Przytulona do jego ciała próbowałam unormować oddech. Dla uspokojenia kreśliłam kółeczka na klatce piersiowej chłopaka, który swoją drogą oglądał moje poczynania, również próbując wyrównać oddech.
-Co my zrobiliśmy Zayn ? - spytałam cicho, nie odrywając się od wcześniejszej czynności.
Malik w odpowiedzi przycisnął mnie mocniej do swojego boku i pocałował w czubek głowy.
Wieczorem. Koncert.
Totalna paranoja. Jestem na siebie zła, okropnie zła. Po co mi, nam to było ! Od tego co stało się popołudniu, w ogóle się do siebie nie odzywamy. Zayn wydaje mi się, że próbuje mnie unikać.
A ja ?
Uciekam ?
Na to wygląda.
Zgodziłam się dziś wybrać na koncert, zupełnie nie wiem dlaczego. Sophie została wraz z Lux pod opieką Lindsay, kolejnej stylistki chłopców która akurat nie była dzisiaj potrzebna. Znów poczułam tą magię, te emocje, które towarzyszyły mi za każdym razem stojąc na backstage'u. Na szczęście wsparciem w tym momencie była Eleanor, która nieświadoma tego co działo się wcześniej, ani tego co dzieje się w mojej głowie, stała i śpiewała wraz z chłopakami tekst piosenki You & I. Jeszcze wczoraj Zayn śpiewał ją Sophie w samolocie.
~*~
"You and I
We don't wanna be like them
We can make it 'till the end
Nothing can come between
We can make it 'till the end
Nothing can come between
You and I Not even the
Gods abo
Can seperate the two of us
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I..."
No, nothing can come between
You and I
Oh You and I..."
Uśmiechnęłam się i powiedziałam.
-Chyba jej się podoba...
Zayn odwrócił się i gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się.
-Tak bardzo, że usnęła...- odwrócił ponownie twarz w stronę Sophie, a ja zachichotałam.
-Mi się podobało...- powiedziałam niepewnie.
-Cieszę się- uśmiechnął się jeszcze szerzej ponownie patrząc w moje oczy..."
~*~
Tak bardzo chciałabym tworzyć z nim rodzinę. Taką ciepłą, kiedy będziemy razem leżeć na kanapie oglądając jakiś głupi serial ze szczerymi uśmiechami na twarzach, a Zayn będzie mógł godzinami śpiewać jej swoje piosenki. Przymknęłam oczy i wyobraziłam sobie to wszystko.
Z zamyślenia wyrwały mnie krzyki chłopców. Prawdopodobnie zeszli ze sceny na przerwę, by się przebrać. Pomyślałam tylko o jednym.
-Muszę z nim porozmawiać !
Jak zaczarowana szybko podbiegłam do niego i pociągnęłam za rękę w ustronne miejsce.
-Możemy porozmawiać ?- spytałam cicho.
-Jasne, ale nie teraz mamy koncert ! - zerknął w stronę chłopaków.
-Ale... - przerwał mi krzyk.
-Zayn, chodź musisz się przebrać ! - to była Louise.
Moja siostra działa mi na nerwy.
-Fay porozmawiamy później, muszę iść ! - cmoknął mnie w policzek i już go nie było.
Już miałam za nim krzyknąć, ale zanim cokolwiek z siebie wydusiłam podbiegła do mnie Eleanor.
-Co. To. Było !? - pisnęła entuzjastycznie.
-Daj spokój Calder - mruknęłam i upiłam łyka wody z butelki.
-Jak mam ci dać spokój jak tu dzieją się takie rzeczy ? - spytała nadal nie dając mi spokoju.
Nastąpiła cisza, a ja zastanawiałam się co powiedzieć brunetce.
-Opowiem ci w hotelu - związałam włosy w kitkę.
-Czyli jednak coś się stało ! - klasnęła w dłonie.
Stało. Oj, stało.
Północ. Hotel.
Tak się stało, że nie porozmawiałam, ani z Zaynem ani z Eleanor. Chłopak upił się w drodze powrotnej do hotelu co chyba było ekstremalnym wyczynem, a El padła na łóżko zaraz po wejściu do pokoju.
Dupa, nie rozmowa.
Zrezygnowana poszłam wziąć prysznic, oraz przebrać się w piżamę. Wychodząc z łazienki zerknęłam do łóżeczka, w którym spała Sophie. Zabrałam ją od Lindsay zaraz po powrocie do hotelu. Niby to kilka godzin, a ja i tak się stęskniłam.
Ucałowałam małą w czubek głowy i na palcach przetransportowałam się do łóżka, oraz opatuliłam się satynową kołdrą. Niestety długo męczyłam się nad zaśnięciem. Wciąż myślałam o mnie i o czarnowłosym.
Rozmyślając przypomniałam sobie wszystkie sytuacje Zaynem, pamiętam doskonale jak idealne były poranki kiedy budziłam się i widziałam uśmiechniętą twarz tego niezwykłego mężczyzny. Tak, zdecydowanie to były najpiękniejsze chwile spędzone z nim, te wszystkie idealne poranki. Jaką szczęściarą musiałam być, by leżeć tak po prostu koło niego i wpatrywać się w jego buźkę z tak bliskiej perspektywy. Przysięgam mogłabym robić to godzinami. I robiłam. Zazwyczaj to ja budziłam się wcześniej i mogłam go podziwiać.
Głupia uśmiechnęłam się wspominając to wszystko i tak jakby grom z jasnego nieba do mojej głowy wpadło pytanie - czy rodzina Zayna wie co się dzieje ?
Dokładnie pamiętam w jak dziwny sposób poznałam jego mamę Trishie.
"...Nie dał za wygraną i pochylił się nade mną. Zaczęłam się wykręcać i śmiać z jego rymowanek, które miały mnie skłonić do zjedzenia. W pewnym momencie usłyszeliśmy chrząknięcie. Podnieśliśmy się oboje do pozycji siedzącej i popatrzyliśmy w stronę z której dochodził ten dźwięk. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach do salonu stała kobieta, bardzo podobna do mojego chłopaka.
-Cześć mamo..- powiedział zmieszany Zayn.
-Dzień dobry synku..- uśmiechnęła się.
Mulat oprzytomniał, wstał, a ja z nim.
-Mamo to moja dziewczyna, Fay..- przygarnął mnie ręką do siebie.
-Dzień dobry..- odpowiedziałam nieśmiało i podchodząc do niej podałam jej rękę.
Idealne poznanie teściowej, kurna jakiej teściowej to tylko matka mojego chłopaka. Tak czy inaczej chyba nikt nie chciałby, aby teściowa poznała was w takiej sytuacji, nie ? Mimo wszystko chyba zrobiłam na niej dobre wrażenie, bo obdarzyła mnie ciepłym uśmiechem.
-Emm.. to ja pójdę się ubrać..aa potem zrobię herbaty..- powiedział zmieszany, bo chyba przypomniał sobie, że jest w samych dresach.
Zayn wyskoczył po schodkach i zniknął za zakrętem. No i co ja mam teraz robić ?
-Usiądź kochanie..- powiedziała łagodnie i wskazała miejsce obok mnie.
Podeszłam do kanapy i zajęłam wskazane przez nią miejsce..."
Na to kolejne wspomnienie uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i tak po prostu prychnęłam zapominając o Eleanor śpiącej obok. Na szczęście dziewczyna przekręciła się tylko z jednego boku na drugi, a następnie mlasnęła głośno.
-Chciałaś porozmawiać ? - spytał dziwnym tonem i po tym doskonale wiedziałam, że nadal nie jest do końca trzeźwy.
-Zayn ? Co ty tu robisz idź spać ! - szepnęłam głośniej, wychodząc spod kołdry.
-Ale chciałaś porozmawiać, a ja ci to obiecałem. Wiesz, że dotrzymuje obietnic - mówił od czasu do czasu zacinając się.
Przewróciłam oczami co ostatnio zdarzało mi się często, oraz owinęłam się szlafrokiem.
-Niech ci będzie - mruknęłam i cicho zamknęłam za sobą drzwi.
Obróciłam się w stronę Malika i dopiero teraz zauważyłam, że usiadł na wykładzinie po między moimi drzwiami, a pokojem Niall'a. Uniosłam brew do góry, a Mulat poklepał miejsce obok wskazując tym samym abym usiadł obok niego. Wzruszając ramionami, usiadłam po turecku zachowując odpowiednią odległość między mną, a nim co było nieco dziwne porównując sytuacje z południa.
Nastała krępująca cisza. Chciałam porozmawiać, a w momencie gdy mam okazje by wygarnąć mu co o tym wszystkim myślę, siedzę jak jak ta idiotka i nie wiem od czego zacząć.
-Przepraszam... - odezwał się Zayn.
Oczy wyszły mi z orbit, a ręce zaczęły mi się trząść. Może to dlatego, że gdzieś w sercu tliła się nadzieja. Nadzieja na lepsze jutro.
-Nie sądzisz, że zbyt często się przepraszamy ? - spytałam, a on głośno wypuścił powietrze z ust.
-Nie jesteśmy ze sobą, a wychowujemy razem dziecko. Nie jesteśmy razem, a śpimy ze sobą... - odparł bawiąc się palcami.
-Ty jesteś taki głupi, czy udajesz ? - fuknęłam.
-Nie rozumiem - pokręcił głową, marszcząc równocześnie swoje gęste, czarne brwi.
-Uh, nieważne ! - warknęłam i odwróciłam głowę.
Gdy już miałam zamiar wstać i zaszczycić swoją obecnością hotelowe łóżko. Zayn złapał mnie za dłoń i zatrzymał mnie namiętnym pocałunkiem.
-Zostań proszę... - wyszeptał, patrząc w moje tęczówki świdrującym wzrokiem.
-Dobrze...
Z powrotem zajęłam miejsce na podłodze i przymknęłam oczy. Niespodziewanie poczułam ciepłe dłonie wsuwające się pod moją koszulkę i usta Malika na mojej szyi.
-Zayn... Zayn proszę - mruknęłam próbując powstrzymać chłopaka, który siedział już pomiędzy moimi nogami.- Jesteś pijany...
-Nie jestem... - wymruczał i na koniec cmoknął mnie w okolicach ucha.
Przynajmniej wrócił na swoje miejsce, a ja odetchnęłam z ulgą. Poprawiłam swoje ułożenie i ponownie zamknęłam oczy.
-Nadal cię kocham, Fay Teasdale... - usłyszałam i zanim dotarło do mnie znaczenie tych słów było za późno na wszystko.
Otworzyłam oczy, ale Malika już nie było. Byłam w zbyt dużym szoku, by się ruszyć. Po półgodzinie intensywnego myślenia postanowiłam wrócić do pokoju.
Ten facet igra z moimi uczuciami.
Następny dzień, rano.
Domyślałam się tego, że może tego nie pamiętać. Ale nie tego, że z powrotem zamieni się w nieczułego dupka, zamknie się w sobie i jeszcze może z powrotem zacznie z tymi swoimi chamskimi odzywkami. Gdybym tylko wiedziała do czego zaprowadzi ta rozmowa, w życiu nie wyszłabym z tego pieprzonego łóżka. Kiedy tylko się przebudziłam moje myśli powróciły do słów Malika.
Nadal cię kocham. Nadal cię kocham. Nadal cię kocham. KOCHAM.
Fay ogarnij się może chodziło mu o miłość dwóch przyjaciół, albo taką miłość czysto platoniczną ? Tylko jaki debil odebrałby te słowa w taki sposób, przecież jemu ewidentnie chodziło o miłość, którą darzył mnie od zawsze. Przynajmniej wydawało mi się, że mnie kocha dopóki nie zdradził mnie z Perrie.
Aby ostudzić emocje poszłam wziąć prysznic. Dla pewności, że przestanę bombardować swój mózg tym wszystkim opłukałam kilka razy twarz, za nim nałożyłam makijaż. Ubrałam się w wygodne ciuchy, ponieważ dzisiejszy dzień zamierzałam przesiedzieć w tym pokoju. Zejście na śniadanie przyprawiało mnie o mdłości. Samo to, że miałam go zobaczyć wywoływało ogromny ból mojego brzucha.
Wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego.
Żadnego Cześć, Hej czy nawet Dzień dobry. Kompletnie nic. Bez żadnego spojrzenia, bez jakichkolwiek uczuć tak po prostu. Snując się po hotelowej restauracji nie raczył nikogo ani jednym słówkiem. Nie zjadł nawet porządnego śniadania, jedyną rzeczą którą wziął do ust to łyk wody. Ah, no i papieros, który utkwił pomiędzy jego malinowymi ustami. Opuścił pomieszczenie, w którym aktualnie wszyscy się znajdowali, a mnie ogarnęła pustka. Chyba nie powinnam się tym martwić, jestem do tego przyzwyczajona. Co innego mnie trapiło. Mianowicie, Malik. Pojawiło się także pytanie.
Czy to znaczy, że powrócił dawny Zayn ?
Heeej :*
Pewnie zawiodło Was to, że nie ma tu jakiegoś hard pornosa :D
No niestety, ale ja na razie takich rzeczy nie potrafię pisać.
Albo ujmę to inaczej :)
Może i potrafię, ale raczej trudno czternastolatce.
Tak czy inaczej mam nadzieję, że rozdział się podoba, nie zanudziłam Was tymi
wspomnieniami i swoją opinię
pięknie zamontujecie tam na dole w komentarzach :*
Oczywiście bardzo dziękuję za poprzednie i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej
bo i obserwatorów przybywa. No i liczba wyświetleń o czymś świadczy.
Okey nie zanudzam Was więcej do następnego !
LOV YA <3
Zrezygnowana poszłam wziąć prysznic, oraz przebrać się w piżamę. Wychodząc z łazienki zerknęłam do łóżeczka, w którym spała Sophie. Zabrałam ją od Lindsay zaraz po powrocie do hotelu. Niby to kilka godzin, a ja i tak się stęskniłam.
Ucałowałam małą w czubek głowy i na palcach przetransportowałam się do łóżka, oraz opatuliłam się satynową kołdrą. Niestety długo męczyłam się nad zaśnięciem. Wciąż myślałam o mnie i o czarnowłosym.
Rozmyślając przypomniałam sobie wszystkie sytuacje Zaynem, pamiętam doskonale jak idealne były poranki kiedy budziłam się i widziałam uśmiechniętą twarz tego niezwykłego mężczyzny. Tak, zdecydowanie to były najpiękniejsze chwile spędzone z nim, te wszystkie idealne poranki. Jaką szczęściarą musiałam być, by leżeć tak po prostu koło niego i wpatrywać się w jego buźkę z tak bliskiej perspektywy. Przysięgam mogłabym robić to godzinami. I robiłam. Zazwyczaj to ja budziłam się wcześniej i mogłam go podziwiać.
Głupia uśmiechnęłam się wspominając to wszystko i tak jakby grom z jasnego nieba do mojej głowy wpadło pytanie - czy rodzina Zayna wie co się dzieje ?
Dokładnie pamiętam w jak dziwny sposób poznałam jego mamę Trishie.
~*~
"...Nie dał za wygraną i pochylił się nade mną. Zaczęłam się wykręcać i śmiać z jego rymowanek, które miały mnie skłonić do zjedzenia. W pewnym momencie usłyszeliśmy chrząknięcie. Podnieśliśmy się oboje do pozycji siedzącej i popatrzyliśmy w stronę z której dochodził ten dźwięk. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach do salonu stała kobieta, bardzo podobna do mojego chłopaka.
-Cześć mamo..- powiedział zmieszany Zayn.
-Dzień dobry synku..- uśmiechnęła się.
Mulat oprzytomniał, wstał, a ja z nim.
-Mamo to moja dziewczyna, Fay..- przygarnął mnie ręką do siebie.
-Dzień dobry..- odpowiedziałam nieśmiało i podchodząc do niej podałam jej rękę.
Idealne poznanie teściowej, kurna jakiej teściowej to tylko matka mojego chłopaka. Tak czy inaczej chyba nikt nie chciałby, aby teściowa poznała was w takiej sytuacji, nie ? Mimo wszystko chyba zrobiłam na niej dobre wrażenie, bo obdarzyła mnie ciepłym uśmiechem.
-Emm.. to ja pójdę się ubrać..aa potem zrobię herbaty..- powiedział zmieszany, bo chyba przypomniał sobie, że jest w samych dresach.
Zayn wyskoczył po schodkach i zniknął za zakrętem. No i co ja mam teraz robić ?
-Usiądź kochanie..- powiedziała łagodnie i wskazała miejsce obok mnie.
Podeszłam do kanapy i zajęłam wskazane przez nią miejsce..."
~*~
Na to kolejne wspomnienie uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i tak po prostu prychnęłam zapominając o Eleanor śpiącej obok. Na szczęście dziewczyna przekręciła się tylko z jednego boku na drugi, a następnie mlasnęła głośno.
Czy to wszystko musi być takie trudne ? W sumie kto powiedział, że będzie łatwo.
Kiedy powieki zdawały się robić coraz cięższe, a zmęczenie dawało o sobie znać w postaci bólu głowy, na korytarzy usłyszałam jakiś hałas. Zapewne to ktoś z obsługi - tak pomyślałam. No i pomyliłam się, nieco później drzwi do naszego pokoju uchyliły się, a między futrynę, a drzwi, głowę wsadził Zayn.-Chciałaś porozmawiać ? - spytał dziwnym tonem i po tym doskonale wiedziałam, że nadal nie jest do końca trzeźwy.
-Zayn ? Co ty tu robisz idź spać ! - szepnęłam głośniej, wychodząc spod kołdry.
-Ale chciałaś porozmawiać, a ja ci to obiecałem. Wiesz, że dotrzymuje obietnic - mówił od czasu do czasu zacinając się.
Przewróciłam oczami co ostatnio zdarzało mi się często, oraz owinęłam się szlafrokiem.
-Niech ci będzie - mruknęłam i cicho zamknęłam za sobą drzwi.
Obróciłam się w stronę Malika i dopiero teraz zauważyłam, że usiadł na wykładzinie po między moimi drzwiami, a pokojem Niall'a. Uniosłam brew do góry, a Mulat poklepał miejsce obok wskazując tym samym abym usiadł obok niego. Wzruszając ramionami, usiadłam po turecku zachowując odpowiednią odległość między mną, a nim co było nieco dziwne porównując sytuacje z południa.
Nastała krępująca cisza. Chciałam porozmawiać, a w momencie gdy mam okazje by wygarnąć mu co o tym wszystkim myślę, siedzę jak jak ta idiotka i nie wiem od czego zacząć.
-Przepraszam... - odezwał się Zayn.
Oczy wyszły mi z orbit, a ręce zaczęły mi się trząść. Może to dlatego, że gdzieś w sercu tliła się nadzieja. Nadzieja na lepsze jutro.
-Nie sądzisz, że zbyt często się przepraszamy ? - spytałam, a on głośno wypuścił powietrze z ust.
-Nie jesteśmy ze sobą, a wychowujemy razem dziecko. Nie jesteśmy razem, a śpimy ze sobą... - odparł bawiąc się palcami.
-Ty jesteś taki głupi, czy udajesz ? - fuknęłam.
-Nie rozumiem - pokręcił głową, marszcząc równocześnie swoje gęste, czarne brwi.
-Uh, nieważne ! - warknęłam i odwróciłam głowę.
Gdy już miałam zamiar wstać i zaszczycić swoją obecnością hotelowe łóżko. Zayn złapał mnie za dłoń i zatrzymał mnie namiętnym pocałunkiem.
-Zostań proszę... - wyszeptał, patrząc w moje tęczówki świdrującym wzrokiem.
-Dobrze...
Z powrotem zajęłam miejsce na podłodze i przymknęłam oczy. Niespodziewanie poczułam ciepłe dłonie wsuwające się pod moją koszulkę i usta Malika na mojej szyi.
-Zayn... Zayn proszę - mruknęłam próbując powstrzymać chłopaka, który siedział już pomiędzy moimi nogami.- Jesteś pijany...
-Nie jestem... - wymruczał i na koniec cmoknął mnie w okolicach ucha.
Przynajmniej wrócił na swoje miejsce, a ja odetchnęłam z ulgą. Poprawiłam swoje ułożenie i ponownie zamknęłam oczy.
-Nadal cię kocham, Fay Teasdale... - usłyszałam i zanim dotarło do mnie znaczenie tych słów było za późno na wszystko.
Otworzyłam oczy, ale Malika już nie było. Byłam w zbyt dużym szoku, by się ruszyć. Po półgodzinie intensywnego myślenia postanowiłam wrócić do pokoju.
Ten facet igra z moimi uczuciami.
Następny dzień, rano.
Domyślałam się tego, że może tego nie pamiętać. Ale nie tego, że z powrotem zamieni się w nieczułego dupka, zamknie się w sobie i jeszcze może z powrotem zacznie z tymi swoimi chamskimi odzywkami. Gdybym tylko wiedziała do czego zaprowadzi ta rozmowa, w życiu nie wyszłabym z tego pieprzonego łóżka. Kiedy tylko się przebudziłam moje myśli powróciły do słów Malika.
Nadal cię kocham. Nadal cię kocham. Nadal cię kocham. KOCHAM.
Fay ogarnij się może chodziło mu o miłość dwóch przyjaciół, albo taką miłość czysto platoniczną ? Tylko jaki debil odebrałby te słowa w taki sposób, przecież jemu ewidentnie chodziło o miłość, którą darzył mnie od zawsze. Przynajmniej wydawało mi się, że mnie kocha dopóki nie zdradził mnie z Perrie.
Aby ostudzić emocje poszłam wziąć prysznic. Dla pewności, że przestanę bombardować swój mózg tym wszystkim opłukałam kilka razy twarz, za nim nałożyłam makijaż. Ubrałam się w wygodne ciuchy, ponieważ dzisiejszy dzień zamierzałam przesiedzieć w tym pokoju. Zejście na śniadanie przyprawiało mnie o mdłości. Samo to, że miałam go zobaczyć wywoływało ogromny ból mojego brzucha.
Wszystkiego się spodziewałam, ale nie tego.
Żadnego Cześć, Hej czy nawet Dzień dobry. Kompletnie nic. Bez żadnego spojrzenia, bez jakichkolwiek uczuć tak po prostu. Snując się po hotelowej restauracji nie raczył nikogo ani jednym słówkiem. Nie zjadł nawet porządnego śniadania, jedyną rzeczą którą wziął do ust to łyk wody. Ah, no i papieros, który utkwił pomiędzy jego malinowymi ustami. Opuścił pomieszczenie, w którym aktualnie wszyscy się znajdowali, a mnie ogarnęła pustka. Chyba nie powinnam się tym martwić, jestem do tego przyzwyczajona. Co innego mnie trapiło. Mianowicie, Malik. Pojawiło się także pytanie.
Czy to znaczy, że powrócił dawny Zayn ?
Heeej :*
Pewnie zawiodło Was to, że nie ma tu jakiegoś hard pornosa :D
No niestety, ale ja na razie takich rzeczy nie potrafię pisać.
Albo ujmę to inaczej :)
Może i potrafię, ale raczej trudno czternastolatce.
Tak czy inaczej mam nadzieję, że rozdział się podoba, nie zanudziłam Was tymi
wspomnieniami i swoją opinię
pięknie zamontujecie tam na dole w komentarzach :*
Oczywiście bardzo dziękuję za poprzednie i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej
bo i obserwatorów przybywa. No i liczba wyświetleń o czymś świadczy.
Okey nie zanudzam Was więcej do następnego !
LOV YA <3
Ps. Słodziak no nieee ? <3
Ps2. Jak tam sylwester ? Udany ? :)
Ps3. Właśnie słucham sobie Don't forget where you belong omomo <3
Super rozdział. Jestem ciekawa, czy Malik znowu się stanie takim dupkiem. Mam nadzieję, że nie. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńJane <3
naprawde mam ochote skakac i wgl krzyczec :) takie komentarze naprawde mnie napedzaja do pisania, bo wgl sa one dla mnie wazne :* a co do Malika to zobaczymy, zobaczymy ! kocham :*
UsuńCudny! Cudny! Cudny! Szczerze to cieszę się z końcówki :) Taki chamski Malik był fantastyczny i fajnie jakby wrócił ;) I w ogóle fajnie,że wciąż coś do niej czuje ;) Ach,nie mogę się już doczekać nexta :*
OdpowiedzUsuńwiesz po takim komentarzu na mojej buzce pojawia sie ogromny usmiech i potem przez caly dzien nie schodzi :) to naprawde mega cieszy :* widze, ze ktos docenia to wszystko :* te moje starania, by jak najlepiej Wam sie czytalo :) samo pisanie sprawia mi ogromna frajde i ciesze sie, ze mam dla kogo pisac :* lov ya !
UsuńGenialny:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Zayn nie stanie się znowu dupkiem, którego nic nie obchodzi:)
Czekam na nn
:** aww normalnie zaraz bede piszczec i skakac dziekuje za ten pozytywny komentarz :) oby takich wiecej !
UsuńAh, ten Zayn...
Caluusy :*
Boba! Czekam na nn! <3
OdpowiedzUsuńdziekuje :*
Usuńale naprawde prosze o podpisy :)
Zajebisy !!!!
OdpowiedzUsuń*Zajebisty
UsuńŚwietne:33 mam wrażenie, że ona jest w ciąży O.o
OdpowiedzUsuńAwwww ale słodki był Zayn kiedy się upił :))) tylko szkoda, że wrócił na 'swoje miejsce' hahahahhaha, mógł naprawdę kontynuować =p i jeszcze ten moment, kiedy śpiewam małej *_______*
Slodki ? Chyba napalony chcialas powiedziec xd Ale dlaczego w ciazy ? i z kim ? czy ja o czyms nie wiem ? :d pozdrawiam :*
UsuńFajny :)
OdpowiedzUsuńEEj on nie może znowu być takim dupkiem i egoistą, proszę nie rób tego :) Powiedział, że ją kocha a teraz udaje, bezczelny no! Duma nie pozwala mu się teraz odezwać! Aha, jak na 14-stolatkę piszesz bardzo dobrze :) Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńNo przepraszam no ! :) Ale Malik jak to Malik musi sie podenerwowac :p dziekuje wiesz sama nie wiem jak to sie dzieje ! Co ja tam wiem o milosci xd kolejny powinien pojawic sie za niedlugo, bo mam dalej wolne, wiec zamierzam pisac ! :* buziaki
UsuńJeeeeej. Zayn był taki kochany. Na początku. I w połowie. I nawet trochę na końcu. Okej, tak przed końcem najbardziej, wtedy jak powiedział, że ją kocha. Już myślałam, że będzie dobrze, gdyby tylko nasza kochaniutka Fay nie miała zapłonu szachisty, no rany! Tak trudno było powiedzieć, że ona jego też? Uh, nie znoszę ich. Mogliby chociaż spróbować dla córeczki, a nie, że się na siebie gniewają ciągle jak widać, że się kochają - a teraz mamy na to niepodważalny dowód. Co to ma niby znaczyć, że stary Zayn wrócił? Stary Zayn to ten słodki, kochany Malik, który śpiewa córce, całuje Fay i w ogóle. To jest mój cudowny Zayn. A nie taki, który ignoruje wszystkich i wszystko, do tego będąc wrednym. Nie zrobisz mi tego, zabraniam. Haha. Rozdział był cudowny. Nie mogę doczekać się kolejnego. <3
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę świetną pisarką i cudownie Ci to wychodzi . Jednak nie zgodzę się z kimś tam u góry ze Malik ma ciągle być taki bez uczuciowy , bo taki jest już długo i w końcu będzie sie to nudziło więc . fajnie by było gdyby w końcu zaczął sie poważnie zmieniać :D . Życzę Ci dalszej weny . Czekam na Następny :* ,
OdpowiedzUsuńMonia xx