poniedziałek, 20 maja 2013

Chapter 10

Najgorszy poranek, w moim życiu.. Taki ból głowy, że nie wiem co się w okół mnie dzieje. Dopiero po chwili otrząsnęłam się i spostrzegłam, że leżę za kanapą w dodatku na Joshu. Zaczęłam coś mamrać i kląć pod nosem. Powoli wstałam i wyjrzałam zza kanapy. Po całym salonie walały się puszki, butelki i ogromna ilość opakowań po Bóg wie czym. Na kanapie leżała Mia wtulona w Niallera nie powiem to mnie mocno zdziwiło, ale nie wnikam. Na stole spał Zayn przytulony do butelki whiskey, a w kuchni znalazłam Eleanor z Louisem. Zupełnie nie wiem, gdzie znajdował się Harry, może na dachu ? Po tym co zobaczyłam to wszystko było możliwe. Skradając się po cichu po schodach na górę usłyszałam jakiś łomot, przestraszyłam się więc wzięłam do ręki jakąś miotłę, która nie wiadomo dlaczego leżała na półpiętrze. Wiedziałam, że ten ktoś się tuż za rogiem. Gdy zbliżyłam się do celu zamachnęłam się mocno, ale ten ktoś mocno przytrzymał mnie za nadgarstki i mocno przygwoździł do ściany. Nie wiedziałam kto to, ale po chwili odezwał się:
  -Cii.. Nie chcemy obudzić wszystkich na dole..-szepnął mi do ucha, tym samym drażniąc moją szyje ciepłym oddechem. Wiedziałam już kto to był ten zapach zmieszanych perfum i papierosów zdradzał wszystko.
  -Gdzie Harry ?- spytałam pewnie, ale również szeptem.
  -Nie wiem właśnie zacząłem go szukać..
  -Ale jak ty..- miałam go zapytać jak tu się znalazł, ale przerwał mi łomot w którymś z pokoi.
  -Cicho..- mulat znów mnie uciszył.
Zaczęliśmy się skradać, nie wiedzieliśmy czy to Harry, czy włamywacz, więc lepiej żeby to Zayn szedł pierwszy (mnie by było szkoda nie ? wiem egoistka ze mnie :D ). Chłopak szarpnął za klamkę, chciałam szybko zobaczyć kto tam był i takim sposobem wpadałam na Malika i z wielkim łomotem wpadliśmy do pokoju. Okazało się, że to Hazza lunatykował. W pomieszczeniu był niezły sajgon, zbita lampa oraz książki pozwalane z półek. Nawet huk jakiego narobiliśmy naszą wywrotką, nie obudził go- to się nazywa twardy sen- pomyślałam. W tej chwili zorientowałam się, że leże na Zayn'ie, szybko się pozbierałam i wstałam:
  -Co nie wygodny jestem ?- spytał z ironią.
W odpowiedzi usłyszał moje prychnięcie. Postanowiliśmy obudzić loczka bo by sobie biedak jeszcze coś zrobił. Gdy otworzył oczy i wyjaśniliśmy mu sytuacje był w nie małym szoku. Nie dziwie mu się. W trójkę zeszliśmy na dół w celu obudzenia wszystkich, spojrzałam na zegarek było dobrze po 11. Najwyższy czas ogarnąć dom po imprezie, jak i ogarnąć siebie. Z pobudką dla wszystkich nie było problemu, może Niall z Mią mieli jakieś problemy, ale w końcu się przemogli. Poszłam do kuchni i znalazłam butelkę wody i nalałam do ośmiu szklanek, o dziwo starczyło. Odszukałam jeszcze w apteczce aspirynę i podałam każdemu. Szybko uwinęliśmy się ze sprzątaniem i z Mią stwierdziłyśmy, że powinnyśmy wracać. Niestety jako jedyny do prowadzenia nadawał się tylko Zayn. Marudziłam chwilę, a nawet stwierdziłam, że pójdę na nogach, ale ostatecznie się przemogłam i wsiadłam do auta razem z Malikiem. Na miejscu już miałam wysiadać z auta, gdy chłopak wciągnął mnie z powrotem.
  -Co chcesz ?- warknęłam.
  -Myślisz, że zapomniałam jak śpiewałaś wczoraj ?- spytał.
Nagle moja twarz zbladła. Nie chciałam by ten kretyn wiedział o moim śpiewaniu. W ogóle nie rozumiałam do czego zmierza ta rozmowa, więc ponownie spytałam:
  -Czego ode mnie chcesz ?- niemalże krzyknęłam.
  -Ja ? Nic..- odpowiedział z chytrym uśmieszkiem.
Chciał chyba zacząć swój monolog, ale mu na to nie pozwoliłam:
  -Jeżeli masz zacząć sobie kpić to po prostu sobie oszczędź- syknęłam i wysiadłam z auta trzaskając drzwiami. Nie odwracając się w stronę pojazdu weszłam do domu. Nie zwracając uwagi na domowników pobiegłam na górę i zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam się na łóżko i z moich policzków poleciały pojedyncze łzy. Nie wiedział .. nie wiedział, o tragedii jaka spotkała mojego ojca. On jako jedyny zawsze, wierzył we mnie i w mój talent, po jego śmierci już nigdy więcej nie zaśpiewałam publicznie, wbiłam sobie do głowy, że wcale nie mam talentu, taka jest prawda wcale go nie mam.... Ukryłam to głęboko, wiedziały o tym moje najbliższe osoby, a ON nie zasługiwał na to. Po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi i głos mojej siostry:
  -Fay ? Otwórz proszę..- powiedziała cicho.- Mam kakałko..- to mnie przekonało, jednak nie do końca.- I murzynka..
Przemogłam się i zwlekłam z łóżka, podreptałam do drzwi i przekręciłam kluczyk, a następnie z powrotem wróciłam do łóżka. Lou władowała swój tyłek koło mnie i razem zajadając murzynka i pijąc ciepłe, pyszne kakałko siedziałyśmy w ciszy. Niestety wiedziałam, że siostra będzie chciała dowiedzieć się co się wydarzyło:
  -Powiesz mi ?- szepnęła przytulając mnie.
Z moich oczu popłynęło kilka łez, lecz Lou zwinnie wytarła je kciukiem.
  -Ej młoda nie płacz..- pocieszała mnie.
  -Zayn wie..- powiedziałam zachrypniętym głosem ledwo słyszalnie.
  -O czym Fay ?- spytała marszcząc brwi.
  -Że śpiewam..
Lou nie odezwała się, wiedziała że nie chcę tych wszystkich słodkich słówek, które tylko by pogorszył moją sytuację. Po prostu mocno mnie przytuliła i pogładziła po głowie. Wtedy przypomniałam sobie o imprezie, o Mii:
  -Co z Mią ?
  -Przyjechała po nią siostra..
  -Była zła ?- spytałam z niepokojem, w końcu to ja namówiłam ją na imprezę.
  -Nie zauważyłam, nawet jeśli to Mia sobie poradzi jest twardą dziewczyną- uśmiechnęłam się na wspomnienie, jak w podstawówce zprała chłopaka, który ukradł jej lizaka.
  -Tak wiem..-wyszeptałam.- Posiedzisz tu ze mną ?- spytałam.
  -Jeżeli tylko chcesz..- pokiwałam twierdząco głową.- Dobrze tylko załatwię jedną rzecz i zaraz przyjdę.
  -Jasne..
Po chwili Lou wróciła z wieloma słodyczami, oraz z moją siostrzenicą. Rozłożyła wszystkie słodkości na powierzchni łóżka. Usadowiła Lux pomiędzy mną, a sobą i podeszła po mojego laptopa, który leżał na stoliku. Włączyła klasykę Disney'a i usiadła z powrotem koło nas. Może jestem za stara na bajki, ale gówno mnie to obchodzi. Chwyciłam za nutellę i łyżkę, po czym zaczęłam ją wcinać. Świetnie się bawiłam, taki babski dzień. Cały dzień spędziłyśmy na oglądaniu bajek, śmianiu się i zajadaniu słodyczy... To lubię.


Tak wieem słaby ;c Obiecuję, że kolejny będzie lepszy ! Dziękuję za komentarze pod poprzednim, naprawdę mnie cieszą i podbudowują :) Oby więcej takich heh ;3 Kolejny nie wiem kiedy, ale pewnie nie za długo. Chyba tyle chciałam napisać, więc paa ♥ Kocham Was !

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !


8 komentarzy:

  1. Świetny jak zawsze!
    Nie wiem co napisać bo serio nie chcę się powtarzać ;p
    Genialne! *.*

    my-world-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. jkhjfjsf *.*
    Jak zwykle cudo! Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Specjalnie dla ciebie kochana "zebrałam" oczy do czytania i oczywiście nie żałuję. Rozdział jest super tylko szkoda, że taki krótki :)
    Paczam sobie na liczbę wyświetleń a tu 1.069 i normalnie aż podskoczyłam, Harry czówa ;D
    Jejku murzynek... moje ulubione ciacho a do tego kakao... już mi w brzuchu burczy xd
    Czekam nn !
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej ej jakie 1.069 (po za ty że 69!) ja pierdole o.O nie wierze hahahah xd

      Usuń
  4. Zapraszam do mnie na 3 !! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://opowiadaniezaynbboy.blogspot.com/ ;))

      Usuń
  5. Cuuuuuudo :***
    http://worldoflove145.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. [SPAM]
    Alex Evans to zwykła dziewczyna o ślicznych, niebieskich oczach. Jej życie nigdy nie było usłane różami, lecz zmieniło się to gdy poznała Harry'ego. Tak, tego Harry'ego. Harry'ego z One Direction.
    Zakochała się w nim i to o dziwo z wzajemnością. Pomyślisz - historia jakich wiele. Ale nie oceniaj książki po okładce.
    Alex ginie w wypadku samochodowym w dniu 14 lutego 2013 roku. Fatalna data, czyż nie? Nie dość, że Walentynki to jeszcze święto ich związku, bowiem równo pół roku temu zostali parą.

    Jednak śmierć dziewczyny dopiero rozpoczyna tą historię. Jesteś ciekaw jak to możliwe? Czy wróci na Ziemię? Czy odnajdzie ukochanego? Czy będą szczęśliwi? Czy miłość pokona śmierć?

    Dowiesz się tego czytając: love-death-who-win.blogspot.com : )

    OdpowiedzUsuń