środa, 25 września 2013

Chapter 28

      Delikatnie wyplątałam się z uścisku Zayn'a i usiadłam na krawędzi łóżka. Zerwałam się pędem ruszyłam do łazienki z wrażeniem, że za chwilę zwymiotuję. Chyba się przeliczyłam, odetchnęłam głęboko i powoli skierowałam się schodami na dół prosto do kuchni. Nalałam sobie zimnej wody do szklanki i upiłam łyk, usiadłam na blacie i pocierając stopą o stopę myślałam nad tym co może mi być. W pewnym momencie usłyszałam kroki, a w drzwiach pojawił się zaspany Zayn. Miał przymrużone oczy i rozczochrane włosy, nogawka dresów podwinęła mu się na wysokość kolana. Podszedł do mnie bliżej przecierając kark.
  -Co jest kocie ?- spytał, stając między moimi nogami i opierając się o blat rękami po obu stronach moich bioder.
  -Brzuch mnie boli, zaraz przejdzie..- uśmiechnęłam się nikle, ale momentalnie zmieniło się to w grymas i trzymana przeze mnie w ręce szklanka wypadła mi z ręki i rozbiła się na podłodze.- Aaa !- krzyknęłam łapiąc się za brzuch i o mal nie spadłam z blatu, gdyby nie Zayn.
  -Fay ! Co ci jest ?- złapał mnie za podbródek i zaplótł kosmyk moich włosów za ucho.
  -Od kilku dni mam skurcze i wymiotuje..- wysapałam, łapiąc oddech.
  -Ty jesteś rozgrzana, masz gorączkę !- przerażony dotknął mojego czoła.- Musisz się ubrać i jedziemy do szpitala..
  -Ale nie trzeba to przejdzie do jutra..- próbowałam negocjować.
  -A, a, a ! Nie ma mowy, mam pomóc ci się ubrać ?- spytał i wziął mnie na ręce.
  -Poradzę sobie..- wymamrotałam.
      Kiedy czarnowłosy w końcu postawił mnie na podłodze w sypialni, wygrzebałam ciuchy i powoli ubrałam je na siebie. Zeszłam na dół, gdzie w korytarzu czekał gotowy. Zdziwiła mnie obecność Niall'a.
  -Co on tu robi ?- spytałam ubierając converse.
  -Przecież ja nie prowadzę, więc zadzwoniłem po Niall'a.., a taksówką nie chcę cię tłuc- wyjaśnił.
  -Nie trzeba było..- kręcę głową.
  -Masz nie dyskutować, bo inaczej sobie stąd pójdę- powiedział blondyn.
  -Ok !- wzruszyłam ramionami i zakręciłam do salonu.
      Widziałam tylko wkurzony wzrok Zayn'a kierowany do jego przyjaciela i po chwili zostałam złapana pod pachami i kolanami. Niesiona jak panna młoda zostałam wpakowana do samochodu Niallera. Założyłam ręce i lekko zezłoszczona odwróciłam twarz w stronę szyby. W bardzo, ale to bardzo szybkim tempie znaleźliśmy się w szpitalu. Na krzesełkach w izbie przyjęć czekało kilku pacjentów. Nie spędziłam tam wiele czasu, bo niemal momentalnie zostałam zaproszona do gabinetu. Niestety stamtąd odesłano mnie do ginekologa. Kiedy wyszłam zobaczyłam przesłodki widok, bo Zayn i Niall rozdawali autografy dwóm małym pacjentkom. Mulat mnie zauważył i niemal podbiegł do mnie.
  -I co ?
  -Idziemy do ginekologa..- wymamrotałam i pociągnęłam go za rękę.
      Widziałam jego zdziwienie na twarzy, a zarazem przerażenie. Gdy usiedliśmy na krzesełkach czekając na moją kolej, zapadła cisza. Niall zniknął gdzieś, zapewne zatrzymał się przy automatach.
  -Fay ?- szepnął Mulat.
  -Tak ?- spojrzałam na jego twarz.
  -A czy ty.. N-no wiesz ?- przełknął ślinę, widocznie bardzo zdenerwowany.
  -Czy mogę być w ciąży ?- uśmiechnęłam się.
      Zayn potwierdził skinięciem głowy.
  -Nie..- pokręciłam głową.- Już to sprawdziłam..
      Momentalnie jego oczy przybrały wielkość pięciozłotówek.
  -Jak to ?!- krzyknął, ale momentalnie skarcił się.
  -Robiłam testy w Richmond..
  -Dlaczego mi nic nie powiedziałaś ?
  -Bałam się...- spuściłam głowę.
      Przetarł twarz dłońmi i pokręcił głową.
  -Chcecie skittels'a ?- usłyszeliśmy głos Niall'a.
      Momentalnie złapałam się za czoło, a Zayn pokręcił tylko przecząco głową.
  -Fay Teasdale ?- usłyszałam swoje imię i nazwisko.
      Poderwałam się z miejsca.
  -Chłopak także może wejść..- oznajmił lekarz.
      Spojrzałam w stronę Zayn'a, który także podniósł się z miejsca i splótł nasze palce. Uśmiechnęłam się delikatnie, bo wiedziałam że już nie jest zły. Zajęliśmy miejsca w gabinecie i zapadła cisza. Uniosłam brwi do góry ze zdziwienia.
  -Facet mów co mi jest !- krzyknęłam w myślach.
      Jak na zawołanie mężczyzna podniósł wzrok i uśmiechnął się.
  -Z tego co wiem to cierpi pani na bóle brzucha, skurcze i mdłości, tak ?
      Skinęłam głową na potwierdzenie.
  -Jednak to nie są jedyne oznaki ciąży..Muszę zrobić pani szczegółowe badania, a na razie podam pani lek przeciwbólowy, dobrze ?
  -W porządku..- odpowiedziałam.
      Kiedy otrzymałam zastrzyk, lekarz poprosił Zayn'a o opuszczenie gabinetu, z lekką niechęcią po moich namowach w końcu wyszedł. Został zrobiony mi wymaz, oraz pobrano mi krew, a następnie kazali na poczekalni czekać na wyniki. Usiadłam obok mojego chłopaka i oparłam się o jego ramię, biło od niego takie ciepło, że nie wiele brakowało, a bym usnęła gdyby nie to, że co chwila mnie wybudzał. Po parunastu minutach zostaliśmy ponownie wezwani do gabinetu. Po chwili ciszy miałam tego doktorka dość.
  -Powiesz mi w końcu co mi jest ?- krzyknęłam w myślach i mocniej zacisnęłam dłoń Zayn'a.
      Chłopak popatrzył na mnie lekko zdziwiony, ale zrozumiał moje zdenerwowanie dlatego drugą dłonią pogładził zewnętrzną część mojej.
  -I wszystko jasne..- w końcu odezwał się dr. Evans jak wyczytałam na plakietce, którą miał przyczepioną na piersi.- Nie mam zbyt dobrych informacji, ale i nie są tragiczne..Ma pani ostre zapalenie przydatków..
      Zmarszczyłam brwi, bo nie bardzo wiedziałam o co chodzi. Słyszałam o tym już kiedyś, ale nie dokładnie.
  -Już wyjaśniam, przydatki to wspólna nazwa jajników i wiązadeł macicy, leżą one tuż przy sobie dlatego wszystkie w stanach zapalnych są objęte chorobą. Jak pani wie objawami są mdłości, skurcze i bóle w dole brzucha..Nie zostanie pani w szpitalu, tylko wypiszę pani antybiotyk, który będzie musiała pani zażywać przez siedem dni. Podczas leczenia poradziłbym unikać współżycia, ponieważ może dojść do reakcji alergicznej..- wszystko wypowiedział bez zająknięcia.
  -Dobrze, a są jeszcze jakieś przeciwwskazania ?- spytałam dla pewności.
  -Jedynie proszę nie wyziębiać tych organów, czyli nie polecałbym przez ten czas wychodzenia na basen czy cokolwiek..To wszystko..- podał mi recepty, które wypisywał podczas swojego monologu.- Ah, no i proszę dbać o dziewczynę- uśmiechnął się w stronę lekko zdezorientowanego Zayn'a.- Pani też niech dba o siebie, by nie doszło do powikłań. Chyba najgorszym jest bezpłodność..- oznajmił, a mi zrzedła mina.
      Oboje podziękowaliśmy i wyszliśmy z gabinetu, gdzie zastaliśmy śpiącego Niall'a. Zayn szybko go wybudził i w zupełnej ciszy udaliśmy się do auta. Podjechaliśmy pod aptekę, gdzie wykupiłam receptę i około trzeciej nad ranem wracamy do domu. Blondynowi również należą się podziękowania, dlatego obiecałam mu ogromny tort. Kiedy chłopak zniknął z pola widzenia weszliśmy do domu, gdzie momentalnie rozłożyłam się na kanapie, a po chwili dołączył do mnie Malik. W swoich objęciach oddaliśmy się Krainie Morfeusza.
      Kiedy się obudziłam nie zastałam koło siebie chłopaka, wyciągnęłam z kieszonki telefon i spojrzałam na wyświetlacz w celu sprawdzenia godziny. Okazało się, że jest już dobrze po dwunastej, kiedy zamierzałam wstać usłyszałam za sobą głos Zayn'a.
  -Nigdzie się nie ruszaj.. Śniadanie idzie do ciebie..
      Odwróciłam się by go zobaczyć i to była najlepsza decyzja. Widok, który ujrzałam tak mnie rozbawił, że chłopak musiał podnosić mnie z podłogi. Miał na sobie fartuszek i małymi kroczkami z tacą w ręce zmierzał w moim kierunki. Kiedy dotarł położył śniadanie przede mną, a sam usiadł koło mnie obdarowując mnie czułym całusem w policzek.
  -Śniadanie dla mojej królewny !- wskazał dłońmi na posiłek.
      Przede mną leżała góra tostów z nutellą, oraz dzbanek z sokiem pomarańczowym.
  -Ja ma to wszystko sama zjeść ?- spytałam zdziwiona opierając się o oparcie kanapy.
  -Nie saama, ja ci pomogę..- poruszył zabawnie brwiami, złapał ciepłego tosta do ręki i ugryzł go.
      Podniosłam się do pozycji siedzącej i zaczęłam pałaszować przygotowane śniadanko, wszystko popiłam dwoma szklankami soku, a następnie z powrotem opadłam na oparcie łapiąc się za brzuch.
  -Jeszcze leki..- oznajmił mi mój facet niosąc paczkę z tabletkami i z wodą do popicia.
  -Dobrze mamo..
      Jęknęłam na sam ich widok, ponieważ od zawsze nienawidziłam lekarstw. Jednak wiedząc jakie są konsekwencje wzięłam tabletkę od Mulata i popiłam sporą ilością wody. Na koniec wyszczerzyłam się do niego.
  -Grzeczne dziecko !- pogłaskał mnie po głowie, rzeczywiście jak swoją córeczkę.
      Pozbierał naczynia i wrócił z nimi do kuchni, by pozmywać. W mojej głowie pojawił się chytry plan.
  -Mamooo ! Nalej mi wody do wanny, chce się wykąpać !- krzyknęłam.
      Spodziewałam się takiej reakcji, Zayn pojawił się na schodkach i popatrzył na mnie z miną "Are you fucking kidding mne ?", a ja z bardzo poważnym wyrazem twarzy udając, że nic nie rozumiem spytałam.
  -Masz jakiś problem mamo ?- teraz nie wytrzymałam i roześmiałam się.
      Podszedł do mnie i łapiąc w biodrach podniósł mnie do pozycji stojącej, następnie splótł nasze palce i zaczął prowadzić mnie na górę. Chyba wziął sobie moją prośbę do serca, bo zaprowadził mnie do łazienki, gdzie napuścił wody do wanny. Stałam tam jak kołek, a on uniósł brwi do góry.
  -Pomóc ci w czymś jeszcze ?- na jego usta wkradł się chytry uśmieszek.
      Zagryzłam dolną wargę i uniosłam ręce do góry. Mulat podszedł i ściągnął ze mnie bluzkę, a następnie pozbył się także reszty mojej odzieży. Weszłam do wanny pełnej ciepłej wody i piany. Miałam nadzieję, że Zayn do mnie dołączy.
  -Dalej sobie poradzisz..- mrugnął, uśmiechnął się słodko i podszedł do mnie, by cmoknąć mnie w czubek nosa.
      Wychodząc pomachał mi, a ja odwzajemniłam gest. Trochę zdziwiona dokończyłam kąpiel, a następnie wyszłam i opatuliłam się ręcznikiem. Z wiadomych powodów nie miałam przy sobie czystych rzeczy, dlatego zebrałam brudne i wrzuciłam je do prania. Weszłam do sypialni i spojrzałam w stronę łóżka na którym leżał Zayn.
  -Robisz to specjalnie, tak ?- spytał unosząc brwi.
      Zmarszczyłam brwi kompletnie nie wiedząc o co mu chodzi. Dopiero teraz przypomniałam sobie co mówił wczoraj, a właściwie dzisiaj ginekolog. Zero seksu, a ja paraduje przed nim w samym ręczniku, pomijając to co działo się w łazience. Zaśmiałam się na jego bezradność i zabierając świeże ubrania z walizki z powrotem zniknęłam za drzwiami toalety. Jak zwykle nasmarowałam ciało balsamem. Następnie wyszczotkowałam żeby i wypłukałam je płynem. Włożyłam czystą bieliznę i ciuchy. Posprzątałam za sobą i wyszłam. Przypomniałam sobie o moim telefonie, który się ładował, więc wypięłam z kontaktu ładowarkę i wrzuciłam ją do walizki. Każdy mój ruch dokładnie obserwował Zayn, widząc jego wzrok podeszłam do łóżka i wyskoczyłam na nie, a następnie usiadłam nad chłopakiem po turecku. Zdjęłam z ręki gumkę do włosów i przechyliłam głowę do przodu, by spiąć włosy w niechlujnego, wysokiego koczka. Kiedy skończyłam zaczęłam wpatrywać się w twarz Zayn'a. Jego uśmiech i wiercący wzrok zaczął mnie lekko przerażać, więc spytałam.
  -Wszystko w porządku ?
      Chłopak skinął lekko głową.
  -Zayn daj spokój, o co chodzi ?- spytałam już lekko podenerwowana.
  -Po prostu jesteś bardzo piękna..- wymruczał.
      Zachichotałam i poczułam jak policzki mnie pieką.
  -Uwielbiam jak się rumienisz..- dalej mruczał z ogromnym uśmiechem na ustach.
  -Nienawidzę tego..- warknęłam pod nosem i spuściłam głowę.
      Zayn podniósł się do pozycji siedzącej i złapał mnie za podbródek tak bym spojrzała mu w oczy.
  -Kocham twoje oczy, usta, twój mały nosek- pstryknął mnie w niego lekko palcem.- kocham.. twoje dołeczki, których nikt nie widzi, bo trzeba się znaleźć blisko twojej twarzy by je dostrzec..kocham kolor twoich oczu..kocham całą ciebie, bo jesteś idealna..- zakończył i musnął lekko moje usta.
      Wtuliłam się w niego, a chłopak pociągnął mnie tak, że leżałam na nim. Nie wiem ile czasu tak spędziliśmy w zupełnej ciszy, ale musieliśmy to w końcu przerwać. Dlatego oderwałam się lekko od ciała Zayn'a i spojrzałam na jego twarz.
  -Może pojedziemy do Lou ?- spytałam.
  -Teraz ?- odpowiedział pytaniem.
  -Tak, widziałam ją tylko na lotnisku, a chciałabym oznajmić jej co mi jest..
  -Dobrze to chodźmy..
      Wstałam i postanowiłam się nie przebierać, ponieważ stwierdziłam że wyglądam dobrze. Zbiegłam schodami na dół i w korytarzu włożyłam moje kochane nike air force. Oboje gotowi wyszliśmy przed dom, gdzie czekała na nas taksówka. W zadziwiająco szybkim tempie znaleźliśmy się przed domem moje siostry.
Gdy przekroczyliśmy próg Lux niemal nas wywróciła, pochwaliła nam się swoimi nowymi zabawkami za nim dopuściła nas do salonu. Na szczęście Louise wzięła ją na ręce i ugasiła jej zapał obiecując, że pobawimy się z nią później. Po chwili rozmowy, chłopcy czyli Tom i Zayn wyszli z salonu, zapewne do ogrodu, by Mulat mógł zapalić. Zostałyśmy same z Lux i wtedy postanowiłam oznajmić siostrze co mi dolega. Szczerze, spodziewałam się innej reakcji, ale na szczęście siostra była opanowana. Spytała o leki i czy nie chce wrócić do niej, ale uspokoiłam ją tym, że Zayn naprawdę dobrze się mną opiekuje. Zakończyłyśmy temat mojej choroby i zajęłyśmy się radośniejszymi tematami. Nawet nie zauważyłyśmy kiedy Zayn i Tom wrócili, musieliśmy dotrzymać obietnicy i pobawić się z Lux. Czas minął nam bardzo szybko i musieliśmy się zbierać. Ostatecznie stwierdziliśmy, że przeprowadzę się do Zayn'a, więc zabrałam resztę swoich rzeczy i wróciliśmy do domu. Nie miałam siły na rozpakowywanie, dlatego też wyznaczyłam sobie to zajęcie na kolejny dzień. Wzięłam szybką kąpiel i w ciepłych ramionach mojego chłopaka zasnęłam.



Kocham Was dziękuję za wszystkie komentarze :* Staram się dodawać jak najczęściej i tylko kiedy mam czas :) Nie wiem co jeszcze napisać, więc pytam co tam u Was ? Jak podoba się szablon ? Może trochę za duży, ale nawet się przyzwyczaiłam :)

LOV YA <3



PS. Mam dla Was dwa gify bo się zdecydować nie mogłam xd Nialler <3

8 komentarzy:

  1. Uuuuu słodkie zakończenie :) Podoba mi się i to bardzo :*
    Mieć Zayna u boku... Achhh pomarzyć tylko!
    No cóż od tego są imaginy a ten działa na moją wyobraźnię :-)
    Weny!

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Szablon bardzo mi się podoba, nie przeszkadza, że jest za duży :)
    Rozdział też jest świetny. Cieszę się, że Fay nic bardzo poważnego nie grozi. Opiekuńczość Zayna jest słodka :)
    Gify są świetne xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Szablon jest świetny :)
    Rozdział po prostu genialny ;*
    Z rozdziału na rozdział coraz bardziej mnie zaskakujesz, przechodzisz samą siebie :)
    Biedna Fay...zdrowia !
    Ciekawa jestem czy Zayn jej powie co zrobił...no cóż mam nadzieję, że już niedługo moja ciekawość zostanie zaspokojona ;)
    Pierwszy stopień do piekła...ach ja zła :P
    Czekam na nn ;*
    Weny kochana ♥
    Buziaki - Lilly :****

    OdpowiedzUsuń
  4. Niby szablon rzeczywiście jest trochę za duży, ale na początku tak się zapatrzyłam w ten śliczny nagłówek, że nie zwróciłam na to uwagi. Jest naprawdę przepiękny. <3
    Co do rozdziału - również bardzo dobry. Ulżyło mi, że Fay nie jest jakoś poważnie zagrożona, chociaż i tak mi jej żal. Zayn jest tutaj przeuroczy, ale i tak jestem ciekawa czy odważy się powiedzieć co się stało. No cóż, pozostaje mi czekać na kolejny, by się o tym przekonać. Powodzenia! :)

    http://drive-harry-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziekuje :)
      Ciesze sie ze Ci sie podoba, bo chyba podoba, tak ? <3

      Usuń
    2. Oczywiście, że się podoba, nie ma nawet o czym mówić. <3

      Usuń
  5. No dobra lasencjo chciałaś to masz xd
    Może zacznę od tego że.. WOW nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń! Mimo wszystko jestem tak cholernie zaciekawiona tym co będzie dalej.. *o*
    Szablon to jedna wielka zajebioza! Xd Kurde dziewczyno masz talentu w chuj! :p Oddaj mi go chociaż troszeńkę xd
    Wiesz ja jednak na serio zamawiam koszulkę z napisem I'm Viktorianator :D
    Czekam na nexta bejb ;*

    OdpowiedzUsuń