Uśmiechnęłam się delikatnie, bo wiedziałam że już nie jest zły. Zajęliśmy miejsca w gabinecie i zapadła cisza. Uniosłam brwi do góry ze zdziwienia.
  -Facet mów co mi jest !- krzyknęłam w myślach.
      Jak na zawołanie mężczyzna podniósł wzrok i uśmiechnął się.
  -Z tego co wiem to cierpi pani na bóle brzucha, skurcze i mdłości, tak ?
      Skinęłam głową na potwierdzenie.
  -Jednak to nie są jedyne oznaki ciąży..Muszę zrobić pani szczegółowe badania, a na razie podam pani lek przeciwbólowy, dobrze ?
  -W porządku..- odpowiedziałam.
      Kiedy otrzymałam zastrzyk, lekarz poprosił Zayn'a o opuszczenie gabinetu, z lekką niechęcią po moich namowach w końcu wyszedł. Został zrobiony mi wymaz, oraz pobrano mi krew, a następnie kazali na poczekalni czekać na wyniki. Usiadłam obok mojego chłopaka i oparłam się o jego ramię, biło od niego takie ciepło, że nie wiele brakowało, a bym usnęła gdyby nie to, że co chwila mnie wybudzał. Po parunastu minutach zostaliśmy ponownie wezwani do gabinetu. Po chwili ciszy miałam tego doktorka dość.
  -Powiesz mi w końcu co mi jest ?- krzyknęłam w myślach i mocniej zacisnęłam dłoń Zayn'a.
      Chłopak popatrzył na mnie lekko zdziwiony, ale zrozumiał moje zdenerwowanie dlatego drugą dłonią pogładził zewnętrzną część mojej.
  -I wszystko jasne..- w końcu odezwał się dr. Evans jak wyczytałam na plakietce, którą miał przyczepioną na piersi.- Nie mam zbyt dobrych informacji, ale i nie są tragiczne..Ma pani ostre zapalenie przydatków..
      Zmarszczyłam brwi, bo nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Słyszałam o tym już kiedyś, ale nie dokładnie.
  -Już wyjaśniam, przydatki to wspólna nazwa jajników i wiązadeł macicy, leżą one tuż przy sobie dlatego wszystkie w stanach zapalnych są objęte chorobą. Jak pani wie objawami są mdłości, skurcze i bóle w dole brzucha..Nie zostanie pani w szpitalu, tylko wypiszę pani antybiotyk, który będzie musiała pani zażywać przez siedem dni. Podczas leczenia poradziłbym unikać współżycia, ponieważ może dojść do reakcji alergicznej..- wszystko wypowiedział bez zająknięcia.
  -Dobrze, a są jeszcze jakieś przeciwwskazania ?- spytałam dla pewności.
  -Jedynie proszę nie wyziębiać tych organów, czyli nie polecałbym przez ten czas wychodzenia na basen czy cokolwiek..To wszystko..- podał mi recepty, które wypisywał podczas swojego monologu.- Ah, no i proszę dbać o dziewczynę- uśmiechnął się w stronę lekko zdezorientowanego Zayn'a.- Pani też niech dba o siebie, by nie doszło do powikłań. Chyba najgorszym jest bezpłodność..- oznajmił, a mi zrzedła mina.
      Oboje podziękowaliśmy i wyszliśmy z gabinetu, gdzie zastaliśmy śpiącego Niall'a. Zayn szybko go wybudził i w zupełnej ciszy udaliśmy się do auta. Podjechaliśmy pod aptekę, gdzie wykupiłam receptę i około trzeciej nad ranem wracamy do domu. Blondynowi również należą się podziękowania, dlatego obiecałam mu ogromny tort. Kiedy chłopak zniknął z pola widzenia weszliśmy do domu, gdzie momentalnie rozłożyłam się na kanapie, a po chwili dołączył do mnie Malik. W swoich objęciach oddaliśmy się Krainie Morfeusza.
      Kiedy się obudziłam nie zastałam koło siebie chłopaka, wyciągnęłam z kieszonki telefon i spojrzałam na wyświetlacz w celu sprawdzenia godziny. Okazało się, że jest już dobrze po dwunastej, kiedy zamierzałam wstać usłyszałam za sobą głos Zayn'a.
  -Nigdzie się nie ruszaj.. Śniadanie idzie do ciebie..
      Odwróciłam się by go zobaczyć i to była najlepsza decyzja. Widok, który ujrzałam tak mnie rozbawił, że chłopak musiał podnosić mnie z podłogi. Miał na sobie fartuszek i małymi kroczkami z tacą w ręce zmierzał w moim kierunki. Kiedy dotarł położył śniadanie przede mną, a sam usiadł koło mnie obdarowując mnie czułym całusem w policzek.
  -Śniadanie dla mojej królewny !- wskazał dłońmi na posiłek.
      Przede mną leżała góra tostów z nutellą, oraz dzbanek z sokiem pomarańczowym.
  -Ja ma to wszystko sama zjeść ?- spytałam zdziwiona opierając się o oparcie kanapy.
  -Nie saama, ja ci pomogę..- poruszył zabawnie brwiami, złapał ciepłego tosta do ręki i ugryzł go.
      Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam pałaszować przygotowane śniadanko, wszystko popiłam dwoma szklankami soku, a następnie z powrotem opadłam na oparcie łapiąc się za brzuch.
  -Jeszcze leki..- oznajmił mi mój facet niosąc paczkę z tabletkami i z wodą do popicia.
  -Dobrze mamo..
      Jęknęłam na sam ich widok, ponieważ od zawsze nienawidziłam lekarstw. Jednak wiedząc jakie są konsekwencje wzięłam tabletkę od Mulata i popiłam sporą ilością wody. Na koniec wyszczerzyłam się do niego.
  -Grzeczne dziecko !- pogłaskał mnie po głowie, rzeczywiście jak swoją córeczkę.
      Pozbierał naczynia i wrócił z nimi do kuchni, by pozmywać. W mojej głowie pojawił się chytry plan.
  -Mamooo ! Nalej mi wody do wanny, chce się wykąpać !- krzyknęłam.
      Spodziewałam się takiej reakcji, Zayn pojawił się na schodkach i popatrzył na mnie z miną "Are you fucking kidding mne ?", a ja z bardzo poważnym wyrazem twarzy udając, że nic nie rozumiem spytałam.
  -Masz jakiś problem mamo ?- teraz nie wytrzymałam i roześmiałam się.
      Podszedł do mnie i łapiąc w biodrach podniósł mnie do pozycji stojącej, następnie splótł nasze palce i zaczął prowadzić mnie na górę. Chyba wziął sobie moją prośbę do serca, bo zaprowadził mnie do łazienki, gdzie napuścił wody do wanny. Stałam tam jak kołek, a on uniósł brwi do góry.
  -Pomóc ci w czymś jeszcze ?- na jego usta wkradł się chytry uśmieszek.
      Zagryzłam dolną wargę i uniosłam ręce do góry. Mulat podszedł i ściągnął ze mnie bluzkę, a następnie pozbył się także reszty mojej odzieży. Weszłam do wanny pełnej ciepłej wody i piany. Miałam nadzieję, że Zayn do mnie dołączy.
  -Dalej sobie poradzisz..- mrugnął, uśmiechnął się słodko i podszedł do mnie, by cmoknąć mnie w czubek nosa.
      Wychodząc pomachał mi, a ja odwzajemniłam gest. Trochę zdziwiona dokończyłam kąpiel, a następnie wyszłam i opatuliłam się ręcznikiem. Z wiadomych powodów nie miałam przy sobie czystych rzeczy, dlatego zebrałam brudne i wrzuciłam je do prania. Weszłam do sypialni i spojrzałam w stronę łóżka na którym leżał Zayn.
  -Robisz to specjalnie, tak ?- spytał unosząc brwi.
      Zmarszczyłam brwi kompletnie nie wiedząc o co mu chodzi. Dopiero teraz przypomniałam sobie co mówił wczoraj, a właściwie dzisiaj ginekolog. Zero seksu, a ja paraduje przed nim w samym ręczniku, pomijając to co działo się w łazience. Zaśmiałam się na jego bezradność i zabierając świeże ubrania z walizki z powrotem zniknęłam za drzwiami toalety. Jak zwykle nasmarowałam ciało balsamem. Następnie wyszczotkowałam żeby i wypłukałam je płynem. Włożyłam czystą bieliznę i ciuchy. Posprzątałam za sobą i wyszłam. Przypomniałam sobie o moim telefonie, który się ładował, więc wypięłam z kontaktu ładowarkę i wrzuciłam ją do walizki. Każdy mój ruch dokładnie obserwował Zayn, widząc jego wzrok podeszłam do łóżka i wyskoczyłam na nie, a następnie usiadłam nad chłopakiem po turecku. Zdjęłam z ręki gumkę do włosów i przechyliłam głowę do przodu, by spiąć włosy w niechlujnego, wysokiego koczka. Kiedy skończyłam zaczęłam wpatrywać się w twarz Zayn'a. Jego uśmiech i wiercący wzrok zaczął mnie lekko przerażać, więc spytałam.
  -Wszystko w porządku ?
      Chłopak skinął lekko głową.
  -Zayn daj spokój, o co chodzi ?- spytałam już lekko podenerwowana.
  -Po prostu jesteś bardzo piękna..- wymruczał.
      Zachichotałam i poczułam jak policzki mnie pieką.
  -Uwielbiam jak się rumienisz..- dalej mruczał z ogromnym uśmiechem na ustach.
  -Nienawidzę tego..- warknęłam pod nosem i spuściłam głowę.
      Zayn podniósł się do pozycji siedzącej i złapał mnie za podbródek tak bym spojrzała mu w oczy.
  -Kocham twoje oczy, usta, twój mały nosek- pstryknął mnie w niego lekko palcem.- kocham.. twoje dołeczki, których nikt nie widzi, bo trzeba się znaleźć blisko twojej twarzy by je dostrzec..kocham kolor twoich oczu..kocham całą ciebie, bo jesteś idealna..- zakończył i musnął lekko moje usta.
      Wtuliłam się w niego, a chłopak pociągnął mnie tak, że leżałam na nim. Nie wiem ile czasu tak spędziliśmy w zupełnej ciszy, ale musieliśmy to w końcu przerwać. Dlatego oderwałam się lekko od ciała Zayn'a i spojrzałam na jego twarz.
  -Może pojedziemy do Lou ?- spytałam.
  -Teraz ?- odpowiedział pytaniem.
  -Tak, widziałam ją tylko na lotnisku, a chciałabym oznajmić jej co mi jest..
  -Dobrze to chodźmy..
      Wstałam i postanowiłam się nie przebierać, ponieważ stwierdziłam że wyglądam dobrze. Zbiegłam schodami na dół i w korytarzu włożyłam moje kochane nike air force. Oboje gotowi wyszliśmy przed dom, gdzie czekała na nas taksówka. W zadziwiająco szybkim tempie znaleźliśmy się przed domem moje siostry.
Gdy przekroczyliśmy próg Lux niemal nas wywróciła, pochwaliła nam się swoimi nowymi zabawkami za nim dopuściła nas do salonu. Na szczęście Louise wzięła ją na ręce i ugasiła jej zapał obiecując, że pobawimy się z nią później. Po chwili rozmowy, chłopcy czyli Tom i Zayn wyszli z salonu, zapewne do ogrodu, by Mulat mógł zapalić. Zostałyśmy same z Lux i wtedy postanowiłam oznajmić siostrze co mi dolega. Szczerze, spodziewałam się innej reakcji, ale na szczęście siostra była opanowana. Spytała o leki i czy nie chce wrócić do niej, ale uspokoiłam ją tym, że Zayn naprawdę dobrze się mną opiekuje. Zakończyłyśmy temat mojej choroby i zajęłyśmy się radośniejszymi tematami. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy Zayn i Tom wrócili, musieliśmy dotrzymać obietnicy i pobawić się z Lux. Czas minął nam bardzo szybko i musieliśmy się zbierać. Ostatecznie stwierdziliśmy, że przeprowadzę się do Zayn'a, więc zabrałam resztę swoich rzeczy i wróciliśmy do domu. Nie miałam siły na rozpakowywanie, dlatego też wyznaczyłam sobie to zajęcie na kolejny dzień. Wzięłam szybką kąpiel i w ciepłych ramionach mojego chłopaka zasnęłam.



Kocham Was dziękuję za wszystkie komentarze :* Staram się dodawać jak najczęściej i tylko kiedy mam czas :) Nie wiem co jeszcze napisać, więc pytam co tam u Was ? Jak podoba się szablon ? Może trochę za duży, ale nawet się przyzwyczaiłam :)

LOV YA <3



PS. Mam dla Was dwa gify bo się zdecydować nie mogłam xd Nialler <3

czwartek, 19 września 2013

Chapter 27 cz. 2

      PRZECZYTAJ NOTKĘ POD ROZDZIAŁEM !

      Starałam się skupić tylko na Nim, na jego ustach które wędrowały po mojej szyi, aż po mój brzuch. Zatoczył kółko językiem wokół mojego pępka, a następnie oderwał się ode mnie na sekundę by zdjąć koszulkę, która po chwili wylądowała gdzieś po drugiej stronie pokoju. Do oczu od razu rzuciły mi się jego nowe tatuaże. Przejechałam po nich opuszkami palców, a Malik przypatrywał mi się z zaciekawieniem.
  -Podobają ci się ?- mruknął, patrząc w moje niebieskie tęczówki.
  -Bardzo..- złapałam go za kark i wpiłam się w jego usta.
      Obróciłam się w taki sposób, że to ja siedziałam okrakiem na nim. Momentalnie pozbawił mnie bluzki, w duchu odetchnęłam, że założyłam "lepszą" bieliznę. Z powrotem przewrócił mnie na plecy i okrył swoim ciepłym ciałem, dosłownie wisiał nade mną trzymając ręce po obu stronach mojej twarzy. Kolejne ubrania lądowały po kątach sypialni, kiedy sięgnął by rozpiąć mój stanik, rozległ się sygnał dzwonka do drzwi. Widziałam w jego oczach złość.
  -Cholera..- warknął, odrywając swoje usta od moich.- Zaraz wrócę..- powiedział wsuwając na biodra czarne rurki.
      Usiadłam na łóżku i postanowiłam na niego poczekać. Miałam przynajmniej okazję by rozejrzeć się po pokoju. Po bokach łóżka stały szklane etażerki, a nieco dalej po prawo znajdowały się drzwi prawdopodobnie na taras. Na białych ścianach wisiało kilka obrazów, a w kącie stał jakiś liściasty kwiat w doniczce. Podłoga nie była ciemna jak niemalże prawie w każdym pokoju, tylko biała. Spojrzałam w górę na sufit, gdzie zobaczyłam piękny biły żyrandol. Po lewej stronie łóżka wzdłuż całej ściany rozciągały się półki z różnymi szpargałami.
      Zorientowałam się, że Zayn'a nie ma już chwilę, więc postanowiłam pójść i sprawdzić co się dzieje. Narzuciłam jego białą koszulkę na siebie i na placach wyszłam z pokoju. Było mi chłodno w stopy dlatego przeskakiwałam ze stopy na stopę, tym sposobem szybko znalazłam się przy schodach. Zbiegłam po nich, ale nikogo nie usłyszałam. Przeszłam przez salon i weszłam do olbrzymiego korytarza, stamtąd ponownie wróciłam do salonu. Wydrapałam się po schodach i gdy odwróciłam twarz w drugą stronę Zayn wyskoczył z zakrętu.
  -Buu !- krzyknął.
      Byłam na tyle przerażona, że zamachnęłam się ręką, by uderzyć "włamywacza", ale Malik skutecznie mi to uniemożliwił, unieruchamiając mój nadgarstek. Ścisnął go na tyle mocno, że syknęłam z bólu.
  -Zayn, to boli..- powiedziałam patrząc w jego ciemne oczy.
     Dopiero wtedy Mulat poluźnił uścisk na moim nadgarstku i puścił go, a następnie spuścił wzrok. Kompletnie nie wiedziałam co oznacza ten odcień jego tęczówek, takich jeszcze u niego nie wiedziałam.
  -Pójdę się przebrać, przecież nie będę tak paradować..- uśmiechnęłam się nikle i wyminęłam go.
      Musiałam coś wymyślić, by wyjść z tej niezręcznej sytuacji, więc od razu z sypialni weszłam do łazienki i podłożyłam dłoń pod kran, aby ochłodzić ją zimną wodą. Owszem ból się trochę zmniejszył, ale na moim nadgarstku pojawiły się sine pręgi. Nie spodziewałam się, że może się stać coś takiego, niby to było pod wpływem impulsu, ale wiedział że to ja. Może myślał, że naprawdę chcę go uderzyć ? Usiadłam na brzegu wanny, musiałam chwilę pobyć sama. Kiedy masowałam rękę i rozmyślałam nad zachowaniem Zayn'a, usłyszałam ciche pukanie i jego głos.
  -Kochanie wszystko w porządku ?
  -Tak, już już..- odpowiedziałam pospiesznie.
      Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Malika siedzącego na brzegu łóżka, a obok niego leżały nasze walizki.
  -Przecież nasze walizki, leżały cały czas w korytarzu..- szepnął nie podnosząc wzroku.
      Domyślił się, że kłamałam. Podeszłam do niego i ukucnęłam przed nim, chwyciłam jego twarz w dłonie i spojrzałam wprost w jego oczy. Jego tęczówki złagodniały i stały się nieco jaśniejsze, ale zauważyłam, że się świeciły jakby lada moment miał z nich wypłynąć miliony łez.
  -Przepraszam..- szepnęłam i oparłam swoje czoło na jego.
  -Ty przepraszasz ? Za co ?!- poderwał się, a ja znowu się przeraziłam.- Zrobiłem ci krzywdę !- krzyknął podnosząc się do góry.
      Również się wyprostowałam i obserwowałam każdy ruch Zayn'a. Chodził w kółko po sypialni, aż w końcu się do mnie zbliżył. Zrobiłam krok w tył. Zdezorientowany chłopak uniósł brwi, a następnie złapał się za kark obiema dłońmi i patrząc w sufit wypuścił powietrze ze świstem.
  -Ty się mnie boisz..- powiedział cicho, niemal szeptem i usiadł na łóżku, chowając twarz w dłonie.
      Stałam jak słup, dosłownie jakby mnie ktoś wyłączył z życia. Dopiero, gdy zorientowałam się co powiedział podbiegłam do niego i oplotłam jego głowę rękami tak, że wtulił się w mój brzuch. Płakał.
  -Zayn nic się nie stało, nie spodziewałeś się takiej reakcji, byłam przestraszona bo myślałam, że to jakiś włamywacz czy coś..-dostałam słowotoku.- Siniaki znikną..- powiedziałam po chwili ciszy.
      On jednak nic nie odpowiedział tylko nadal szlochał w "moją" koszulkę. Odsunęłam lekko jego twarz i wtedy zobaczyłam jego zapłakane i opuchnięte oczy, musnęłam jego usta i podeszłam do walizki, by wyjąć ciuchy na przebranie. Pozbierałam także te porozrzucane po pokoju i włożyłam je do walizki. Opuściłam sypialnie i ponownie zaszyłam się w łazience, gdzie postanowiłam wziąć kąpiel. Zapomniałam o mojej kosmetyczce, więc krzyknęłam.
  -Zayn ! Przyniesiesz moje kosmetyki ?!
      Po chwili Malik pojawił się w drzwiach, nadal ze smutnym wyrazem twarzy. Położył kosmetyczkę na szafce, podszedł do mnie, pochylił się nad wanną i cmoknął mnie w czoło, a następnie wyszedł bez słowa. Nie mogłam na niego patrzeć jak chodził taki przybity, moje serce momentalnie kuło i bolało, gdy widziałam jego zapłakane, smutne oczy. Postanowiłam sobie, że porozmawiam z nim jak tylko wyjdę z łazienki. Tymczasem muszę posiedzieć chwilę sama i odprężyć się w cieple. Zapach malinowego płynu do kąpieli rozchodził się po całej łazience, a ciepła woda ogrzewająca moje ciało działała kojąco. Potrzebowałam takiej chwili. Oparłam głowę o specjalny zagłówek i zamknęłam oczy. Przypomniałam sobie, że obiecałam mamie zrobić badania. Dlaczego teraz przyszło mi to do głowy ? Może dlatego, że dręczy mnie poczucie winy ? Zayn na razie nic nie wie o moich problemach. Może czas mu powiedzieć ?
      Posiedziałam jeszcze chwilę w wannie i w końcu wyszłam. Wytarłam ciało i założyłam ciuchy, włosy wytarłam ręcznikiem i zostawiłam je, aby wyschły same. Wyszłam z łazienki, ale w sypialni nie zastałam Mulata. Natomiast na łóżku zauważyłam biała kartkę.

  " Musiałem się przejść i wszystko przemyśleć...  Z. "

      Czyli muszę przełożyć naszą rozmowę na później. Wygrzebałam z torby telefon i postanowiłam zadzwonić do Mii i przeprosić za to, że się z nią nie pożegnałam. Po kilku sygnałach odebrała.
  -Hej Fay !- usłyszałam jej radosny głos.
      Może nie jest zła ?
  -Cześć Mia..Wiesz dzwonię, bo chciałam cię przeprosić za to, że się z tobą nie pożegnałam. Byłam tak przejęta przylotem Zayn'a, że kompletnie zapomniałam do ciebie przyjść..- znowu słowotok.
  -Fay !- przerwała mi.- Nie jestem na ciebie zła, przecież cię rozumiem..- powiedziała łagodnie.
  -To się cieszę, ale nadal nie czuje się za dobrze, bo zachowałam się strasznie głupio..
  -Przestań ! Lepiej opowiadaj co Malcolm od ciebie chciał !- krzyknęła przejęta.
      Na wspomnienie o tym bałwanie momentalnie mój humor jeszcze bardziej się pogorszył. Odpowiedzią na pytanie Mii była głucha cisza.
  -Fay, czy coś się stało ?- spytała.
  -Po prostu..- nie wiedziałam jak to ująć.- To trochę głupia sytuacja, bo posprzeczałam się z Zayn'em i.. nie skończyło się to za dobrze..- trudno mi było o tym mówić.
  -Zrobił ci coś ?!- krzyknęła przerażona.
  -Nie, nie !- zaprzeczyłam szybko, by jej nie przestraszyć, a jeszcze mogłaby podkablować mojej mamie.
  -Uff !- usłyszałam jak wypuszcza powietrze z płuc.- Jakby ci coś zrobił powyrywałabym mu nogi z tyłka !- krzyknęła wściekła, a ja wywróciłam oczami.
  -No to nie wyrwiesz, bo nic mi nie zrobił..Tylko teraz wyszedł się przejść
  -Zaraz wróci i na pewno wszystko będzie w porządku !- ona to zawsze ma optymistyczne spojrzenie na świat.
  -Mam taką nadzieję..- powiedziałam ledwo słyszalnie.
  -Ty wiesz co ? Ja tu sobie myślę, że zadzwonisz do mnie opowiesz mi o powitalnym numerku, a tu BUM ! Nastrój jak na pogrzebie babci..- i za to kocham Mię.
      Zaśmiałam się cicho.
  -Mia, a skąd ty wiesz co działo się przed naszą kłótnią co ?- spytałam podstępnie.
  -Aaa, no chyba, że taak !- zaśmiała się.- Serio, doszło do czegoś ?- spytała szybko.
  -Nie Mia, ugaszę twój zapał seksualny..- chichrałam się jak głupia choć nie powinnam, choćby z tego powodu, że mój chłopak szlaja się Bóg wie gdzie.
  -Ehh, co za nudziarze z was..- wymamrotała.
  -Mia, Mia ty nic nie wiesz..- pokręciłam głową, choć i tak wiem, że tego nie widzi.
       Usłyszałam tylko jej głośny śmiech. Wtedy na dole rozległ się dźwięk otwieranych i zamykanych drzwi.
  -Muszę kończyć, Zayn chyba wrócił..- rozłączyłam się za nim cokolwiek zdążyła odpowiedzieć.
      Rzuciłam telefon na łóżko i wybiegłam z pokoju. Niemal zeskoczyłam ze schodów i popędziłam w stronę korytarza. Kiedy zobaczyłam Zayn'a z wielkim bukietem czerwonych róż, zamarłam. W moich oczach stanęły łzy, musiałam chwycić się dłonią za usta, by nie krzyknąć.
  -Fay, przepraszam za wszystko. Przepraszam, że jestem takim dupkiem..- zaczął się tłumaczyć.
  -Zamknij się !- krzyknęłam i podbiegłam do niego.
      Malik szybko odłożył bukiet i chwycił mnie, ponieważ wyskoczyłam na niego i oplotłam go nogami.
  -Czy to oznacza, że mi wybaczasz ?- spytał.
  -Już dawno to zrobiłam !- odchyliłam się, by zobaczyć jego twarz.
      Byłam pewna, że gości na niej ogromny uśmiech i nie myliłam się. Momentalnie mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej. Chwyciłam dłońmi jego twarz i pocałowałam namiętnie kilka razy, przy ostatnim przygryzłam jego dolną wargę i pociągnęłam w swoją stronę. Położyłam głowę na jego ramieniu i wtuliłam się w niego jak w dużą maskotkę.
  -Jestem głodna..- wymamrotałam i zamknęłam oczy.
  -Tak, więc kierunek kuchnia !- krzyknął i zaczął kierować się w jej stronę ze mną na rękach.
  -Zayn ?
  -Taaak ?
  -Masz coś w ogóle w lodówce ?- spytałam otwierając oczy i odchylając się, by popatrzeć na niego.
  -Gosposia uzupełniła zapasy..- wyszczerzył się i posadził mnie na blacie, wtedy zorientowałam się, że jesteśmy już w kuchni.
  -To co mi Pan zaserwuje ?- spytałam machając nogami nad podłogą.
  -Co Pani powie na na naleśniki ?
  -Mniam !- krzyknęłam i zeskoczyłam z blatu.
      Podbiegłam do lodówki i wyciągnęłam najpotrzebniejsze rzeczy. Biegałam po kuchni szukając reszty, a Zayn obserwował mnie opierając się o szafki z założonymi rękami.
  -Ekhem ! A książe to będzie tak stał i czekał ?- uniosłam brwi do góry.
  -Na takie zwinne kocie ruchy, zawsze !- krzyknął i podbiegając do mnie złapał mnie w talii i przerzucił mnie sobie przez ramię.
      Zaczęłam piszczeć, śmiać się i wierzgać nogami, gdy kręcił się ze mną wkoło.
  -Zayn, niedobrze mi !- krzyknęłam.
      Podziałało, bo postawił mnie na podłodze i po odzyskaniu równowagi z pomocą Zayn'a, puściłam się biegiem do łazienki. Na szczęście zdążyłam zamknąć ją na klucz, bo Malik stał pod nią i krzyczał.
  -Wszystko w porządku ?!
      Nie miałam jak mu odpowiedzieć, ponieważ z moim brzuchem działo się to co działo. Kiedy stwierdziłam, że zwymiotowałam to co miałam zwymiotować, wypłukałam usta, odetchnęłam ciężko i powoli wyszłam z łazienki. Momentalnie mój chłopak złapał mnie.
  -Co ci jest ?- spytał z troską.
  -Nic, chyba się czymś zatrułam..- próbowałam wybrnąć z sytuacji.
  -Nie nabiorę się na to..- wymamrotał.
  -Zayn daj spokój, nic mi nie jest..- kłamałam.
      Wyprostował się i oparł dłonie na biodrach, wypuścił powietrze z ust i pokręcił głową. Chyba napędziłam mu stracha.
  -Naprawdę wszystko w porządku..- szepnęłam, trąc dłonią ramię.
  -Nie wierzę ci, ale chyba nie zdołam nic z ciebie wycisnąć..- spojrzał w moje oczy.
  -Wróćmy do robienia naleśników, ok ?- spytałam i wyminęłam go.
      Po znalezieniu wszystkich potrzebnych rzeczy, zabrałam się do robienia ciasta na naleśniki. Po chwili dołączył do mnie Zayn, postanowiłam jakoś rozluźnić atmosferę i cisnęłam mąką prosto w niego. Chłopak zmrużył oczy i zastygł. Następnie na jego ustach pojawił się nikły uśmieszek.
  -W tej sytuacji nie mam ochoty na wygłupy..- powiedział ze śmiertelną "powagą".
  -Och, przepraszam..- odpowiedziałam teatralnie.
      Wróciłam do poprzedniej czynności, schyliłam się by wyciągną miskę z szafki i gdy się odwróciłam otrzymałam porządną dawkę mąki, prosto w twarz.
  -Ohoohoo !- zaczęłam się śmiać.- Nie masz ochoty na wygłupy ?- rozbawiona uniosłam brew do góry.
      Zayn śmiał się w najlepsze, a ja wykorzystując jego chwilę nie uwagi, rozbiłam mu jajko na głowie. Momentalnie przestał się śmiać i ja też. Wiedziałam co zrobiłam, przecież włosy to jego czuły punkt ! Złapałam się za usta, gdy Mulat wyprostował się, a białko spływało mu po twarzy. Nie mogłam powstrzymać śmiechu i wybuchłam.
  -Masz dwie sekundy na ucieczkę !- krzyknął.
      Zrozumiałam i zaczęłam uciekać ile sił w nogach. Biegłam przez korytarz, a następnie wbiegłam do salonu Zayn gonił mnie wokół kanapy, a ja sprytnie uciekłam po schodach, złapał mnie za nogę, ale zaczęłam nią tak wierzgać, że w końcu ją puścił. Śmiałam się jak szaleniec, ale nie lepiej jak Zayn.
  -Zaraz cię dopadnę !- krzyknął.
      Nie byłabym tego taka pewna, wbiegłam do łazienki i szybko je zamknęłam.
  -Będziesz musiała kiedyś wyjść.
  -Niedoczekanie !- odkrzyknęłam i  zaśmiałam się.
      Musiałam uregulować oddech, więc usiadłam na podłodze i oparłam się o szafkę, podkurczyłam nogi pod klatkę piersiową i objęłam je rękami. Wstałam i opłukałam twarz z mąki.
  -Pożałujesz tego kochanie !- usłyszałam jego krzyk gdzieś w oddali.
      Zapewne poszedł umyć włosy do drugiej łazienki. Odczekałam kilka minut, aż w końcu postanowiłam wyjść. To był błąd. Gdy rzuciłam się do ucieczki, wpadłam na nagi tors Zayn'a. Pewnie tyle co wrócił z łazienki, ale nadal miał lekko brudne włosy. Cholera. Chłopak był na tyle zdezorientowany, że nie utrzymał równowagi i runęliśmy na ziemię. Zaczęliśmy się śmiać z naszej głupoty, Malik próbował chyba coś powiedzieć, ale wychodził z tego tylko jakiś bełkot. Kiedy próbowałam wstać, chłopak zatrzymał mnie trzymając na moich biodrach ręce.
  -Puszczaj !- zaczęłam się wiercić.
      Niespodziewanie z jego ust wydobył się jęk. Przez chwile w ogóle nie rozumiałam dlaczego, ale po chwili zorientowałam się, że siedzę na nim OKRAKIEM dotykając tyłkiem jego męskości. Zaśmiałam się cicho i wykorzystując moment jego słabości, wyswobodziłam się z jego rąk i pognałam na dół do kuchni. Zabrałam się za ponowne przygotowywanie obiadu. W pewnym momencie poczułam ciepłe dłonie na biodrach i usta na szyi. Przechyliłam głowę na znak, aby przestał.
  -Może skończymy to co zaczęliśmy wcześniej ?- wymruczał mi do ucha.
  -Może skończymy robić obiad ?- naśladowałam jego głos i odwróciłam się przodem do niego.
      Miałam ograniczone ruchy, bo Zayn przygwoździł mnie do szafek, więc zarzuciłam mu ręce na szyję. Momentalnie pochylił się nade mną i cmoknął mnie w usta, następnie przejechał językiem po moich wargach prosząc o dostęp, który dostał. Językiem przejechał po moim podniebieniu, a następnie przygryzł lekko moją moją dolną wargę. Nie mogłam mu pozwolić na dalsze pieszczoty, ponieważ mogłoby się to skończyć jednoznaczne, dlatego też położyłam dłonie na jego klatce i odepchnęłam go lekko. Zdziwiony otworzył oczy i o mało, że nie wpadł na szafki. Zaczęłam się z niego śmiać, ale gdy zobaczyłam jego gromiący wzrok dokończyłam ciasto na naleśniki i rozgrzałam patelnię. W końcu razem usmażyliśmy posiłek i zabraliśmy talerz z pysznościami do salonu. Mulat nalał do dwóch szklane soku i podążył za mną. Położyłam talerz na stoliku i usiadłam na kanapie, a obok mnie on. Pałaszowaliśmy naleśniki z nutellą, ale po trzech miałam zwyczajnie dość.
  -Już nie mogę, dojedz resztę..- jęknęłam i położyłam się kładąc nogi na udach Zayn'a.
  -Zjedź jeszcze jednego..Muszę cię dokarmiać..- prosił trzymając widelec z kawałkiem naleśnika nade mną.
  -Nie już nie chcę..- odpowiedziałam.
      Nie dał za wygraną i pochylił się nade mną. Zaczęłam się wykręcać i śmiać z jego rymowanek, które miały mnie skłonić do zjedzenia. W pewnym momencie usłyszeliśmy chrząknięcie. Podnieśliśmy się oboje do pozycji siedzącej i popatrzyliśmy w stronę z której dochodził ten dźwięk. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach do salonu stała kobieta, bardzo podobna do mojego chłopaka.
  -Cześć mamo..- powiedział zmieszany Zayn.
  -Dzień dobry synku..- uśmiechnęła się.
     Mulat oprzytomniał, wstał, a ja z nim.
  -Mamo to moja dziewczyna, Fay..- przygarnął mnie ręką do siebie.
  -Dzień dobry..- odpowiedziałam nieśmiało i podchodząc do niej podałam jej rękę.
      Idealne poznanie teściowej, kurna jakiej teściowej to tylko matka mojego chłopaka. Tak czy inaczej chyba nikt nie chciałby, aby teściowa poznała was w takiej sytuacji, nie ? Mimo wszystko chyba zrobiłam na niej dobre wrażenie, bo obdarzyła mnie ciepłym uśmiechem.
  -Emm.. to ja pójdę się ubrać..aa potem zrobię herbaty..- powiedział zmieszany, bo chyba przypomniał sobie, że jest w samych dresach.
      Zayn wyskoczył po schodkach i zniknął za zakrętem. No i co ja mam teraz robić ?
  -Usiądź kochanie..- powiedziała łagodnie i wskazała miejsce obok mnie.
      Podeszłam do kanapy i zajęłam wskazane przez nią miejsce.
  -Przepraszam za mały bałagan, ale właśnie jedliśmy..- powiedziałam widząc talerze i szklanki na stoliku.
  -Nic się nie stało- odpowiedziała pospiesznie i zaśmiała się cicho zapewne na wspomnienie tego co widziała przed chwilą.
      Zapadła głucha cisza i zrobiło mi się naprawdę głupio, rozglądałam się po pomieszczeniu bawiąc się nerwowo palcami. Cały czas czułam jej wzrok na sobie, zupełnie jakby mnie obserwowała.
  -Długo jesteście razem ?- spytała w końcu.
  -Dobre pytanie..- zaśmiałam się.- To chyba już będzie drugi miesiąc..
  -Zayn opowiadał mi o tobie..- zaczęła, ale gdy zobaczyła moja zdziwioną minę sprostowała.- Jak rozmawialiśmy na skype, oczywiście !- zaśmiała się, a ja z nią z mojej głupoty.
  -Mam nadzieję, że mówił o mnie same dobre rzeczy !- krzyknęłam tak, aby Zayn to usłyszał.
  -Oczywiście kochanie !- usłyszałam jego krzyk gdzieś z kuchni.
      Czyli usłyszał. Na naszą wymianę zdań mama Zayn'a roześmiała się.
  -Nie masz się czym martwić, wysłuchiwałam same pochwały..- nachyliła się ku mnie kładąc rękę na moim ramieniu.
     W tym momencie do salonu, już ubrany z tacą wszedł czarnowłosy.
  -No ładnie nie ma mnie pięć minut i już mnie obgadujecie ?- spytał oburzony i kładąc tacę na ławie, usiadł koło mnie.
  -Chyba mam prawo dowiedzieć się czegoś o tobie od kobiety, która cię wychowała ?- zwróciłam się do niego, a on splótł nasze palce.
     Rozmowa toczyła się w bardzo miłej atmosferze co chwila salon wybuchał śmiechem, gdy Tricia, bo tak ma na imię pani Malik opowiadała o śmiesznych sytuacjach z dzieciństwa małego Zayn'a. Biedny siedział na fotelu i co chwila z jego ust padało.
  -Maaamo !
      Lub.
  -Mamo przestań !
      Siedział jak naburmuszone dziecko, ale my "wredne" nic sobie z tego nie robiłyśmy w końcu chyba się na nas obraził, bo wziął telefon i wyszedł do ogrodu.
  -Chyba przesadziłam..- powiedziała Tricia, kiedy unormowałyśmy nasze oddechy po męczącym napadzie śmiechu.
  -Może pójdę do niego ?- zaproponowałam i powoli dźwigałam swój tyłek.
  -Nie, zostaw go pewnie wyszedł zapalić, zaraz wróci- zatrzymała mnie ręką.
  -No dobrze..- odpowiedziałam lekko zdziwiona.
      Wróciłyśmy do naszej rozmowy i wywnioskowałam, że mama Zayn'a jest naprawdę świetną matką, sama chciałabym być taka w przyszłości. Dowiedziałam się wielu rzeczy o Nim o których wcześniej nie miałabym pojęcia, bo zapewne mój królewicz nie wspomniałby o tym ani słowem. Wiedziałam, że ma wielkie serce, chłopcy to cały czas powtarzali, a jego matka tylko to potwierdziła. Zayn kupił jego siostrom i Tricii dom. To naprawdę wspaniałe z jego strony.
  -Chyba będę się zbierać- powiedziała, gdy dopiła ostatni łyk herbaty.
  -Może jeszcze pani zostanie ?- spytałam i momentalnie zostałam skarcona wzrokiem.- To znaczy Tricia..- uśmiechnęłam się szeroko.
  -Nie, naprawdę muszę się już zbierać. Mam nadzieję, że zobaczymy się na premierze filmu chłopców ?- spytała podnosząc się z kanapy.
  -Nie wiem czy Zayn mnie zabierze..- odpowiedziałam lekko zakłopotana.
  -Gdzie cię zabiorę ?- usłyszałam głos Zayn'a, który wszedł drzwiami prowadzącymi do ogrodu.
  -Na premierę..- wyprzedziła mnie Tricia.
  -Oczywiście, jeżeli Fay tylko będzie chciała..- oznajmił oplatając mnie ręką w talii.
     Spojrzałam na twarz Zayn'a. Na jego ustach malował się ogromny uśmiech i nie było ani śladu złości.
  -Mamo przepraszam za moje zachowanie..- skruszony objął matkę.
  -Oh Zayniee, przecież nic się nie stało..- jęknęła.- Prawda Fay ?- spojrzała w moim kierunku.
  -To prawda- posłałam im uśmiech.
      Pożegnałam się z panią Malik i zaczęłam sprzątać brudne naczynia, w tym czasie Zayn poszedł odprowadzić Tricie. Włożyłam szklanki, talerz do zmywarki i wyjęłam telefon z kieszonki. Wybrałam numer do Lou, ponieważ od rana z nią nie rozmawiałam. Zayn wszedł do kuchni, ale gdy zobaczył że jestem zajęta cofnął się. Po kilku sygnałach siostra odebrała.
  -Tak Fay ?- usłyszałam jej głos.
  -Cześć siostrzyczko !- uśmiechnęłam się, gdy usłyszałam śmiech w tle.- Już rozpakowane ?
  -Prawie, Lux co chwila mnie rozbraja..- zachichotała.
  -Cóż takiego wymyśliła ?- spytałam ciekawa wybrykom małej.
  -Jak to Lux chce się bawić, więc Tom gania z nią po domu bawiąc się w berka...- znów krzyki w tle.
  -To zabawnie macie- zaśmiałam się, gdy wyobraziłam sobie tą sytuacje.
  -A u was jak ?- zmieniła temat.
  -W porządku, poznałam Tricie mamę Zayn'a..
  -Ah tak znam ją, w porządku babka !- stwierdziła.
  -Przekonałam się..
      Po krótkiej rozmowie rozłączyłam się i podreptałam do salonu, gdzie siedział Zayn widać było, że jest wymęczony, doskonale go rozumiem. Kiedy podeszłam widziałam, że prawie śpi, więc szturchnęłam go lekko.
  -Zayn chodźmy spać..- wymamrotałam równie zmęczona dniem.
  -Mhmm..- wygramolił się z kanapy.
      Chwyciłam go za dłoń i pociągnęłam w stronę sypialni. Po takiej wędrówce ożywił się nieco.
  -Idę się myć..- oznajmił.
  -Ej, ja chciałam iść !- krzyknęłam, a on wytknął mi język.
      Założyłam ręce i stanęłam jak małe dziecko.
  -Nie rób tych swoich oczek, bo i tak na mnie w tej chwili nie działają..- krzyknął z głębi łazienki.
      Wydałam z siebie bliżej nieokreślony jęk i mimo, że w tym domu jest więcej łazienek nie chciało mi się ruszyć tyłka. Wygrzebałam z walizki piżamę w postaci jakiegoś luźnego podkoszulka Zayn'a, oraz krótkich szarych spodenek i usiadłam ba brzegu łóżka. Po chwili usłyszałam szum wody, oraz śpiew Malika, wywróciłam oczami i zaczęłam się śmiać.
  -Co cię tak śmieszy ?!- usłyszałam krzyk z łazienki.
      W odpowiedzi usłyszał mój donośny rechot. Otarłam łzy z policzka i wyprostowałam się, gdy mój królewicz opuścił łazienkę. Miał na sobie tylko czarne dresy, nisko opuszczone na biodrach. Z jeszcze mokrych, czarnych włosów kapały krople wody i wędrowały po jego klatce piersiowej, aż po tors, a także po plecach chłopaka. Zagryzłam wargę patrząc w jego ciemne tęczówki. Wycierał kark ręcznikiem, gdy wyrwał mnie z transu.
  -Ładny widok ?
      Chrząknęłam głośno.
  -Może być..- uśmiechnęłam się chytrze.
      Wyminęłam go i niemal wbiegłam do łazienki, a z sypialni usłyszałam gardłowy śmiech. Jak to możliwe widziałam go nago wiele razy, ale dopiero teraz poczułam się jakoś tak dziwnie. Zrobiło mi się gorąco, ale to zapewne z powodu zaparowanej łazienki. Rozebrałam się i weszłam po prysznic, nie zamierzałam tam długo przebywać, więc szybko wyszłam osuszyłam się ręcznikiem, nasmarowałam balsamem i przebrałam się w piżamę. Brudne rzeczy wrzuciłam do kosza na pranie i otworzyłam drzwi do łazienki.
  -Idziesz już kochanie ?- usłyszałam z sypialni.
  -Taak !
      Kiedy wyszłam Zayn leżał już w łóżku, podpięłam telefon do ładowarki i wpełzłam pod kołdrę. Łóżko było naprawdę ogromne, ale Mulat szybko oplótł mnie ręką w talii i przysunął do siebie. Po chwili usłyszałam ciche chrapanie, mi jednak nie dane było zasnąć. Skurcze z minuty na minutę robiły się co raz silniejsze..



Oddaje kolejny w wasze łapki :) Jestem cholernie zmęczona osiem godzin o samego rana to naprawdę męczarnia. Ostatnie dni miałam kompletnie zawalone, a przyszły tydzień również nie jest lepszy (trzy sprawdziany). Dodatkowo miałam dziś trening, ponieważ co niedziele mam zawody.. Wszystko mnie boli, a trzeba się zabrać do nauki, więc szybko dodaje rozdział i zmykam. Na szczęście mam kilka rozdziałów napisanych naprzód, chociaż tyle :) Teraz coś odnośnie nazwy bloga, która ostatnio uległa zmianie. Stało się to dlatego, gdyż albowiem tamta nie miała kompletnego sensu.. Tak przyznaje, a dodatkowo gdybym chciała lub Wy byście chciały drugą część mojego bloga to ta nazwa dokładnie odnosi się do moich planów na nią :)
PYTANIE . CHCECIE DRUGĄ CZĘŚĆ ?

LOV YA ♥


CZYTASZ=KOMENTUJESZ=SPRAWIASZ MI OGROMNĄ RADOŚĆ :)

wtorek, 10 września 2013

Chapter 27 cz. 1

      Z dedykacją dla mojej kochanej Madzi (ForeverAndAlways), która skłoniła mnie do dodania :* 

      Pobudkę zafundowałam sobie o godzinie siódmej rano, sama nie wiem jak udało mi się tego dokonać, ale być może to, to że miałam niesamowicie dobry humor. Zrobiłam porządek w pokoju, zapakowałam porozrzucane ciuchy i zabrałam te czyste do łazienki. Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic, włosy spięłam w niechlujnego koczka, ubrałam się w luźne ciuszki na podróż, ponieważ gdy wyjrzałam za okno stwierdziłam, że dzisiaj będzie ciepło. Choć nigdy nic nie wiadomo i dlatego do ręki złapałam sweterek. Zbiegłam na dół i pierwsze co zrobiłam to ucałowałam matkę w policzek zdziwiona uśmiechnęła się, a ja usiadłam na stałym miejscu. W momencie pojawił się przede mną talerz ze śniadaniem.
  -Mamo nie trzeba było..- odezwałam się momentalnie.
  Odwróciła się w moją stronę, przechyliła głowę na bok i podchodząc do mnie zamknęła mnie w szczelnym uścisku.
  -Chcę poczuć się jakbym miała cię na co dzień, więc jak zwykle rano zrobiłam ci śniadanie- powiedziała pocierając ręką moje plecy.
  -Dziękuję, mamuś.
      Odeszła ode mnie i zajęła się poprzednią czynnością. Zaczęłam pochłaniać przygotowaną jajecznicę z grzankami w między czasie popijając pomarańczowym sokiem. W momencie wszystko znikło z talerza. Oparłam się łokciami na blacie i wpatrywałam się w każdy ruch matki.
  -Będzie mi tego brakowało..- przerwałam ciszę, która narastała z każdą chwilą.
  -To zostań- mama próbowała robić dobrą minę do złej gry, co odkryłam po jej łamiącym się głosie.
      Zaśmiałam się cicho.
  -Gdyby to było takie proste, wiesz że nie mogę. Muszę teraz znaleźć pracę, a z pewnością tutaj jej nie dostanę, po za tym w Londynie mam Zayn'a on się mną opiekuje tak samo Lou będzie mnie mieć na oku. Oczywiście, że będę cholernie tęsknić i obiecuje, że będę cię odwiedzać najczęściej jak to możliwe !- z oczu popłynęło mi kilka łez.
      Matka podeszła do mnie i ponownie mnie przytuliła. Uwielbiałam zapach jej perfum był słodki, ale mi nie przeszkadzał. Był idealny. W końcu oderwałyśmy się od siebie i wtedy mama ujęła moją twarz i pocałowała mnie w czoło jak swoją malutką córeczkę. Wtedy do kuchni wszedł Charles.
  -O ! Jak chyba przeszkodziłem !
      Kiedy już miał się wycofać zawołałam.
  -Nie ! Charles, chodź tutaj !
      Mężczyzna zawrócił i popatrzył na mnie unosząc brew.
  -Przez te kilka dni może nie wiele mogliśmy się o sobie dowiedzieć, ale ufam tobie i wiem, że dobrze zaopiekujesz się moją mamą..- uśmiechnęłam się do niego ciepło i gestem ręki przywołałam go do nas.
      Po chwili tworzyliśmy wielki uścisk. Poczułam ciepło rodziny, choć nie była ona w komplecie. Byłam naprawdę szczęśliwa, wszystko nagle zniknęło i zapomniałam o moim problemie, teraz liczyła się moja rodzina i jej szczęście. Niestety wszystko co dobre musi się skończyć. Po tej jakże czułej scenie pobiegłam na górę i zabrałam walizki. Pomógł mi je znieść Charles, choć zaprzeczałam on nalegał, więc musiałam mu ulec.
     Przed domem czekał już na mnie Colin, gdy pożegnałam się z rodzicami i zniknęli za drzwiami domu, chłopak przytulił mnie i wtedy ni stąd ni zowąd pojawił się jakiś chłopak, kogoś mi przypominał. Był wysoki i dobrze zbudowany, jego opalenizna uwydatniała blond czuprynę na głowie, a ciemne jak ziemia oczy przeszywały mnie na wskroś.
  -Proszę, proszę mała Fay..- zaczął z cwaniackim uśmieszkiem na ustach.
     Zmarszczyłam brwi i spojrzałam do góry na twarz moje przyjaciela. Zauważyłam, że jego szczęka zaciska się, więc to nie wróżyło nic dobrego.
  -Ah, ty mnie nie pamiętasz ?- spytał i zaśmiał się gardłowo.
  -Malcolm odpuść..- warknął Colin.
      Malcolm ? Malcolm ! Coś zaczęło mi świtać. Nie jestem pewna, ale to właśnie on był moim chłopakiem w drugiej klasie liceum, a potem zdradził mnie z pierwszą lepszą dziwką na imprezie.
  -Widzę, że znalazłaś sobie w końcu księcia z bajki, huh ? Kto by przypuszczał, że będzie nim ten pedał..- warknął i splunął.
  -Spierdalaj !- warknęłam i złapałam Colin'a za rękę prosto do auta.
      Wtedy chłopak zatrzymał mnie i szarpnął do siebie.
  -No maleńka ! Z kim ci będzie lepiej ? Ze mną ? Czy z tym przydupasem ?- skinął w stronę bruneta, unosząc jedną brew do góry i nadal uśmiechając się chytrze.
  -Puść mnie jesteś chory !- uderzyłam go w klatkę piersiową, ale to nie podziałało.
      Wtedy oszołomiony obrotem spraw Colin ruszył na Malcolma i odciągnął go ode mnie, następnie wymierzając mu mocny cios między oczy. Blondyn upadł, a z jego nosa wypłynęła ciemna krew. Wtedy zaczęła się prawdziwa bójka, chwilami  przewagę miał mój przyjaciel, a nie raz ten cham Malcolm. Starałam się ich rozdzielić, ale co ja mogłam zrobić jedna, krucha i mała na takich dwóch dryblasów. Na szczęście wszystko rozgrywało się na podjeździe przy moim domu, więc z odsieczą wybiegł Charles. Był dobrze zbudowany i wysoki, więc spokojnie sobie z nimi poradził. Odciągnął Malcolma, który już był nieźle obity, a ja przytrzymałam Colin'a.
  -Spieprzaj !- krzyknęłam wkurzona.
  -Jesteś dziwką Fay ! Dziwką !- krzyczał odchodząc.
      W końcu zniknął gdzieś za rogiem, a my spokojnie weszliśmy do domu. Musiałam podtrzymywać Colin'a, bo miał nieco obite żebro. Martwiłam się o niego.
  -Colin dasz radę jechać ?- spytałam wchodząc do łazienki, gdzie moja matka opatrywała chłopaka.
  -Tak, spokojnie Fay. Nic mnie nie boli..- powiedział spokojnie, a za chwile syknął z bólu, gdy moja matka przyłożyła gazę z wodą utlenioną.
  -Właśnie widzę..- powiedziałam unosząc brwi do góry.
      Po jakichś dwudziestu minutach brunet był "posklejany" do kupy dzięki mojej mamie. I choć zapierałam się, że nie odwiezie mnie na lotnisko on uparty wziął mnie na ręce i z nie małym bólem jakoś dokuśtykał do samochodu i władował mnie do niego. Charles przytargał moje walizki i nie miałam wyjścia. Przez jakiś czas w samochodzie była kompletna cisza i nagle przerwał ją Colin.
  -Nie jesteś dziwką..Jesteś piękną, słodką, zabawną, mądrą, uroczą dziewczyną, mógłbym wymieniać dalej, ale gdyby Zayn się dowiedział to pewnie by mnie zabił..- zaśmiał się, a ja oblałam się porządnym rumieńcem.
  -Colin przez ciebie się rumienię !- krzyknęłam i trzepnęłam go ramię zapominając o tym, że jest nieźle potłuczony.
      Syknął z bólu.
  -Dziewczyno ja naprawdę chcę dojechać na lotnisko w jednym kawałku !- krzyknął i ponownie się roześmiał, a ja za nim.
      Po naszej głupawce znów zapadła cisza i było tak do końca naszej podróży. Uświadomiłam sobie, że nie pożegnałam się z Mią, straszna ze mnie przyjaciółka. Postanowiłam sobie, że do niej później zadzwonię. Colin znalazł  miejsce na parkingu i wygramolił się z samochodu szybko obiegając je i otworzył mi drzwi.
  -Ho, ho ! Jaki dżentelmen !- parsknęłam śmiechem.
      Wyjęliśmy moje walizki z bagażnika i ruszyliśmy do ogromnego gmachu. Przed samymi drzwiami brunet złapał mnie za ramię tak, że cofnęłam się.
  -To co mówiłem, gdy jechaliśmy było prawdą i.. cholernie zazdroszczę Malikowi tak cudownej dziewczyny..- jąkał się zakłopotany.
      Naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć. Czułam się.. dziwnie ? Co byście powiedziały jakby wasz przyjaciel wam coś takiego powiedział ?- no właśnie.
  -Colin ja-a nie wiem co powiedzieć..- również się jąkałam wpatrując się w moje jakże "interesujące" czubki butów.
  -Nic..- wzruszył ramionami.- Po prostu chodź tu..- przygarnął mnie ręką do siebie i mocno objął.
  -Wiesz co ?- mruknęłam wprost do jego klatki.
  -Co ?- wymamrotał mając głowę na czubku mojej.
  -Skarb mieć takiego przyjaciela..
      W końcu Colin odciągnął mnie od siebie i weszliśmy do środka, gdzie od odpowiednich osób, po krótkiej kłótni uzyskałam informację, że samolot chłopców już wylądował. Po lotnisku plątało się kilka fanek, które chyba czyhało na chociażby jednego z nich.
      Po piętnastu minutach jakiś facet zaprowadził mnie i Colin'a do jakiegoś pomieszczenia. Czekaliśmy dosłownie parę sekund, ale dla mnie to była wieczność. Wreszcie drzwi otworzyły się, a w nich pojawiła się Lux i Lou. Od razu złapałam małą i okręciłam się w okół, z racji że Louise znała Colin'a przywitała się z nim, a następnie ze mną.
  -Gdzie chłopcy ?- spytałam.
      Po tych słowach drzwi ponownie się otworzyły i pojawił się w nich Niall, a za nim Zayn. Na jego ostatniego serce zaczęło mi bić jak oszalałe w brzuchu pojawiły się motyle, a na usta wkradł się ogromny uśmiech. Chłopak podszedł do mnie nie pewnie, również z wielkim uśmiechem na ustach. Widziałam w jego oczach iskierki szczęścia z każdym jego krokiem moje serce przyspieszało, miałam wrażenie, że zaraz wyskoczy. Dla mnie cały świat się zatrzymał. Zapomniałam jak się oddycha.
  -Cze- nie dokończyłam.
      Zayn położył dłonie na moich biodrach i pocałował mnie czule, a gdy się oderwał musnął je lekko. Oplotłam go rękami w talii, a dłonie ułożyłam od strony pleców na jego barkach. On natomiast objął moją szyję. Twarz miałam schowaną w jego torsie, więc nie widział moich kilku łez.
  -Tęskniłam..- wymamrotałam choć nie wiem czy cokolwiek zrozumiał, bo nadal byłam wtulona w jego ciało.
  -Ja też tęskniłem..- ucałował mnie w czoło i wziął moją twarz w dłonie tak bym popatrzyła w jego oczy.
      Stało się utonęłam w jego tęczówkach, zatraciłam się. Kciukiem pocierał mój policzek.
  -Dlaczego płaczesz, głuptasie ?- spytał i zachichotał.
      Kiedy usłyszałam jego śmiech również zaśmiałam się i odwróciłam głowę chowając oczy między jego dłonią, a łokciem. Chłopak z powrotem przygarnął mnie do siebie i schował w swoich ramionach.
  -A ze mną się nie przywitasz co ?- spytał oburzony Niall.
      Na śmierć zapomniałam, że nie jesteśmy tu sami. Leniwie odsunęłam się od Mulata ostatni raz zaciągając się jego perfumami wymieszanymi z tytoniem i podeszłam do niego. Uściskałam go najmocniej jak potrafiłam, ale mimo to poczułam jeszcze silniejsze ramiona blondyna.
  -Ekhem, bo robię się zazdrosny..- mruknął Malik.
      Niall zaśmiał się głupkowato za co oberwał w ramię. Odeszłam od niego i podeszłam do swojego chłopaka. Musnęłam jego usta i uśmiechnęłam się.
  -Dalej jesteś zazdrosny ?- spytałam.
  -Wiesz jakie będzie najlepsze wynagrodzenie ?- przyciągnął mnie do siebie jedną ręką i wymruczał mi te słowa do ucha.
      Zachichotałam dosyć głośno.
  -Zboczeniec !- zaśmiałam się opierając dłonie na jego torsie i próbując się od niego uwolnić, skutecznie mi to oczywiście utrudniał.
  -Wy oboje jesteście zboczeni !- krzyknęli wszyscy chórem, a ja wybuchnęłam z Malkiem śmiechem.
  -Tak w ogóle gdzie reszta ?- spytałam zdziwiona brakiem Hazzy, Li i Louis'a.
  -Louis z El został w La, Harry tak samo no i Liam z Spohią..- wyjaśnił Niall.
  -Aha..Jaka Spohia ?- zmarszczyłam czoło.
  -Jego dziewczyna..- wzruszył ramionami Zayn.
      Przytaknęłam kiwnięciem głowy, ale tak naprawdę nic z tego nie rozumiałam. Myślałam, że kochał Danielle mimo iż się rozstali, po za tym Li o niczym mnie nie poinformował, czułam się dziwnie.
      Zayn splótł nasz palce i wyszliśmy z pomieszczenia. Czarnowłosy oznajmił mi, żebym nie przejmowała się bagażami. Ochrona się nimi zajmie, jak on mną, jak to stwierdził. Wywróciłam oczami na te słowa na co ona uszczypną mnie lekko w tyłek.
  -Panie Malik, pan jest niewyżyty !- oznajmiłam chichocząc.
  -Nic nie poradzę, że pani tak na mnie działa..- mruknął mi do ucha i pocałował mnie w skroń.
      Po drodze parę fanek zrobiło sobie zdjęcia z chłopakami i poprosiło o autografy. Zauważyłam też paru facetach z aparatami, zapewne paparazzi. Na szczęście szybko się uwinęliśmy i w końcu znaleźliśmy się w czarnym wanie.
      Jazda minęła nam szybko, pożegnaliśmy się z Niallerem pod jego domem, a następnym kierunkiem był dom Zayn'a. W pewnym momencie szturchnął mnie łokciem w żebra.
  -Może zostaniesz u mnie ?- szepnął mi do ucha, by moja siostra nie słyszała.
      Popatrzyłam na jego twarz i na oczy i już wiedziałam. Uśmiechnęłam się chytrze i przejechałam dłonią po kilkudniowym zaroście Mulata.
  -A co jeśli nie zechcę ?- mruknęłam, by tylko go sprowokować.
  -To zaniosę cię do domu na rękach..- przejechał dłonią po moim udzie, by odnaleźć moją i splótł nasze palce.- Sąsiedzi z pewnością mieli, by widowisko- szepcząc, "przypadkiem" przejechał językiem po obrzeżach mojego ucha.
  -Być może się skuszę..- zaśmiałam się, a moja siostra popatrzyła się na nas unosząc jedną brew do góry.
      Zayn wyprostował się zadowolony, że udało mu się mnie przekonać. Kiedy dojechaliśmy pod jego dom o ile jego dom to dom,bo była to ogromna przeszklona willa. Otworzyłam szeroko oczy i uświadomiłam sobie, że pasowałoby uświadomić siostrę o tym, że nie wracam z nimi.
  -Louise ja zostanę u Zayn'a..-powiedziałam niepewnie, bo nie wiedziałam jak zareaguje.
  -Fay, nie wiem czy w twoi st..- nie dokończyła, bo chrząknęłam głośnio i wskazałam wzrokiem na Zayn'a, uświadamiając ją, że on nic nie wie.- No dobrze..- szybko się wyratowała.
      Uśmiechnęłam się triumfalnie na to, że udało mi się wybrnąć z takiej sytuacji na szczęście mój chłopak nie zadawał pytań, więc spokojnie opuściłam wana i stanęłam obok. Czekałam, aż Zayn wypakuje nasze wszystkie walizki. Wtedy zobaczyłam, że za nami jechał drugi taki sam samochód, bo przecież wszystkie walizki nie pomieściłyby się w jednym aucie.
      Pożegnałam się z siostrą, Lux i Tom'em i poczekaliśmy, aż dwa czarne, samochody zniknęły za rogiem.
  -No to witam panią Malik u siebie..- uśmiechnął się od ucha do ucha i cmoknął mnie w policzek.    
      Zaśmiałam się głośno, a on mi zawtórował, przeszliśmy podjazd, weszliśmy po trzech schodkach i znaleźliśmy się przed ogromnymi drzwiami. Zayn wygrzebał w kieszeniach spodni klucze i przekręcił go w zamku. Otworzył przede mną drzwi, a kiedy weszłam zamarłam. Wszystko było takie.. Idealne. Drewniane, ciemne panele, połączone z nieskazitelnie białymi ścianami. Wszędzie było pełno luster, lub okien. Przeszłam korytarzem prosto do salonu, do którego schodzi się dwoma schodkami. Był przestronny, na środku na wielkim puchowym i tak samo białym dywanie stała kremowa, skórzana kanapa, a po bokach identyczne dwa fotele. Na ścianie wisiał ogromny telewizor plazmowy, a pod inną ścianą zauważyłam równie wielką wieżę stereofoniczną. Idealnie białe ściany ozdabiały kolorowe obrazy, podeszłam do jednego z nich i zapatrzyłam się.
  -Podoba ci się ?- usłyszałam głos Zayn'a nad ramieniem, a na szyi poczułam przyjemne ciepło jego oddechu.
  -Mhmm..- tyle zdołałam wyjąkać.
  -Chodź pokażę ci coś..- złapał mnie za dłoń i pociągnął w kierunku schodów wykonanych z ciemnego drewna, prowadzących na górę.
      Kiedy znaleźliśmy się na piętrze zauważyłam pełno drzwi. Po co mu tyle pokoi ? Nagle zatrzymał się przed jednymi z nich i poprosił mnie o zamknięcie oczu. Posłusznie wykonałam polecenie, choć cholernie zżerała mnie ciekawość. Usłyszałam odgłos otwieranych drzwi i poczułam jego ciepłą, dużą dłoń na mojej.
Zaczął mnie prowadzić. Stawiałam powolne, małe, niepewne kroczki mimo iż on pilnował, abym na nic nie wpadła. W pewnym momencie puścił mnie, a objął od tyłu. Poczułam na ramieniu jego głowę i ciepło na szyi.
  -Otwórz oczy..- szepnął.
      Ponownie wykonałam jego polecenie. To co zobaczyłam totalnie mnie zaskoczyło. Wiedziałam, że on jest artystą, że ma talent, i że jest totalnie szalony ! Ale to ? To było coś cudownego. Wszystkie ściany wypełniały przeróżne grafitti. Dostałam oczopląsu od tych wszystkich kolorów, były to napisy, ale również przeróżne obrazki. Obracałam się wokół własnej osi i podchodziłam bliżej, gdy coś mnie zaintrygowało. Zayn przyglądał mi się z zaciekawieniem, aż w końcu spytał.
  -Podoba ci się ?- złapał mnie za rękę, by zwrócić moja uwagę.
      Położył dłonie na moich biodrach i przycisnął mnie bliżej siebie. Musiałam patrzeć do góry, by odnaleźć jego ogromne, czekoladowe oczy.
  -Tak, to jest przepięknę..- wspięłam się na palcach i musnęłam jego malinowe, miękkie usta, a gdy chciałam wrócić "na ziemię" on podtrzymał mnie i to tym razem on musnął moje usta.
  -Cieszę się, że ci się podoba..- uśmiechnął się szeroko.
      Naprawdę zależało mu na mojej opinii.
  -Ale dlaczego ?- spytałam po chwili ciszy.
  -Zawsze chciałem mieć pokój grafitti, ale mama mówiła "Nigdy nie będziesz miał pokoju z grafitti w moim domu!"- naśladował głos swojej matki.- Ale skoro mam swój dom to mogę go mieć..- wyszczerzył się i pochylił, by cmoknąć mnie w usta i wyprostować się ponownie.
      Zayn zapatrzył się na sufit, a ja wpatrywałam się na jego profil z zachwytem.
  -Wiesz, że jesteś bardzo przystojny ?- zupełnie nie wiem czego to powiedziałam.
      Zaśmiał się gardłowo jeszcze bardziej odchylając głowę, a następnie skupił swój wzrok na mnie.
  -Taaak ?- zagryzł wargę.
      Poczułam, że zalewam się niesamowitym rumieńcem. Spuściłam głowę i przytaknęłam.
  -To się cieszę..- wymruczał i palcem wskazującym złapał mnie za podbródek.
      Odchylił moją głowę i musnął moją szczękę, schodził coraz niżej, aż do szyi. Nagle poczułam jak zasysa moją skórę.
  -Po tym będzie ślad, znowu..- pomyślałam.
    Jęknęłam cicho na to uczucie i zagryzłam wargę. Zayn poprawił poprzednią drogę i wpił się w moje usta z namiętnością. Otworzyłam oczy i zobaczyłam jego, były ciemne i wiedziałam czego chciały. Złapał mnie za uda i podniósł mnie do góry, oplotłam jego biodra nogami i objęłam szyję rękami. Każdy kolejny pocałunek był oddawany z co raz większym pożądaniem. Obijaliśmy się o ściany pokoju grafitti, aż w końcu udało nam się z niego wydostać. Malik zdaje się kierował do swojego pokoju i tak też zrobił. Nie odwracając ode mnie uwagi na ślepo odszukał klamkę i nacisnął na nią. Drzwi się otworzyły i niemal podbiegł do ogromnego łóżka. Jak się okazało bardzo miękkiego..





Pozostawiam bez komentarza, chyba jestem chora :c
Dziękuje za bardzo miłe komentarze i oby więcej takich jest mi bardzo miło i tak jakoś cieplej na serduszku, że ktoś docenił moje wypociny :) Ten rozdział dzielę na dwie części i zastanawiam się czy w drugiej dodać trochę pikanterii, ale to jak będziecie "grzeczne", hah xd Aha no i będę się starała zakończyć na 35 rozdziale :)

Lov Ya :*


Ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy.


Czytasz = Komentujesz

poniedziałek, 9 września 2013

"The Versatile Blogger"


Zostałam nominowana do "The Versatile Blogger" przez 
Lilly Thomson z bloga

Bardzo Ci dziękuję :*

Zasady:

1. Podziękować nominującemu.

2.Ujawnić siedem faktów o sobie.

3.Pokazać na blogu nagrodę.

4.Nominować dziesięć blogów.

5.Powiadomić o nominacji.

Fakty o mnie:

1.Uwielbiam Igrzyska Śmierci (książki i film).

2.Kocham zakupy (zakupoholizm xd).

3.Najlepsze miejsce, które zwiedziłam to ... .

4.Nienawidzę, gdy ktoś ma dużo tapety na twarzy.

5.Uwielbiam Ellie Goulding.

6.Kocham śmiech Niall'a.

7.Lubię pisać nie tylko o One Direction.

Nominowani:






Niestety nominuję tylko 4 blogi, bo nie czytam w tej chwili
wielu opowiadań.



sobota, 7 września 2013

Chapter 26

   Proszę jeżeli przeczytasz rozdział zostaw po sobie komentarz. Naprawdę sprawi
mi to OGROMNĄ radość <3 + proszę o przeczytanie notki.   
     

      Kiedy obudziłam się nad ranem, leżałam na swoim łóżku przykryta kocem w dodatku we wczorajszych ciuchach. Widocznie zmęczona zasnęłam w objęciach matki. Przetarłam powieki i ułożyłam się w pozycji półleżącej, coś zaczęło uwierać mnie w tyłek dlatego uniosłam biodra i wyjęłam spod ud test ciążowy.
  -Jednak to nie był sen- pomyślałam.
      Wyjęłam ulotkę i zaczęłam jeszcze raz od początku do końca ją studiować. Kiedy wiedziałam już co i jak podniosłam się z łóżka. Jednak sygnał dzwoniącego telefonu przerwał mi wycieczkę do łazienki. Odebrałam go nie patrząc na wyświetlacz.
  -Słucham ?- odezwałam się jeszcze zaspanym głosem.
  -O ! Spałaś ?- po drugiej stronie usłyszałam Zayn'a.
  -Nie, właśnie wstałam..- na jego głos na moich ustach zagościł uśmiech, ale zaraz potem znikł.
  -Chciałem ci życzyć miłego dnia..- powiedział pogodnie.
      Na te słowa zaczęły nachodzić mnie myśli czy mu nie powiedzieć o ciąży. Chwila, chwila.. nie jestem w ciąży, więc co miałabym mu powiedzieć "Słuchaj prawdopodobnie będziemy mieli dziecko?". Nie to by było  głupie.
  -Dziękuje..- odezwałam się w końcu, gdy zauważyłam, że nie odzywam się już jakiś czas.
  -Coś się stało ?- spytał.
  -Emm.. nie, Zayn muszę kończyć !- próbowałam jakoś wybrnąć z sytuacji.
  -W porządku my właśnie jedziemy na lotnisko. Dobranoc ! Aha pamiętasz, że masz jutro po mnie przyjechać ?- powiedział rozbawiony.
      I tu mnie miał. Totalnie zapomniałam, że chłopcy mają teraz wolne. Oprócz wywiadów i premiery This Is Us. 
  -Hmm, tak jasne dobranoc kochanie !- okłamałam go po raz kolejny.
  -Pa kochanie !- usłyszałam cmoknięcie i charakterystyczny dźwięk oznajmującego koniec połączenia.
      Rzuciłam telefon na łóżko i podnosząc z niego pudełko ruszyłam do łazienki. Byłam cholernie zdenerwowana. Kiedy weszłam do łazienki rzuciłam test na kosz na brudne rzeczy i oparłam się o umywalkę. Odkręciłam kurek i obmyłam twarz zimną wodą.
  -Ogarnij się Fay, wszystko będzie dobrze..- mówiłam sama do siebie.
      Kiedy wyszłam z łazienki, a w ręce trzymałam test zobaczyłam siedzącą na moim łóżku Mię. Podeszłam do dziewczyny i ją przytuliłam.
  -I co jesteś w ciąży ?!- krzyknęła odrywając mnie od siebie.
  -Nie wiem ja już nic nie wiem Mia !- jęknęłam.
  -Jezu Chryste..daj to..- wzięła ode mnie test.- Fay, nie jesteś w ciąży !- krzyknęła.
  -Ale nadal nie mam pewności, czy dobrze zrobiłam test..- mruknęłam.
  -To zrób następny !- chwyciła kolejny test i podając mi go popchnęła w stronę łazienki.
      Po wykonaniu kolejnego testu wyszłam z łazienki i zobaczyłam tym razem także moją matkę.
  -Córeczko i co ?- spytała podchodząc do mnie.
      Pokiwałam przecząco głową i wtuliłam się w rodzicielkę. Nie wiem co było powodem mojego płaczu. Przecież nie byłam w ciąży powinnam się cieszyć, a nie rozczulać nas sobą. Może chciałam tego dziecka ? Lub przyczyną mojego płaczu była totalna dezorientacja. Skoro nie byłam w ciąży to co mi jest ?
  -Fay, pokaż test..- szepnęła moja matka.
     No tak nie pokazałam im go. Odchyliłam się lekko i podałam test mamie, która zmarszczyła czoło widząc negatywny wynik testu. Pokręciła głową, a zdziwiona Mia podbiegła do nas i wychyliła głowę przez ramię mojej rodzicielki.
  -Nie rozumiem. Skoro nie jesteś w ciąży to skąd te bóle i mdłości ?- spytała matka.
      Wzruszyłam ramionami i szurając nogami podeszłam do łóżka i usiadłam na brzegu. To samo uczyniła Mia, usiadła koło mnie i po prostu mnie przytuliła.
  -Pojedziemy jutro do ginekologa i dowiemy się co ci jest..- w końcu odezwała się rodzicielka.
      Pokiwałam głową, ale nagle uświadomiłam sobie, że muszę wrócić do Londynu, by pojechać na lotnisko po Zayn'a.
  -Nie mamo, jutro wyjeżdżam. Przylatuje Zayn i zapewne reszta chłopaków no i Lou. Muszę po nich jechać- powiedziałam wstając.
  -Fay, ale obiecaj, że zrobisz badania..- mama nie zamierzała odpuścić.
      Wcale te badania mi się nie uśmiechały. Teraz przyszło mi na myśl, że to może jakieś chwilowe bóle, które lada dzień ustąpią, ale nie chciałam martwić mamy, więc obiecałam jej, że zrobię te badania w Londynie.
  -Dobrze mamo, zrobię te badania..- szepnęłam.- A teraz chodźmy na śniadanie, bo jestem głodna..
      Otworzyłam drzwi i ruszyłam na dół. Chwilę nie słyszałam za mną kroków jednak, gdy znalazłam się w kuchni usłyszałam kroki na schodach.
  -Pa Fay, być może wpadnę później !- krzyknęła Mia i wyszła.
      Zaparzyłam sobie kawy i jak zawsze usiadłam na krzesełku. Zgarnęłam z blatu jakąś gazetę i zaczęłam ją bezcelowo przeglądać zastanawiając się nad tym co zjeść. W końcu wymyśliłam kanapki z nutellą. Zrobiłam sobie dwie i wróciłam na poprzednie miejsce. Przekładając kubek z kawą na inne miejsce, zauważyłam bardzo ciekawy artykuł w gazecie. Był o chłopakach, a dokładniej o after party, na którym rzekomo Zayn NIE bawił się długo. Jednak autor artykułu twierdził całkiem inaczej. Zamknęłam gazetę i upiłam łyk ciepłej cieczy. Nie mogłam wierzyć w to co mówią brukowce. Musiałam wierzyć swojemu chłopakowi, to jemu ufam. Po zjedzonym śniadaniu udałam się na górę, by odbyć codzienną toaletę. Ubrałam się w luźne ciuszki  i postanowiłam dzisiejszy dzień przeznaczyć na bieganie. Zabrałam swojego Iphone'a, słuchawki i zawiązując sportowe obuwie wyszłam z domu uprzednio uprzedzając o moim wybyciu. 
      Swój cel oznaczyłam jako polanę. Od razu ruszyłam w jej stronę, po drodze przemyślałam wiele rzeczy.
Mam wspaniałego chłopaka, który mnie kocha, wiem to. To naprawdę dziwne, żeby od nienawiści przejść do miłości. Martwię się jednak o naszą przyszłość, co z nam będzie za miesiąc dwa ? Powinnam myśleć o jakiejś pracy o tym, aby sama zarabiać na życie. Ciąża, to wszystko by mi utrudniła, mam jeszcze czas na macierzyństwo. W dodatku bałabym się reakcji Zayn'a na to, że mogłabym być w stanie błogosławionym.
      Przy tym całym rozmyślaniu nawet nie wiem kiedy dotarłam na polanę. Odetchnęłam chwilę i postanowiłam wracać do domu. Kiedy dotarłam i weszłam do domy zerknęłam na wyświetlacz telefonu w celu sprawdzenia godziny. Zauważyłam, że mam cztery nieodebrane połączenia od Colin'a, gdy miałam już oddzwaniać usłyszałam głośny śmiech Charles'a i mojej matki gdzieś w salonie. Oderwałam telefon od ucha i weszłam wgłąb pomieszczenia. Na kanapie siedziała moja rodzicielka i jej chłopak, o kurde jak to dziwnie brzmi, a na przeciwko w fotelach Colin i jego dziewczyna jak mniemam Jennifer.
  -Wreszcie wróciła !- krzyknął mój przyjaciel.
      Wywróciłam oczami i podchodząc do niego mocno go przytuliłam. 
  -Miło cię widzieć, ale idź się wykąp..- rzekł odrywając mnie od siebie i wymachując teatralnie rękoma przed nosem skrzywił się.
  -Bardzo miłe przywitanie, Colin !- oburzyłam się, a zaraz potem wybuchnęliśmy oboje śmiechem.
      Chłopak miał rację, powinnam iść wziąć prysznic, dlatego też od razu ruszyłam na górę. Zabrałam ubrania z walizki i weszłam do łazienki, gdzie na koszu leżało pudełko z testu ciążowego.Na mojej twarzy pojawił się od razu grymas, więc zgarnęłam pudełko i wyrzuciłam do kosza. Weszłam pod prysznic i odkręcając kurek z ciepłą wodą zaczęłam obmywać swoje ciało. Użyłam malinowego żelu pod prysznic i po opłukaniu się wyszłam spod prysznica. Wytarłam się i wysuszyłam włosy, a następnie włożyłam ciuchy. Rozwiesiłam ręcznik na ściance od prysznica i wyszłam z łazienki. Kiedy zobaczyłam siedzącego Colin'a na moim łóżku trzymającego mojego Iphone'a w ręce wzdrygnęłam się i przymknęłam oczy.
  -Jezy, Colin kiedyś przez ciebie zejdę na zawał !- warknęłam podchodząc do niego i próbując wyrwać mu mój telefon.
  -Nie przesadzaj !- odpowiedział spokojnie.- Aaa, aa ! Nie oddam, najpierw powiedz mi kto to jest ?- wskazał na wyświetlacz telefonu.
      Zmrużyłam oczy, by wyostrzyć wzrok i ujrzałam moją tapetę, czyli zdjęcie które Nialler zrobił, gdy ja i Zayn się przytulamy.
  -To mój chłopak- odpowiedziałam nadal wpatrując się w zdjęcie.
  -Ah, rozumiem..- odpowiedział ciężko oddychając.- Czekaj, czekaj czyli ty mnie zdradzasz ?- nagle oprzytomniał.
  -A ty to niby nie ?!- krzyknęłam rozbawiona wyrywając mu telefon.
      Chłopak w jednym momencie zamilkł, a ja wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
  -No i co powiesz, hę ?- powiedziałam łapiąc oddech.
  -Dobra dajmy spokój..- odpowiedział zrezygnowany i chwycił mnie za rękę.- Chodź musisz ją poznać- powiedział ciągnąc mnie na dół korytarzem.
      Na śmierć zapomniałam, że na dole w salonie siedzi jego dziewczyna. Kiedy weszliśmy do pomieszczenia uśmiechnęłam się promiennie, co dziewczyna odwzajemniła.
  -Cześć, Fay jestem- podałam jej rękę nadal się szczerząc.
  -Jennifer- odpowiedział i opadła z powrotem na fotel.
      Wcisnęłam się między rodziców i dziewczyna mojego przyjaciela zaczęła w moim ciele wywiercać dziurę swoim wzrokiem. W końcu odezwała się.
  -Skądś cię znam..
      Zmarszczyłam brwi i nagle oprzytomniałam. Przecież chodzę z chłopakiem ze znanego BoyBand'u.
  -Już wiem !- na jej krzyk wzdrygnęłam się.- Jesteś dziewczyną Zayn'a Malika ! O mamciu !- zaczęła się zachwycać, a ja byłam zażenowana.
      Do wieczora musiałam wysłuchiwać jej pytań, oraz głupich stwierdzeń. W niektórych momentach byłam wściekła, bo mówiła o Zaynie jak o wolnym chłopaku, tymczasem jego dziewczyna siedziała tuż koło niej.
Czy ta dziewczyna jest normalna ? Nie sądzę i zupełnie nie wiem co Colin w niej widzi. No niby urodą nie grzeszy i chyba w tym sęk. Mój przyjaciel od zawsze oceniał ludzi powierzchownie. 
      W końcu moje męki zostały skrócone, gdyż Jennifer musiała wracać do domu. Colin również się z nami pożegnał, ponieważ musiał ją odwieźć. Zmęczona dniem udałam się do pokoju. Z walizki wygrzebałam koszulkę Zayn'a i poszłam do łazienki. Tym razem postanowiłam się odprężyć. Odkręciłam ciepłą wodę i nalałam płynu. Po chwili całą wannę wypełniała piana i woda. Zanurzyłam stopę i momentalnie ją cofnęłam sycząc. Woda była naprawdę ciepła i powoli się z nią oswajałam. W końcu udało mi się całkowicie zanurzyć i odprężyć. Po półgodzinie kąpieli, wyszłam otuliłam się ręcznikiem którym osuszyłam ciało. Przez głowę przełożyłam koszulkę mojego chłopaka i niemal poczułam jakby oplatał mnie swoimi rękami. Czułam jego perfumy. Wróciłam do sypialni i zanurzyłam się pod kołderką. Po kilku minutach udało mi się zasnąć.



Wstawiam chociaż nie ma tych dziesięciu komentarzy, których swoją drogą mi brakuję :c I jest mi powiem szczerze smutno. Ale dziękuję bardzo za te siedem miłych + nominację. Dziękuję również za 13,125 wyświetleń jest mi naprawdę miło :) Niestety dziś krótki rozdział, ale nic na to nie poradzę piszę kiedy tylko znajdę czas i odpocznę po szkole :) Postaram się, aby rozdziały pojawiały się często.

Lov Ya :**


PS. Jak podoba się nazwa nowej płyty ? MIDNIGHT MEMORIES !
Mi bardzo :)

niedziela, 1 września 2013

"The Versatile Blogger"


Zostałam nominowana do "The Versatile Blogger" przez Dragomirówna z bloga http://akademiawampirow.blogspot.com/.

Bardzo Ci dziękuję :)

Zasady:

1. Podziękować nominującemu.

2. Ujawnić siedem faktów o sobie.

3. Pokazać na blogu nagrodę The Versatile Blogger.

4. Nominować dziesięć osób.

5. Powiadomić o nominacji.

Fakty o mnie:

1. Idę do II gimnazjum.

2. Kocham czytać i słuchać muzyki.

3. Uwielbiam jeść.

4. Mam na włosach ombre.

5. W nosie noszę septum.

6. Nienawidzę bitej śmietany.

7. Mam koszulkę jak Hazza (Ramonese).

Nominowani: