26 Maj...
Niezmiernie cieszyłam się, że już dzisiaj wyjeżdżamy z Dublina. Jest kilka powodów dla których chce się stąd wynieść. Wspomnienia. No i te wszystkie sytuacje. Bardzo trudno było mi zasnąć w łóżku którego dwa razy gościem był Zayn. Tylko teraz czeka mnie mega wyzwanie wracamy do Wielkiej Brytanii co wiąże się z powrotem do domu.
Zaraz po śniadaniu zapakowaliśmy się do samolotu. Czeka mnie godzinka lotu i znowu będę w domu. W domu z tym wariatem.
Przez całą drogę nie zamieniłam słowa z Zaynem. Kiedy tylko wsiadł do czarnego Range Rover'a odwrócił się w stronę szyby i założył słuchawki. Zachowuje się jak kobieta, gdy ma okres. Było między nami ogromne napięcie, a w samochodzie zrobiło się okropnie duszno. Jedynie mała Sophie siedząc między nami w swoim foteliku nie wiedziała co się dzieję i machała rączkami gaworząc. Położyłam dłoń na jej główce i czule pogłaskałam.
Zaparkowaliśmy przed domem, więc powoli zaczęłam odpinać pasy brunetki. Wzięłam ją na ręce, a po opuszczeniu samochodu chciałam złapać za rączkę mojej walizki.
-Zostaw... - urwał. - Ja je przyniosę - oznajmił i uśmiechnął się lekko w moją stronę.
Skinęłam głową i złapałam klucze, które mi rzucił. Ruszyłam do drzwi, które po chwili otworzyłam i weszłam do środka. Od razu poczułam się lepiej, po prostu bezpieczniej. Oczywiście ta chwila musiała się skończyć. Zaczęłam mieć jakieś okropne zwidy. Przed oczami widziałam jak po schodach schodzi jakaś blondynka i ciągnie za rękę Zayna. Była w koszulce, białej koszulce Malika. Odwróciła się w jego stronę i pocałowała czule w usta, a chłopak nie protestował oddawał pocałunki z ogromną przyjemnością.
Oczy zaszły mi mgłą i nie mogłam się ruszyć.
-Co się dzieje ? - usłyszałam głęboki głos.
Potrząsnęłam głową i odpowiedziałam cicho.
-Nic. Jest w porządku...
Ruszyłam przed siebie, zeszłam po schodkach do salonu i omijając kanapę włożyłam Sophie do kojca.
-Idę wziąć prysznic ! Zajmiesz się Soph ? - krzyknęłam.
-Tak, jasne ! - dostałam odpowiedź, gdzieś z głębi korytarza.
Weszłam po schodach i odwiedziłam moją sypialnie. Zabrałam z szafy jakieś ciuchy i zajęłam łazienkę. Wzięłam ciepły prysznic, oraz umyłam włosy. Wychodząc opatuliłam się puszystym ręcznikiem i zaczęłam suszyć włosy. Zostawiłam je lekko wilgotne, a następnie ubrałam się. Nasmarowałam twarz kremem nawilżającym i opuściłam pomieszczenie. Było dziś bardzo ciepło jak na Maj no i Londyn. Uchyliłam okno i wyszłam z sypialni.
W salonie nie było Soph, więc od razu przeszłam do kuchni. Leżała w nosidełku na blacie kuchennym, a Zayn zdaje się próbował coś upichcić.
-Co robisz ? - spytałam podchodząc bliżej.
-Obiad dla nas - oznajmił nie odrywając się od czynności, która wykonywał.
Wyskoczyłam na blat i złapałam do ręki butelkę wody, która stała na blacie. Upiłam łyk i zakołysałam nosidełkiem Soph.
-Jakie masz plany na dziś ? - spytałam z ciekawości.
-Pewnie będę spał... - mruknął, podsmażając pokrojonego kurczaka na patelni.
-To w takim razie idę na spacer z małą, wrócę na obiad - zeskoczyłam z szafki i zabrałam Sophie.
Zabrałam torbę z rzeczami dla brunetki i usadowiłam ją w wózku. Opuściłam dom i ruszyłam chodnikiem koło domów sąsiadów. Bardzo podobała mi się ta okolica. Piękna, wokół pełno willi, oraz najważniejsze że była bezpieczna. Stwierdziłam, że dojdę do parku i zawrócę.
Wchodząc na posesję zerknęłam na zegarek, było trochę po czternastej. Weszłam do domu i wyciągnęłam Sophie z jej pojazdu, zabrałam torbę i zostawiłam wózek w korytarzu.
-Już jestem ! - krzyknęłam.
Po domu rozchodził się niesamowity zapach, momentalnie zaczęło burczeć mi w brzuchu. Szybko znalazłam się w kuchni, gdzie przy stole siedział Malik, a po drugiej stronie było nakryte miejsce dla mnie. Wyjęłam z torby butelkę mleka dla Sophie i podeszłam do stołu.
-Hej, smacznego - usiadłam na przeciwko chłopaka.
-Dzięki i nawzajem - mrugnął w moją stronę, a ja uśmiechnęłam się szeroko.- Mam nadzieję, że będzie ci smakowało...
-Zawsze dobrze gotowałeś - odparłam i zajęłam się pałaszowaniem ryżu z warzywami i kurczakiem.
Między czasie musiałam trzymać małą na kolanach, zauważył to Zayn, który chwilę temu skończył jeść swoją porcję.
-Daj nakarmię ją - wyciągnął ręce w moją stronę i wstał od stołu.
Zabrał brunetkę, oraz butelkę i wrócił na swoje poprzednie miejsce. Tym sposobem mogłam jeść spokojnie obiad i oglądać naprawdę uroczy obrazek.
Kiedy zjadłam zabrałam nasze talerze i szklanki, a następnie włożyłam je do zmywarki. Brązowooki opuścił kuchnię wraz z małą i poszedł do salonu. Gdy posprzątałam po posiłku również podreptałam do chłopaka. Siedział na kanapie oglądając powtórkę meczu z śpiącą Soph na jego klatce piersiowej.
Uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce obok Malika. W ciszy przyglądałam się jak Zayn gra na konsoli w fifę. W pewnym momencie zorientowałam się, że i chłopak tak po prostu usnął. Chcąc zapamiętać ten obrazek na dłużej zrobiłam im zdjęcie.
-Ile spałem ? - spytał zaspany.
-Z godzinę, dwie... - odpowiedziałam.- Gdzie Soph ?
-Przełożyłem ją do kojca, bo nadal śpi... - zaczął robić sobie kawę.- Co ty tak w ogóle robisz ? - spytał uważnie mi się przyglądając.
-Nie miałam co robić to wszędzie posprzątałam, a no i rozpakowałam walizki i zrobiłam pranie - uśmiechnęłam się.
-Pracusiu idź odpocznij... - parsknął, zalał sobie kawę i założył ręce na piersi.
-Właściwie to... chciałam porozmawiać - zaczęłam niepewnie.
-O czym ? - chłopak zmarszczył brwi.
Westchnęłam. 1...2...3...
-Czy ty... pamiętasz naszą rozmowę w nocy ? - wydusiłam.
-Tak - odpowiedział pewnie i twardo.- Uprzedzę twoje kolejne pytanie, nie chcę o tym gadać... - mruknął i zabierając kubek z ciepłą cieczą chciał opuścić kuchnie.
O nie. Nie tym razem, nie zostawię tego tak.
-Zayn, porozmawiaj ze mną ! - krzyknęłam.
Chłopak zatrzymał się i powoli odwrócił w moją stronę.
-Czego chcesz ? -podszedł i odłożył kubek na blat.- Czego ty ode mnie chcesz ? Przecież cierpiałaś, gdy te dziewczyny do mnie przychodziły !
-Skąd... - zaczęłam cicho, a w oczach zebrały się łzy.
-Wiem co czułaś... Nie mogłaś wytrzymać z zazdrości, twoje serce się rozrywało, gdy widziałaś jak je całuje...Nie mogłaś patrzeć na to jak je dotykam !
-Dość ! Przestań ! - krzyknęłam, a z moich oczu popłynęły łzy.
-Widzisz... - szepnął.- Skrzywdziłem cię... - odwrócił się i chciał wyjść.
Spuściłam głowę, a z moje oczy zamieniły się w wodospad łez.
-Mam dość kłótni ! Mam dość twoich humorków ! - krzyczałam.
Chłopak zatrzymał się i lekko przekręcił głowę.
-Owszem bolało mnie to wszystko bardziej niż to sobie wyobrażasz ! Ale nie chcę do tego wracać, chcę by było dobrze, chcę by Sophie w przyszłości nie pytała dlaczego jej rodzice się kłócą, lub w ogóle ze sobą nie rozmawiają ! Bo przecież nią jesteśmy, jesteśmy rodziną Zayn... - pod sam koniec uspokoiłam się i otarłam wierzchem dłoni policzki.
Odwróciłam się plecami do chłopaka i przymknęłam oczy. W ten sposób próbowałam uspokoić moje nerwy. W pewnym momencie poczułam czyjąś dłoń na nadgarstku. Dotyk był niepewnym muśnięciem, aż w końcu moje palce zostały splecione z palcami Zayna. Otworzyłam oczy i zadarłam głowę do góry. Moje jeszcze zaszklone oczy odszukały tęczówki chłopaka, który właśnie uniósł dłoń, by odkleić kosmyki włosów, które pozlepiały się na moim policzku od słonych łez. Następnie pogłaskał mnie po nim, a kciukiem kreślił kółeczka na linii szczęki. Wpatrywał się we mnie jak zaczarowany, a ja nie byłam lepsza. Nie mogłam oderwać od niego wzroku.
-Jesteś piękna, mówiłem ci to kiedykolwiek ? - wymruczał nachylając się do mojego ucha, a po moim ciele przeszedł prąd.
-Tak, wspominałeś... - odpowiedziałam cicho, zaskoczona tym uczuciem.
Musiałam szybko się otrząsnąć. On ewidentnie mnie uwodzi, a ja mu ulegam. Nie mogę być taka łatwa.
-Przepraszam, że tak mocno cię skrzywdziłem - powiedział za nim cokolwiek wyszło z moich ust.- Żałuję, że wtedy przespałem się z Perrie, żałuję że pozwoliłem tym wszystkim dziewczynom wejść do mojego łóżka... - urwał.- Wiesz muszę ci się do czegoś przyznać... - uśmiechnął się nikle, a na jego policzkach pojawiły się blado czerwone cienie.
Zayn Malik właśnie się rumienił.
-Usta żadnej z tych dziewczyn nie smakowały mi, ani nie pasowały do moich tak jak twoje - wymruczał i zagryzł wargę.
-Zayn to miłe, ale nie potrzebuję twoich komplementów... ja... - zająknęłam się.- Potrzebuję ciebie, Zayn - ponownie spojrzałam na jego twarz.
-Może spróbujmy o nas zawalczyć, chcę odbudować to co było kiedyś - zaproponował i przebiegł ręką po swoich włosach.
-Nie chcę byś mnie zranił... Ale chcę spróbować - uśmiechnęłam się delikatnie i oplotłam talię chłopaka, śmiesznie musi to wyglądać.
-Kocham cię - wyszeptał w moje włosy.
Nie chcę na razie mu tego mówić, chyba nie jestem gotowa. Wystarczyło mi to, że Malik zaproponował odbudowanie związku.
-Zero kłótni ? - chlipnęłam.
-Zero - odpowiedział pewnie, mocniej oplatając mnie rękami.
-Ani cichych dni ? - oderwałam głowę od jego torsu.
-Ani cichych dni, chyba że nie pozwolisz mi się do siebie przytulić... - uśmiechnął się cwaniacko.
Nie potrzebowałam nic więcej jak jego ciepłych ramion i obietnic, które złożył mi przed chwilą. W końcu jest nadzieja, że będzie coraz lepiej. Może moje marzenie się spełni i będziemy szczęśliwą rodziną ?
Razem z chłopakiem usadowiłam się na kanapie, a ponieważ Sophie nadal spała mieliśmy chwilę dla siebie. Malik położył się w taki sposób, że głowę miał na moim brzuchu, a ja miałam dostęp do jego włosów. Zawsze tak robił, twierdził że mój brzuch jest bardzo miękki, a gdy bawiłam się jego włosami dosłownie mruczał jak kot. Tym razem także zatopiłam palce w jego czarnej czuprynie.
-Kocham to uczucie... - wymruczał.
O tym właśnie mówiłam.
-Kochany, pomimo tak długiej rozłąki nadal wiem co lubisz - zachichotałam.
Nastała cisza, ale nie taka niezręczna. Była to taka przyjemna cisza, potrzebna. No ale w końcu trzeba było nawiązać jakiś dialog, więc spytałam.
-Czy twoja mama wie co się u nas dzieje ?
-Tak, wie o wszystkim... Jak się dowiedziała, że będę miał dziecko to się ucieszyła, ale uśmiech znikł z jej twarzy gdy dowiedziała się, że nie z tobą - odparł spokojnie, a mi oczy wyszły na wierzch.
-Serio ? - wyciągnęłam palce z jego włosów.
-Tak, była wściekła, ale jej przeszło. Wyjaśniłem jej potem wszystko, wtedy rozstaliśmy się, a moja mama znowu była na mnie wściekła, że wypuściłem tak idealną dziewczynę no ale potem się uspokoiła, bo wiedziała, że nic z tym nie zrobi - spojrzał na mnie spod wachlarzu czarnych rzęs.
-Dziwnie się czuję, twoja mama naprawdę mnie lubiła - uśmiechnęłam się.
-Owszem, nawet bardzo - odwzajemnił uśmiech.- Na mnie była wściekła za to co zrobiłem...
-Uwierz mi ja też - powiedziałam dziwnym tonem.
-To wiem, dokładnie pamiętam ten dzień, gdy ci powiedziałem... - nagle zmarkotniał i wyłączył się.
-Halo Zayn, obudź się ! Teraz mamy teraz jestem tutaj z tobą !- pomachałam mu ręką przed twarzą.
-Tak wiem i nadal w to nie wierzę - uśmiechnął się i podniósł się do pozycji siedzącej.- Wiesz mam pomysł ! My nigdy nie byliśmy na randce !
-Ale Zayn, mamy dziecko kto się nią zajmie ? - spytałam zszokowana pomysłem Mulata.
-Sophie ma tyle cioć i wujków, że na pewno ktoś się zgodzi ! - machnął ręką i złapał za telefon, mocno podekscytowany.- Idź się przebrać, a ja po kogoś zadzwonię - mrugnął do mnie.
-Ale w co ? - spytałam nadal oszołomiona.
-W coś luźnego, naprawdę będziesz dobrze wyglądała we wszystkim - powiedział nie podnosząc wzroku z nad wyświetlacza.
Czy on oszalał. Tak zdecydowanie. Chyba po prostu włączył przycisk z napisem romantyzm i walka. Miała to być walka o moje serce, które od zawsze należało do niego.
Grzecznie wycofałam się z salonu i pobiegłam na górę. Kiedy znalazłam się w sypialni miałam czarną dziurę w głowie. W co mam się ubrać ? Przekopałam całą szafę, bo miałam wiele pomysłów naraz, które okazały się totalną klapą. Wreszcie olśniło mnie i ze sterty ciuchów wykopałam świeżutko zakupione rzeczy. Chwyciłam kwiecistą sukienkę, która była moją zdobyczą podczas zakupów z Eleanor. Nie byłam do końca do niej przekonana, ale teraz nie żałuje tej decyzji. Z półki zdjęła sandałki i popędziłam do łazienki. Wszystko odrzuciłam na bok i spojrzałam w stronę lustra.
-Jak jak wyglądam ! - pisnęłam i zakryłam buzię ręką.
Najpierw umyłam dobrze twarz i zabrałam się za nakładanie bardzo lekkiego makijażu. Następnie rozczesałam włosy i zakręciłam je prostownicą. Teraz mogłam śmiele powiedzieć, że wyglądałam okey. Wsunęłam na siebie sukienkę, oraz złote sandałki. Parę wdechów i wydechów i byłam gotowa. Złapałam jeszcze za torebkę i wybiegłam z pokoju. Na korytarzu zwolniłam i zeszłam powoli po schodach. Na kanapie siedział Zayn z Sophie na kolanach. Był ubrany klasycznie. Czarne rurki, przetarte w okolicach kolan, szara koszulka z napisami, oraz obok niego leżała skórzana kurtka. Na stopach swoją bielą odznaczały się nike. Włosy ułożone w artystycznym nieładzie, jak dla mnie idealne. Pragnęłam zatopić w nich moje palce.
Zorientowałam się, że od jakiś kilku minut wpatruje się w Zayna w dodatku z przygryzioną wargą. Dla niego był to jednoznaczny znak. Zwłaszcza, że nie miałam jak tego ukryć, ponieważ on tak samo jak ja wpatrywał się we mnie. Spuściłam głowę w dół i chrząknęłam cicho.
-Twoja siostra, Tom i Lux już jadą... - Malik obudził się i postanowił odezwać, oczywiście towarzyszył mu cwaniacki uśmiech.
Chwała Panie, że odezwał się pierwszy.
-Moja siostra ? - spytałam i uśmiechnęłam się nikle.
-Tak, Liam i Sophia są zajęci sobą, Eleanor z Louisem nie odbierają, Niall pojechał z Gregiem do jakiś kumpli, a z Harrym raczej nie chcę z nim zostawiać mojego dziecka... - przy ostatnim zachichotał.
-Oh, Zayn no widzisz mogliśmy zostać tu i nie zawracać innym głowy - jęknęłam i usiadłam obok niego.
-Fay, Lou już jedzie zgodziła się bez zająknięcia, co prawda była trochę zdziwiona faktem, że wychodzimy - odparł, by mnie uspokoić, ale gdy złapał mnie za dłoń wcale tego nie ułatwił.
-No dobrze - uśmiechnęłam się i w tym momencie rozległ się dźwięk dzwonka.
-Pójdę otworzyć - Zayn wstał z kanapy i z małą na rękach ruszył do korytarza.
Przywitałam się z siostrą, a na jej wzrok, który mówił sam za siebie odpowiedziałam uśmiechem. Na co oczywiście ona poruszyła zabawnie brwiami. Najzwyczajniej w świecie uszczypnęłam niezauważalnie Louise w rękę na co ona cicho pisnęła. Natomiast ja udając, że nic nie zrobiłam uciekłam do korytarza przed tym całując Sophie w główkę.
Wyszliśmy przed dom i zaczęłam się zastanawiać nad tym jak gdziekolwiek pojedziemy. Spojrzałam w stronę chłopaka, który zmierzał w stronę garażu.
-Ekhm, Zayn ? - odchrząknęłam i uniosłam lewą brew do góry, gdy czarnowłosy obdarzył mnie swoim spojrzeniem.
-Tak ? - spytał zdezorientowany.
-Zamierzasz prowadzić ? Przecież nie masz prawa jazdy... - założyłam ręce i umieściłam je poniżej klatki piersiowej.
-Niczym się nie martw, czasem jeżdżę bez prawka, po za tym za niedługo pójdę je wyrobić - odpowiedział i wyciągnął w moją stronę rękę.
Złapałam jego dłoń i weszliśmy do garażu, w którym stał czarny Ford Mustang. Zayn otworzył mi drzwi i wsiadłam do samochodu. Chłopak obszedł maszynę i zajął miejsce obok mnie. Przekręcił kluczyki w stacyjce i wyjechaliśmy z garażu.
Stojąc na światłach ciszę między nami wypełniała piosenka lecąca w radiu, 30 seconds to Mars - Kings and Queens. Uwielbiałam ta piosenkę dlatego nuciłam ją cicho i wystukiwałam palcami na kolanie rytm. Zayn zauważył to i uśmiechnął się w moją stronę.
-Pamiętam jak nakryłem cię na śpiewaniu, masz dobry głos - odezwał się.
Parsknęłam śmiechem na jego słowa, ale również byłam zdziwiona, że to pamięta.
-Serio to pamiętasz ? - spytałam przeczesując włosy.
-Tak - odpowiedział i ruszył, ponieważ światła zmieniły swój kolor.
Przez chwilę wpatrywałam się w jego profil i wróciłam do wcześniejszej pozycji. Byłam pod wrażeniem.
Po jakiś dwudziestu minutach Mulat zatrzymał się na wzgórzu Primrose Hill. Zgasił silnik, a ja nie mogłam oderwać wzroku od panoramy Londynu.
-Podoba ci się ? - spytał.
-Żartujesz ? Jest cudnie ! - odwróciłam się w jego stronę i przytuliłam chłopaka, a następnie otworzyłam drzwi i wybiegłam na zewnątrz.
Zatrzymałam się i oparłam o maskę Mustanga. Miejsce było przepiękne. Na dole widać było ogromny park, dalej można było zobaczyć London Eye, oraz wiele innych budowli. W pewnym sensie gdy zobaczyłam ten widok uspokoiłam się i wyluzowałam. Przestałam się martwić Sophie i myśl, że mogłoby się coś stać zastąpiłam tym, że jest pod dobrą opieką.
-Pięknie prawda ? - usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka.
Odwróciłam twarz w jego stronę i zauważyłam, że niesie butelkę wina i dwa kieliszki. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się delikatnie, zawijając kosmyk włosów za ucho.
-Jedyne miejsce, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Żadni paparazzi, fanki... Mogę tu odpocząć, bo nikt nie wie o mojej kryjówce...
-Ja wiem - mruknęłam odpychając się od maski samochodu.
-Chciałem podzielić się z tobą moją tajemnicą... - podszedł do mnie i podał mi kieliszek.
Poczekałam, aż naleje mi czerwonego wina i postanowiłam wznieść toast.
-To za naszą kryjówkę ! - rozległ się brzęk uderzających kieliszków.
Napiłam się alkoholu i podeszłam bliżej samochodu. Postawiłam naczynie na masce i sama usiadłam na niej. Zayn podążył moimi krokami i uczynił to samo. Przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy, aż do momentu, gdy słońce zaczęło zachodzić. Oparłam głowę na ramieniu chłopaka i uśmiechnęłam się.
-Chciałbyś tworzyć ze mną rodzinę ? - spytałam zanim zdążyłam przemyśleć co powiedziałam i zagryzłam wargę.
Malik chyba był zdziwiony moim pytaniem, bo nastąpiła cisza, poruszył się i w końcu odezwał.
-Co masz na myśli ?
-Czy chciałbyś mieć więcej dzieci, no i tak dalej ? - spytałam nie zmieniając pozycji.
-Szczerze ?
Uniosłam głowę do góry i patrząc w oczy Malika zagryzłam wargę i skinęłam głową.
-Bardzo... - szepnął.
W tym momencie jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej w bardzo szybkim tempie. Na szczęście, a może i nie, rozdzwonił się telefon Zayna. Jak miał w zwyczaju w takich sytuacjach, przeklną pod nosem i odebrał telefon. Po krótkiej wymianie zdań zrozumiałam, że dzwoni moja siostra.
-Co chciała ? - spytałam, gdy zakończyli rozmowę.
-Uspokoić cię, bo zapewne się denerwujesz. Mówi, że wszystko jest w porządku, a Sophie śpi... - powiedział i upił łyk wina.
Zapadła cisza, a mi zrobiło się nieco chłodniej ponieważ słońce już zaszło i już nie ogrzewało mojego ciała. Na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka, więc zaczęłam pocierać ramiona. Zauważył to chłopak, który bez słowa założył mi na ramiona swoją skórzaną kurtkę, oraz oplótł mnie swoim ramieniem tak, że przylegałam do jego torsu.
-Poczekaj chwilkę - szepnął i cmoknął mnie w policzek.
Zeskoczył z maski i obszedł samochodu. Uniosłam głowę do góry i zaczęłam podziwiać gwiazdy. Zamyślałam się na tyle, że nie zauważyłam jak Zayn stoi przede mną i gdyby nie chrząknął dalej bym nie zwróciła na niego uwagi. Chłopak trzymał coś za plecami i uśmiechał się szeroko. Byłam zdziwiona, ale i lekko przestraszona. Może on chce mnie zabić ?
-Jesteś pojebana, Fay... - powiedział mój mózg.
Pewnie za swoją głupotę pacnęłabym się z otwartej dłoni, ale pewnie wyglądałoby to głupio. Nim się zorientowałam Zayn przede mną klęczał, a w głowie zaczęłam mieć naprawdę różne myśli. Westchnęłam głośno, a moje oczy zapewne przybrały wielkość pięciozłotówek.
-Co on wyprawia ?! - krzyknęłam w myślach.
-Fay Teasdale, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną ? - wyrecytował i wyciągnął zza pleców pudełeczko z przepięknym naszyjnikiem z literką Z.
Miałam ochotę wybuchnąć płaczem jak i śmiechem. Już zaczynałam mieć głupie wizje, ale przecież to nie możliwe, że mógłby mi się oświadczyć. Dopiero zaczęliśmy odbudowywać nasze relacje.
-No nie wiem, nie wiem... Tak na pierwszej randce, Zayn ? - zaczęłam się z nim droczyć.
Wtedy Mulat gwałtownie wstał, podszedł do mnie objął moją szyję, umieszczając kciuki na linii mojej szczęki i wpił się w moje usta. Wystarczającą odpowiedzią było to, że go nie odepchnęłam.
Szczerze ? To nie tak miało wyglądać :D
Ale stwierdziłam, że nie mogę tak karać już tego biednego Zayna i zrobię coś
innego ! No i mam nadzieję, że będziecie zadowolone :)
Zastanawiam się czy nie za szybko, ale tak naprawdę oni w tym związku będą
próbowali poznawać siebie od nowa, będą odbudowywać ich stary związek.
Teraz przeprosiny za to, że dosyć późno dodaję ten odcinek, ale wynagrodziłam Wam
to w postaci dłuższego rozdziału (nie zanudziłam Was ?).
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :*
Dziękuję za komentarze <3
Lov Ya <3
PS. Tandeta z tym naszyjnikiem z pierwszą literą jego imienia, nie ?
PS2. Sophie jest o wiele większa niż na tym ich wspólnym zdjęciu :)
Super rozdział. Czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńJane <3
Świetny rozdział i wcale nas nie zanudziłaś. Z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny:P
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Rozdział boooski *.* Nie da się tego opisać w ogóle. Normalnie się pogodzili.. hyhyhy ;p KC!! A ten pomysł z naszyjnikiem nie jest wcale taki zły. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co się dalej stanie, co on będzie tam trzymał. <33 Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńBuziaki ;**
Też Cię kocham <3
UsuńPozdrawiam :*
Nie zanudziłaś,jest cudowny :) A ten naszyjnik był wspaniały :) Boże,oni są tacy słodcy *.* I ten tekst Fay do Zayna czy chce aby tworzyli rodzinę *.* Jejku <3 Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńJeju dziękuję :*
UsuńPozdrawiam <3
Nominowałam Cię do Liebster Award :) Więcej inf. tutaj: http://breakingheartszaynmalikfanfiction.blogspot.com/
Usuńcudowne
OdpowiedzUsuńCudowny ten blog... Najlepszy jaki czytałam :) Mam nadzieję, że będzie kolejna część i to szybko :D Wciągnięta jestem w tą historię :)
OdpowiedzUsuńDziękuje za miłe słowa :* Ale proszę na następny raz anonimy o podpis ! :)
UsuńPozdrawiam <3
Omg. Swietny. Te sceny sa takie realistyczne. Uwielbiam!*-* cudowny talent. Podziwiam ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
I zapraszam; http://shaggingwithonedirection.blogspot.com/?m=1
Naprawdę dziękuję to wiele dla mnie znaczy <3
UsuńPozdrawiam ! :*
Wow jest uroczy ! Cieszę się , że do siebie wrócili. Mam nadzieję, że teraz wreszcie im się ułoży. Tak szczerze, to pod koniec myślałam, że Zayn jej się oświadczy. Czekam niecierpliwie na następny <33
OdpowiedzUsuńHahaha wiedziałam, że pomyślicie o oświadczynach :D Ale to nie za wcześnie ? :p
UsuńDziękuję za miłą opinię :* Pozdrawiam !
O matko! *__*
OdpowiedzUsuńMój ulubiony rozdział! Kocham to ! :>
Nareszcie. Jestem szczęśliwa, że oni są szczęśliwi..
I ta ich randka.. Tak romantycznie, awwrrr!
Uwielbiam. :))
Pozdrawiam.
@blue_eyes_9
Hahaha przesłodcy są //@VeronikaMiriam
OdpowiedzUsuńbardzo i sie podoba ! KOCHAM ! <3
OdpowiedzUsuńNominowałam twój blog do The Versetil Blogger Awards :)
OdpowiedzUsuńwięcej szczegółów u mnie :)
cassie-and-one-direction.blogspot.com
Świetny rozdział, jak poprzednie zresztą. Piszesz fantastycznie. No i fabuła jest intrygująca. Poza tym wszystko dokładnie opisujesz, dzięki czemu czuję się jak Fay.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki magiczny. Cieszę się, że chociaż próbują. ;)
http://used-fanfiction.blogspot.com/
Ahh KOCIE! :*
OdpowiedzUsuńUmieram sobie właśnie bo złapała mnie tragiczna grypa i przypomniało mi się, że strasznie dużo miałam zaległości w rozdziałach. Czym prędzej zabrałam się za nie i tak się wciągnęłam, że kilka sekund a wszystko przeczytane xD
Na początku martwiłam się tym całym zachowaniem Zayna i wgl. już się martwiłam, że chcesz wszystko popsuć, ale na szczęście awwwwwwwww *___________________* to takie romantyczne było i serio myślałam, że ma zamiar się jej oświadczyć ;DD Tak miło by było i awwwwwwww, ale maja jeszcze czas tym bardziej, że wiem co planujesz ;PP
Świetne rozdziały a opisujesz to w taki dosłowny sposób, że mam wrażenie jak bym sama była główna bohaterką. Dziękuje za tak wspaniałe opowiadanie i przepraszam, że tak długo mnie nie było. Budziaki i życzę weny ;*****
Zgadza sie, troche musialam poczekac na Twoj komentarz, ale wybaczam Ci :*
UsuńNaprawde ciesze sie i skacze z radosci, ze podobaja Ci sie rozdzialy :) Martwilam sie, ze te dokladne opisy znudza Was ale moze jednak to dobrze xd Ty tam kocie cicho z moimi planamo :* I to ja dziekuje za tak wspanialy komentarz ! :)
pozdrawiam i wysylam buziaki :**
Uhuhu! No czeeeeść Wiki! :)
OdpowiedzUsuńNajpierw oczywiście chciałam Cię przeprosić za mą długą nieobecność tutaj, więć PRZE-PRA-SZAM. No i teraz (mam nadzieję) będę komentowała normalnie (normalnie to pojęcie względne, rzecz jasna, bo u mnie normalnie się chyba nie da).
W końcu udało mi się nadrobić wszystkie rozdziały. Możesz być ze mnie dumna, bo trochę do nadrobienia ich miełam. Oczywiście każdy po kolei był fenomenalny. Na niektórych (ja se emocjonalna) ryczałam jak bóbr. Pewnie się zastanawiasz czemu bóbr... cóż, sama nie wiem. Ale coś kojarzę, że bobry płaczą, więc niech już będzie. No, a na niektórych momentach to śmiałam się jakbym do końca już zwiariowała. No i powiem Ci, że nieźle to wszystko wykombinowałaś. Pomińmy fakt, że wiedziałam więcej niż wszyscy przed czasem, bo wykonywałam Ci zwiastun (ach, widzicie jak dobrze miałam?).
Ogólnie to powiem Ci, że jestem zachwycona rozwojem całej akcji i z tego, że z rozdziału na rozdział pisałaś coraz lepiej. Niestety mam wrażenie, że ten pisałaś już na jakiejś mega szybkości. Jest wiele powtórzeń i niektóre rzeczy są wyjątkowo dziwnie opisane, wiesz? Chyba nie czytałaś go przed publikacją.
I teraz żeby nie było, że przyszłam pohejtować, bo dobrze wiesz, że Cię uwielbiam i wielbię Twoje opowiadanie. Choci o to, że wiem, że potrafisz napisać coś wiele lepszego niż ten rozdział, a najlepszym dowodem na to są poprzednie rozdziały. No więc ten mnie trochę zawiódł, ale wierzę, że następnym dasz mi porządnego kopa swoim talentem.
No i jaka tandeta? Słodkie było to z tym naszyjnikiem. Taak sobie czytałam i nagle takie "aww". A jeśli chodzi o to zdjęcie, to było takie cuuudne, ale właśnie - Sophie jest większa. :)
Jeszcze mam coś! "Siedział na kanapie oglądając powtórkę meczu z śpiącą Soph na jego klatce piersiowej.
Uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce obok Malika. W ciszy przyglądałam się jak Zayn gra na konsoli w fifę. W pewnym momencie zorientowałam się, że i chłopak tak po prostu usnął."
To on w końcu grał w Fifę (z dużej litery, bo to nazwa gdy :)), czy oglądał powtórkę meczu, Wiki? xd
No, więc na takie błędy rzeczowe też uważaj.
Czekam z niecierpliwością na kolejny i życzę Ci weny i tego, żeby następny zwalił mnie z nóg!
Pozdrawiam,
K. x
PS. Całkiem długi komć wyszedł... ale myślałam, że będzie dłuższy. xd
Booziu :* naprawde dziekuje :)
Usuńkomentarz pozytywny co mne bardzo cieszy, ale dziekuje tez za te drobne uwagi :) uwierz czytalam rozdzial wiele razy i moze to przesadzilo o tym ze nie zauwazylam takich bledow. Powiem Ci ze nawet wieksza czesc usunela i pisalam od nowa. No nie wiemmoze to jakis slabszy dzien byl ale naprawde przepraszam :* Jezeli chodzi o Fife to rzeczywiscie zastanawialam sie nad tym momentem, bo chcialam zeby wygladalo to tak jakby ogladal ten mecz i zaraz potem wlaczyl gre, ale zle to rozegralam przyznaje :) Ciesze sie, ze wywolalam na twojej buzce usmiech, ale nie placz wiecej :*
Bardzo Ci dziekuje :)
Pozdrawiam i wysylam buziaki :*
Super !!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń