poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Chapter 3

Kiedy Lou skończyła pracę było koło 18. W między czasie Lux zdążyła się obudzić i trochę narozrabiać. Chłopcy ustalali coś odnośnie dalszej trasy, ponieważ w tej chwili mają przerwę. Lou też musi z nimi jeździć,    a ja będę opiekować się siostrzenicą prawdopodobnie tu na miejscu. Wracając do wcześniejszego tematu, Lou była jednym słowem padnięta, a ja głodna. Gdy siedziałam na kanapie podszedł do mnie Niall:
  -Może chciałabyś jechać z nami do Nando's ? Wybieramy się,a ty wspominałaś,że jesteś głodna. Co ty na to?- Prosił mnie, patrząc na mnie tymi swoimi paczadłami.
  -Niall ja nie wiem..Musze pomóc Lou z Lux- tłumaczyłam się i starałam się jakoś grzecznie odmówić,ale Niall robił swoje.
  -No proszę twoja siostra na pewno się zgodzi !- powiedział i wyszczerzył się, na co ja nieśmiało odwzajemniłam uśmiech.
  -Kto na co się zgodzi ?- spytała zbliżająca się do nas Lou.
  -Chcemy zabrać Fay do Nando's!- krzyknął Niall.
  -Nie widzę problemu- uśmiechnęła się lekko.
  -Naprawdę ?- spytałam- A Lux ?
  -Spokojnie zajmę się nią, jeszcze będziesz miała jej dość pod koniec wakacji.- Lou podeszła i przytuliła mnie.
  -Ej,ale Lux to ja kocham i nigdy nie będzie mi jej dość !- powiedziałam uwalniając się nieco z uścisku. Po tych słowach obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
  -No czyli załatwione ! Chłopaki Fay jedzie z nami !- wrzasnął Niall, na co ja jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. Gdy się opanowałyśmy poszłam z Niallerem do reszty.
  -To jedziemy ?- spytałam.
  -Jasne !- krzyknął Harry.
Po dłuższej chwili znajdowaliśmy się w restauracji. Niall jako pierwszy pobiegł zamawiać. Znam go nie długo i już bo bardzo polubiłam,a zwłaszcza jego poczucie humoru. Usiedliśmy przy stoliku, każdy wziął karte i rozmyślał co zamówić. Za nim się obejrzałam zostałam przy stoliku sam na sam z Zaynem, który chyba nie miał ochoty nic zamawiać, bo gdy uniosłam głowę on patrzył na mnie:
  -Nie zamawiasz nic ?- spytałam.
  -Nie mam ochoty na jedzenie- wymamrotał- Jesteś Fay tak ?
  -Tak-uśmiechnęłam się chodź nie byłam pewna czy było to widać.
  -Chłopcy cię polubili..-ciągnął.
  -Może..- nie wiedziałam do czego dąży ta rozmowa, ale pewnie do niczego dobrego.
  -Widzę to, ale ze mną nie jest tak łatwo..
  -Przepraszam cię,ale nie rozumiem o co ci chodzi. Nie musisz mnie lubić!- uniosłam się,ale nie na tyle, ponieważ byliśmy w restauracji.
  -Chodzi o to,że przyjeżdżasz tu sobie i myślisz,że od razu będziesz wielką przyjaciółką One Direction ? Niestety,ale u mnie nie jest tak łatwo zdobyć moje zaufanie...
Gdy Zayn wypowiadał te słowa w moim żołądku działy się różne rzeczy, moje oczy się zaszkliły chodź w ogóle nie wiedziałam czego:
  -Wcale tak nie myślę królewiczu ! Za kogo ty się uważasz ? Za kogoś lepszego ? Wiesz Niall sam mi zaproponował żebym z wami pojechała, więc nie masz prawa wciskać mi takich rzeczy !
W tej chwili do stolika przyszli chłopcy. Patrzyli się na nas ze zdziwieniem. No tak mogło to wyglądać prze dziwacznie, bo patrzyliśmy sobie w oczy z nienawiścią.
  -Co zamawiasz Fay ?- wydukał Liam nie wykonując żadnego ruchu, zupełnie jak reszta. Zachowywali się tak jak za chwile miałoby coś tutaj wybuchnąć.
  -Wiecie co nie mam apetytu- wymamrotałam wstając rzucając serwetką,oraz zabierając torbę z oparcia krzesła.
  -Czekaj odwiozę cię !- krzyknął Harry.
  -Nie dzięki poradzę sobie...-odpowiedziałam nie odwracając się.
Gdy wyszłam widziałam przez ogromne okna jak chłopcy krzyczą na Zayn'a i dało się zauważyć,że wypytują go co się stało. Wyjęłam telefon z torby i napisałam sms'a do Lou by po mnie przyjechała. Usiadłam na pobliskiej ławce i pozwoliłam by z moich oczu uleciało parę łez. Dlaczego ja płaczę ?- spytałam sama siebie. Nic się przecież nie stało, to tylko wredny dupek, który ma problemy sercowe i bezpodstawnie wyżywa się na mnie. Zresztą on ma rację co ja sobie myślę... Poznaję tyle co gwiazdy i jadę sobie jak gdyby nigdy nic do restauracji. Każda dziewczyna ich kochająca zrobiłaby wiele by znaleźć się na moim miejscu. Naiwna jestem .. naiwna- wyszeptałam. Nawet nie zauważyłam kiedy moja siostra przyjechała na miejsce. Szybko wstałam i podbiegłam do samochodu, wsiadłam do środka i zapięłam pasy:
  -Co tak szybko ?- spytała.
  -Bo..- nie zdążyłam dokończyć.
  -Czekaj,czekaj ty płakałaś ?-Siostra chwyciła mnie za podbródek.- Co się stało ?- spytała z troską.
  -Nie mam ochoty o tym rozmawiać..- odwróciłam twarz.
  -Nie Fay powiedz mi,albo pojadę do chłopaków i ich spytam.
  -Oni też nie będą wiedzieć..
  -Jak to przecież byłaś z nimi ? - spytała.
  -Tak,ale ich przy tym nie było to znaczy..
  -No co mów !- Lou odwróciła moją twarz i spojrzała mi w oczy,które były pełne łez.
  -To Zayn,ale naprawdę nie ważne proszę cię nie wracajmy do tego on nie chciał wiem to... - zaczęłam tłumaczyć bo nie chciałam by Lou zaczęła wypytywać.
  -No dobrze,ale już ok ?
  -Tak. Możemy już jechać?
  -Jasne pewnie jesteś zmęczona całym dniem- uśmiechnęła się lekko.
Założyłam słuchawki na uszy i włączyłam Ellie Goulding - My Blood. Bardzo szybko dojechałyśmy na miejsce po czym szybko pobiegłam do swojego pokoju. Jak mi powiedziała Lou, Lux już śpi. Poszłam do łazienki i wzięłam długi prysznic. Gdy wyszłam ubrałam koszulką i krótkie spodenki. Po drodze do łóżka zabrałam z łóżka słuchawki. Włączyłam playliste i starałam się usnąć. Jednak nie dawały mi spokoju słowa Zayn'a.



No i trzeci :) Widzę ile jest wyświetleń,a komentarzy nie ma wiem,że dopiero zaczynam, możecie pomyśleć: "Boże co ona chce komentarze i komentarze".Dziękuję ForeverAndAlways jako jedyna skomentowała :)  Chyba nie proszę o zbyt wiele, napisanie kilka słów  nie zajmuje dużo czasu. I pytanie macie pomysły na rozpowszechnienie mojego bloga ? Proszę o pomoc :) Aha odblokowałam możliwość komentowania z Anonima :)
5 komentarzy = Następny rozdział

czwartek, 25 kwietnia 2013

Chapter 2

Wygrzebałam szybko koszulkę z napisem YOLO i dżinsowe szorty. Na nogi włożyłam moje ulubione vansy, torbę zarzuciłam na ramię, a telefon i słuchawki chwyciłam do ręki. Tak oto byłam gotowa do wyjścia. Gdy zeszłam na dół Lux i Lou były także ubrane. Tom nie jechał z nami miał coś do załatwienia na mieście. Wzięłam małą na ręce i wyszłyśmy z domu. Włożyłam Lux do fotelika i zapięłam ją. Sama wsiadłam do samochodu. Lou szybko uwinęła się z ruchem na ulicy co spowodowało,że momentalnie znalazłyśmy się pod budynkiem,gdzie pracowała Lou. Była ona stylistką chłopaków znanego Boysbandu.   Jednego z nich znałam dosyć dobrze,był to Harry,chrzestny Lux. Nie jestem pewna czy nadal mnie pamięta. Nie przejmując się tym wyjęłam małą z auta,założyłam słuchawki na szyję by mi nie przeszkadzały i ruszyłam za Lou.
  -Poczekaj tam- Lou wskazała na kącik, gdzie znajdowała się kanapa- A i trzymaj !- rzuciła mi ulubionego misia Lux. Złapałam go i poszłam do wskazanego przez Lou miejsca. Usadowiłam małą i podałam jej maskotkę, po czym sama usiadłam obok niej. Zaczęłam się z nią bawić,ponieważ widziałam jej znudzoną minę. Po chwili do tego samego pomieszczenia weszło pięciu chłopaków. Od razu ich rozpoznałam,a zwłaszcza zielonookiego chłopaka z burzą brązowych loków na głowie, oraz z charakterystycznymi dołeczkami. Szybko odwróciłam wzrok,gdy na mnie popatrzył. Harry momentalnie podbiegł do małej:
  -Hej Lux !- uniósł ją do góry,co było przyczyną tego,że  upuściła misia.
  -Wiedziałam- wymamrotałam. Mała zaczęła płakać na co od razu zareagowałam. Dźwignęłam królika i zabrałam mu ją. Podałam jej maskotkę i uspokoiła się na co cała piątka patrzyła na zaistniałą sytuację z nie małym zdziwieniem.
  -Przepraszam .. A ty kim jesteś ?- wyjąkał Harry.
  -Fay miło mi- uśmiechnęłam się.
  -Ta dobra,ale kim jesteś,że siedzisz tu z Lux ?
W tej chwili przyszła Lou:
  -Co się dzieje ? Słyszałam,że płaczesz ?- odezwała się do małe,oraz wzięła ją ode mnie.- O cześć chłopaki.
  -Hej-  odpowiedzieli chórem.
  -Harry pamiętasz moją siostrę Fay ?- spytała Lou.
  -To ty?!- krzyknął lekko zszokowany.
  -Nie pamiętasz jej ?- spytała ponownie moja siostra.
  -Teraz zaczynam sobie wszystko przypominać... Jesteś chrzestną Lux ?- spytał.
  -Tak jestem- odpowiedziałam mu odgarniając włosy z buzi.
  -Zmieniłaś się- chłopak uśmiechnął się- Oczywiście pozytywnie, wyładniałaś !- zaczął wymieniać lekko zakłopotany,a ja poczułam,że zaczynam się rumienić. Nienawidziłam tego.
  -No dobrze,ale czego Lux płakała ?- spytała Lou.
  -Harry podszedł do niej, wziął ją na ręce i z rąk wypadł jej królik- wskazałam na maskotkę.
  -To dziwne, nigdy tak nie reagowała. Ale w sumie to się nie dziwie..To gniazdo co masz na głowie nie wygląda najlepiej. Chodź zrobimy z tym coś !- siostra pociągnęła za rękę Harrego i po chwili zniknęli za drzwiami. Tak zostałam sam na sam z resztą chłopaków. To dziwne,że ich nie znałam:
  -No,no Lux nie mówiłaś,że masz taką ładną ciocie.. Louis jestem- przedstawił się brunet po czym wyłonił rząd biały zębów.
  -Może dlatego,że to dziecko ?- odezwał się z postawionymi na żelu włosami blondyn.- Niall jestem- uśmiechnął się i przytulił mnie. Wyglądał na bardzo sympatycznego i wesołego chłopaka, również jak Louis. Podczas gdy oni rozpoczęli kłótnię o to kto weźmie małą na ręce,odezwał się brunet. Wydawał się najbardziej opanowany z nich wszystkich, ale oczywiście mogę się mylić:
  -Ja jestem Liam i przepraszam za nich- pokazał ręką na Louis'a i Niall'a, a drugą drapiąc się po głowie. Najmniej zainteresowany tym całym zamieszaniem był czarnowłosy chłopak z dużymi czekoladowymi oczami. Chodził w kółko i usiłował się do kogoś dodzwonić. W końcu postanowiłam dać blondynowi Lux, by dali mi spokój,ponieważ zaczynałam się obawiać o własne życie
  -Ej czemu jemu ją dałaś ?- spytał Louis z miną zbitego pieska.
  -Bo ładnie prosił ..- odpowiedziałam mu.
  -Przecież ja też ładnie prosiłem..- ciągnął dalej.
  -Twoim zdaniem klęczenie u mojej nogi i szarpanie za nią jest ładnym proszeniem ?- spytałam podnosząc jedną brew do góry. Chyba zatkało to chłopaka bo nie odpowiedział tylko pobiegł do Niall'a,który rozsiadł się z Lux na kanapie. Stałam na przeciwko Liam'a i nastała niezręczna cisza. Na szczęście chłopak przerwał ją pytaniem:
   -Co tak w ogóle tutaj robisz ?
   -Zaczynają się wakacje, a ja nie mam żadnych planów, więc opiekuję się Lux- uśmiechnęłam się mimowolnie patrząc jak Louis i Niall bawią małą królikiem.
   -Przynajmniej masz pomoc- parsknął śmiechem.
   -Czy to na pewno bezpieczne zostawiać ją samą z tymi dwoma wariatami ?- spytałam niepewnie
   -Sam nie wiem,ale lepiej do nich chodźmy.
   -Czekaj,a on ?- kiwnęłam głową w stronę mulata.
   -Zayn ?Nie ma humoru.. Próbuje dodzwonić się do swojej dziewczyny Pierre. Pokłócili się .. - wymamrotał Liam.
   -Aha..
Nie wiem czemu zrobiło mi się go żal.. Mimo iż go nie znałam chciałam podejść i pocieszyć chłopaka. Nie lubię patrzeć jak inni cierpią. Sama to przechodziłam i szczerze nikomu tego nie życzę. Nie pozostawało mi nic innego jak iść po Lux bo wydaje mi się,że Louis zaraz rozniesie całe to pomieszczenie.. taa usiłuje zrobić gwiazdę, by jakoś rozśmieszyć małą. Plusy są takie,że znam imię mulata,a minusy takie,że martwię się o osobę której nie znam. Usiadłam na kanapie obok Liam'a i wzięłam Lux na kolana na co Louis nie zareagował zbyt ciekawie, bo o mal się nie popłakał. Mała zasygnalizowała, że chce jeść więc kazałam Niallerowi pójść po Lou. Po chwili cała trójka wyszła zza drzwi Lou trzymała torbę z rzeczami Lux, Harry z ułożonymi włosami i głodny Niall- Jak dziecko..- pomyślałam. Siostra podała mi butelkę bym nakarmiła siostrzenicę. Gdy w końcu miała napełniony brzuszek odłożyłam butelkę do torby i poszłam do pomieszczenia,gdzie znajdowali się wszyscy. Moja siostra układała właśnie fryzurę Louisowi,a ja postanowiłam usiąść na kanapie. Ułożyłam sobie wygodnie Lux bo zauważyłam,że jest senna. Mała bawiąc się moim słuchawkami na szyi po chwili usnęła, a ja przypatrywałam się chłopakom i Lou.


Jest i drugi ! Postaram się dodawać rozdziały regularnie i mam nadzieję, że Ci co wchodzą na mojego bloga w końcu zaczną komentować, wtedy będę miała pewność,że mam dla kogo publikować opowiadanie :) To tyle bye ;*

środa, 24 kwietnia 2013

Chapter 1

  -Fay pospiesz się !- krzyknęła moja mama.
  -Chwilka !- odkrzyknęłam. Musiałam jeszcze sprawdzić czy wszystko spakowałam. Sprawdziłam walizkę, zamknęłam spokojnie drzwi do mojego pokoju by następnie zbiegnąć na dół,gdzie czekała na mnie siostra Lou se swoją córką Lux na rękach. Gdy je zobaczyłam od razu się uśmiechnęłam, ponieważ stęskniłam się za nimi. Nie zastanawiając się podbiegłam do nich i wyściskałam Lou,a następnie wzięłam małą na ręce.
  -Księżniczko,ale urosłaś !- ucałowałam ją w czoło.
  -Przecież widziałaś zdjęcia- odezwała się mama.
  -Ale zdjęcia to nie to samo.Prawda Lux ?- zaczęłam się lekko kołysać.
  -Musimy już iść Fay- podeszła do mnie Lou i zabrała małą.
  -Jasne- chwyciłam rączkę walizki,przytuliłam mamę i wyszłam za siostrą. Włożyłam walizkę do jej bagażnika,a w tym czasie Lou usadowiła Lux w foteliku. Sama usiadłam obok niej. Lou odpaliła samochód i byłyśmy w drodze do jej domu w zupełnie innej część Anglii mianowicie Londynie. Zaczynały się wakacje,a ja miałam za zadanie opiekować się moją siostrzenicą. W sumie to nie miałam planów na to lato, więc zgodziłam się na to,ponieważ kocham otoczenie rodziny, a zwłaszcza gdy widujemy się rzadko z Lou. Rozumiem bo pochłania ją praca, ale ma rodzinę Lux i Tom'a .Przez większość drogi gadałyśmy,ale w pewnym momencie umilkłyśmy. Lux usnęła,więc postanowiłam posłuchać muzyki. Nałożyłam słuchawki na uszy i po chwili popłynęły pierwsze dźwięki One Republic. Uwielbiam odprężyć się słuchając kawałka dobrej muzyki. Nie wyobrażam sobie,że mógłby mi ją ktoś zabrać. Nim się obejrzałam byłyśmy na miejscu. Uwielbiałam dom mojej siostry. Niby duży, ale przytulny i ciepły. To lubię.  Ściągnęłam słuchawki i wysiadłam z auta. Wyciągnęłam walizkę, a Lou obudziła i wyjęła Lux. Było już dosyć późno,gdy byłyśmy na miejscu co było przyczyną mojej senności. Od razu po wejściu do domu spytałam siostry:
  -Mój pokój tam gdzie zawsze?
  -Tak. Idź już się połóż,pewnie jesteś zmęczona. Zresztą sama się położę tylko umyję i uśpię Lux- uśmiechnęła się lekko.
  -Dobra to dobranoc- przytuliłam ją i dałam buziaka Lux. Następnie chwyciłam walizkę i ruszyłam schodami do pokoju,w którym nocowałam zawsze,gdy przebywałam u siostry. Nie zamierzałam się już rozpakowywać. Poszłam jedynie pod prysznic,nałożyłam luźną bluzkę i szorty. Związałam włosy w luźnego koka i poszłam spać.
  Następnego dnia.
Gdy się obudziłam była ósma rano. Wygramoliłam się z łóżka i ogarnęłam. Wzięłam prysznic,ubrałam i uczesałam się,a następnie zeszłam na dół gdzie Lou przygotowywała śniadanie:
  -Hej- wymamrotałam jeszcze zaspana.
  -Cześć chcesz jajecznicę ?- spytała i uśmiechnęła się szeroko.
  -Poproszę- odwzajemniłam uśmiech siadając przy stole. Po chwili pojawił się przede mną talerz śniadania oraz szklanka soku pomarańczowego.
  -Dziękuję- i zabrałam się za pałaszowanie. Lou usiadła na przeciwko mnie ze swoją porcją śniadania.
  -Pójdziesz dziś ze mną do pracy ?-spytała siostra.
  -Ja ? A co z Lux ?- zaczęłam wypytywać lekko zdziwiona propozycją.
  -Weźmiesz ją ze sobą- odpowiedziała upijając łyk soku. -Zgódź się nie będziesz siedzieć przez cały dzień w domu- namawiała mnie Lou.
  -No w sumie dobrze mogę iść- zgodziłam się i uśmiechnęłam się lekko.- Przynajmniej będę miała okazję zobaczyć jak moja siostrzyczka pracuje.
  -Może akurat Ci się spodoba i pójdziesz w moje ślady co ?- parsknęła śmiechem Lou.
  -Jasne,jasne ..ja i stylistka.Proszę Cię - popukałam sobie do głowy z politowaniem patrząc na siostrę,a następnie zaczęłyśmy się śmiać jak opętane. Wtedy do kuchni wszedł Tom z Lux na rękach:
  -A wam co się dzieję jeżeli mogę spytać ?- popatrzył na nas jak na chore umysłowo,a następnie powiedział do Lux - Dziecko nie patrz na nie,jeszcze ty się nabawisz tej choroby. - pokręcił głową.
  -Tak w ogóle to cześć Tom- przywitałam się z nim i wzięłam małą od niego.
  -Hej Fay- uśmiechnął się promiennie- Wyrosłaś.
  -Tak myślisz ? Ja uważam,że stoję w miejscu- parsknęłam śmiechem, a wraz ze mną Lux.- A ty śmieszko co się śmiejesz z ciotki co ? - spytałam i połaskotałam Lux.
  -Lou ona kradnie nam dziecko- powiedział z niedowierzaniem Tom.
  -Kochanie Lux po prostu ją lubi.Uspokój się- Lou dała mu buziaka w policzek i postawiła przed nim talerz jajecznicy.
  -Ma się to coś ! Nie Lux ?- zakręciłam się z nią w koło, a Lou i Tom wywrócili oczami by po chwili wybuchnąć śmiechem bo mała zwymiotowała mi na koszulkę.
  -Lux ! To tak kochasz ciocie ?- spytałam,a mała dołączyła do rodziców. Cała trójka śmiała się w najlepsze. W końcu Lou się opanowała i wzięła ode mnie Lux bym mogła pójść się przebrać.
  -Tylko się pospiesz zaraz wychodzimy !- krzyknęła za mną, gdy ja już byłam na schodach i nadal słyszałam chichot Tom'a- Słyszałam !- krzyknęłam,a momentalnie umilkł.