niedziela, 26 maja 2013

Chapter 11

W nocy nie mogłam zasnąć, wierciłam się na wszystkie strony. Włączyłam sobie film na laptopie i nic, nawet muzyka nie działała. Jedna wielka katastrofa. Zbliża się dzień rozpoczęcia trasy, pierwsze koncerty odbywają się tutaj w Londynie, potem Szkocja- rozmyślałam. Nie wiem czy do końca to taki dobry pomysł, ale najwyżej będę zostawać tutaj w Londynie jak mi się nie spodoba. Postanowiłam ponownie odpalić laptopa i posłuchać parę piosenek chłopców. Mimo, iż byli sławni to nigdy szczególnie ich nie słuchałam tyle co w radiu ich usłyszałam. Jako pierwszą włączyłam Little Things. Pierwsze słowa wypłynęły z ust Zayn'a. Nie wiem czemu, ale ten jego głos.. Po prostu mnie zachwycił. Włączyłam jeszcze kilka innych piosenek, w sumie to chyba przesłuchałam całą płytę Take Me Home, w jednej szczególnie się zakochałam, słuchałam jej do rana. Po takiej dawce znałam, każdą zwrotkę na pamięć. Kiedy wstałam stale ją nuciłam. Ta melodia, na długo zakotwiczy w mojej głowie. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i wyszczotkowałam zęby. Następnie ubrałam się i zbiegłam na dół do kuchni. Chyba jako pierwsza się obudziłam, gdyż nikogo nie słyszałam. Postanowiłam odwdzięczyć się Lou i zrobiłam im śniadanie do łóżka. Uchyliłam drzwi, ale siostra i Tom jeszcze spali. Postanowiłam ich obudzić:
  -Lou... Tom wstawać..- wyszeptałam.
Siostra zaczęła coś mamrotać pod nosem, ale przetarła oczy i spojrzała w moją stronę:
  -Tom..- siostra trąciła go łokciem.
  -Hmm?
  -Fay zrobiła nam śniadanie, musimy ją częściej zabierać do siebie- uśmiechnęła się, a ja parsknęłam śmiechem.
Podałam im tacę i wyszłam z pokoju. Usłyszałam, że mała się obudziła, więc poszłam po nią do pokoju i zabrałam ją na dół do kuchni. Przygotowałam jej jedzenie, które zazwyczaj robiła Lou i podałam jej. Sobie zrobiłam tosty, oraz nalałam do szklanki soku pomarańczowego. Gdy skończyłam wzięłam Lux za łapkę i poszłyśmy oglądać telewizję. Zrobiłam sobie jeszcze kawę na pobudzenie, ponieważ ta noc była okropna i usiadłam obok małej. Nie miałam kompletnych planów na dziś, ale postanowiłam zadzwonić do Mii, po kilku sygnałach odebrała:
  -Czego ?- wymamrotała zaspana.
  -Może by tak cześć co tam na początek ?
  -No sory, ale kto normalny dzwoni do kogoś o 8 rano ?- spytała ironicznie.
No tak dopiero teraz zorientowałam się, że jest jeszcze dosyć wcześnie, a zwłaszcza dla mojej przyjaciółki:
  -No tak przepraszam.. Może dzisiaj się spotkamy ? Pogadamy na spokojnie i w ogóle ?- zaproponowałam.
  -Jasne czemu nie ?- powiedziała już nieco żywiej.
  -To fajnie biorę Lux na spacer do parku to może tam się spotkamy ?
  -Idealne miejsce !
  -To do zobaczenia !
Rozłączyłam się i wróciłam do poprzedniej czynności czyli oglądania bajek razem z Lux. Minęło chyba pół godziny i na dół zeszła Lou. Poszła do kuchni prawdopodobnie w celu zrobienia sobie kawy. Postanowiłam pójść do niej i oznajmić jej, że idę na spacer z Lux:
  -Dziękuję ci jeszcze raz za śniadanko- uśmiechnęła się promiennie.
  -Proszę bardzo, mam nadzieję, że smakowało !
  -No peeewnie...
  -To dobrze- uśmiechnęłam się z dumą- Słuchaj Lou idę teraz z Lux na spacer do parku, przyjdzie też Mia pogadamy sobie i pobawimy się z małą- wyjaśniłam.
  -Nie ma sprawyy..- powiedziała dźwięcznie z lekkim uśmiechem na ustach.
  -Dzięki- rzuciłam i wyszłam z kuchnio-jadalni.
Ruszyłam na górę, gdzie się przebrałam, następnie zbiegłam na dół i wzięłam Lux za rękę i ubrałam ją cieplej, bo mimo iż było słonko to i tak temperatura nie grzeszyła swoją wysokością. Sama nałożyłam na siebie kurtkę. Obie gotowe wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy prosto do wybranego celu czytaj parku. Gdy dotarłyśmy usiadłyśmy na ławce i podziwiałyśmy widoki, głównie to chyba ja byłam bardziej zafascynowana tym wszystkim, bo Lux bardziej interesował gruchający kevin. Mała zaczęła za nim biegać, co spowodowało, że musiałam dźwignąć swój leniwy tyłek i truchtać za nią. Po chwili przyłączyła się do nas Mia:
  -Siemka !- przytuliła mnie, gdy w końcu Lux się zmęczyła i postanowiła usiąść na ławce.
  -Hej !- odpowiedziałam lekko zdyszana.
  -Jak długo już tak za nią biegasz ?- spytała widząc moje małe zmęczenie.
  -Jakieś 10-15 minut ?- odpowiedziałam.
  -To może dla odpoczynku pójdziemy do kawiarni, po drodze widziałam fajną. Jest nie daleko- uśmiechnęła się biorąc moją siostrzenicę na kolana.
  -Czemu nie ? Lux chcesz iść na ciacho ?- spytałam małej, na co kiwnęła głową na potwierdzenie.
  -W takim razie chodźmy !
Przyjaciółka wzięła blondynkę za rękę i powolnym krokiem udałyśmy się do kawiarni. Przez całą drogę zabawiałyśmy Lux, ja trzymałam ją za jedną rękę, Mia za drugą i dźwigałyśmy ją do góry. W pewnym momencie trochę się zmęczyłyśmy jak również Lux, dlatego wzięłam ją na ręce. Na szczęście nasz cel znajdował się tuż przed nami. Weszłyśmy do środka i znalazłyśmy idealne miejsce. Zamówiłyśmy po kawie, a małej szarlotkę:
  -Fay wszystko w porządku ?- spytała Mia po chwili ciszy.
  -Taa .. czemu pytasz ?- domyślałam się, że chodzi jej o wczoraj.
  -No wiesz chodzi mi o wczoraj, co się wydarzyło. Jesteś moją przyjaciółką i martwię się, to chyba normalne, nie ?- zaczęła, a ja westchnęłam.
  -Tak normalne, przepraszam to jasne, że chcesz wiedzieć... Wczoraj jak poszłaś do łazienki, ja włączyłam sobie Skyscraper, znasz historię związaną z tą piosenką..
  -Taa przypomina ci tate..- wymamrotała, wyczekując na dalszą część mojego monologu.
  -Nie wiedziałam, że On jest w pokoju..
  -Zayn..-szepnęła.
Zupełnie nie wiem czego, gdy usłyszałam to imię z ust Mii, zakuło mnie w dole żołądka, oraz przełknęłam ślinę, na tyle głośno, że dziewczyna popatrzyła na mnie ze zdziwieniem:
  -Jest, aż tak źle jak myślę ?- zapytała.
Pokiwałam twierdząco głową, a następnie spuściłam ją w dół. Nie chciałam nic mówić, chciałam wyjść z tej kawiarni i pójść do domu, gdzie zamknęłabym się w pokoju i znalazła w swoim świecie.. świecie muzyki. Zachowuje się jak histeryczka.. wiem to, ale taka już jestem nie lubię, gdy ktoś wie za dużo, zwłaszcza ktoś kogo darze dziwnym uczuciem. Raz chciałabym mu dać w twarz, za to innym razem mocno przytulić i nie puścić do końca życia:
  -Fay..jesteś tam ?
Z moich rozmyślań wyrwała mnie machająca przed twarzą przyjaciółka:
  -Tak jestem- powiedziałam ledwo słyszalnie.
  -Dobra, więc słuchaj.. Zrobimy tak, musisz wziąć się w garść pokazać, że jesteś silna co ja gadam ty jesteś silna, zwłaszcza jeżeli chodzi o bliską osobę ! Pokażemy.. to znaczy pokażesz mu na co cię stać, że nie jesteś jak każda bo ty jesteś wyjątkowa, tylko ten bałwan jest ślepy i nie wie, że krzywdzi inne osoby.. Więc na pocieszenie zabieram cię na megaśne zakupy  i nie ma wymówek jasne ?
Gdy usłyszałam te wszystkie słowa z ust mojej przyjaciółki, zrozumiałam że zachowuje się jak jakaś ciota ! Muszę wziąć się w garść ja taka nie jestem.. Sama nie wiem co sprawia, że przy nim staję się miękka..Dość ! Nie będę się nad sobą użalać od dziś będę zupełnie inną osobą..
  -Ok to idziemy !- zerwałam się na równe nogi, podnosząc Lux z krzesełka.
Mia popatrzyła na mnie ze zdziwieniem, a potem uśmiechnęła się dumnie. Chyba o to jej chodziło. Wyszłyśmy z kawiarni i postanowiłyśmy odprowadzić małą do domu, bo pewnie za niedługo by nam padła przy naszym zakupowym szaleństwie. Po chwili buszowałyśmy już pośród wieszaków, półek i stoisk. Miałyśmy niezły ubaw, bawiłam się jak nigdy dotąd. To chyba były największe zakupy na jakich byłam w życiu. Zmęczone wróciłyśmy do domu, poszłyśmy do mojego pokoju i rozłożyłyśmy się na moim łóżku i słuchałyśmy przeróżnych piosenek z mojej playlisty. Dzięki Mii zapomniałam o jakichkolwiek problemach, zakupy pozwoliły mi się oderwać od rzeczywistości.

3 DNI PÓŹNIEJ...

Dziś pierwszy koncert chłopaków. Siedzę koło mojej siostry ubrana wygodnie i wyczekujemy, aż chłopcy wybiegną i zacznie pierwsza piosenka. Nie byłam pewna tego czy akurat tutaj chcę się znaleźć, ale gdy zobaczyłam te roześmiane twarze tych wariatów nie miałam wątpliwości. Dają tylko energii drugiemu człowiekowi, to naprawdę coś cudownego. 1..2..3 ! I się zaczęło .. Ten wrzask. Pisk. Na ich widok. Na widok pięciu chłopaków cała sala, aż drży. Niesamowite, że zwykłej dziewczynie do szczęścia potrzebny jest jeden bilet, aby zobaczyć tych wariatów... Przepraszam czterech wariatów, bo jeden to zwykły dupek. Szkoda, że nie wiedzą o tym kochające go fanki. Chłopcy schodzili na przerwy. Przebierali się, poprawiali fryzury, a nawet taki Nialler jadł. Dobra nie tylko on. W końcu doczekałam się mojej kochanej piosenki Little Things. Przy niej przymknęłam oczy i śpiewałam razem z nimi. Niestety, albo i stety koncert dobiegł końca. Chłopcy pożegnali się i zeszli ze sceny. Byli zmęczeni, ale i zadowoleni z siebie. Liam usiadł obok mnie:
  -I jak mała podobało się ?
  -Pewnie, było świetnie- uśmiechnęłam się lekko.- Czekaj, czekaj mała ?- oburzyłam się.
  -Przepraszam !- poczochrał mnie i wstał.- Chodź !- powiedział i wyciągnął w moją stronę rękę.
  -Gdzie idziemy ?- spytałam, gdy Liam ciągnął mnie za rękę.
  -Zobaczysz...
Okazało się, że chłopak prowadził mnie prosto na scenę. Nie powiem to niesamowity widok. Przed chwilą to miejsce tętniło życiem. Ten krzyk. Wrzask. Pisk. Teraz cisza. Pustka. Dziwne, a zarazem niesamowite. Stanęliśmy na środku sceny, a ja wybuchnęłam śmiechem. Zupełnie nie wiem czego śmiałam się jak opętana. Niespodziewanie Liam odwrócił mnie w swoją stronę i przycisnął mocno, by następnie wpić się w moje usta. Całował delikatnie i powoli. Pierwsze oddałam pocałunek, ale po chwili odskoczyłam od niego zdziwiona i przestraszona całą sytuacją. On ma dziewczynę, a ja nic do niego nie czuję, to nie powinno się wydarzyć. To nie powinno mieć miejsca. Patrzyliśmy na siebie ze zdziwieniem w zupełnej ciszy:
  -Ja-a p-przepraszam t-to nie..- jąkał się.- Nie powinienem, nie wiem co się stało- powiedział pewniej.
  -Tak- rzuciłam szybko.- Nie powinno..- wymamrotałam spuszczając głowę, zakrywając swoją twarz włosami, ponieważ poczułam jak na twarzy zaczyna piec mnie skóra, co było oznaką, że oblałam się niesamowitym rumieńcem.
Nastała między cisza, poczułam się niezręcznie. Na szczęście ta męka się skończyła, gdy na scenę wybiegł Niall z Louis'em:
  -Ale daliśmy czadu !- darł się blondyn.
  -Jak zawsze..- powiedziałam patrząc pewnie na Liam'a i uśmiechnęłam się lekko. Chciałam dać mu do zrozumienia, że jest w porządku.
  -Niall nie ciesz się za wcześnie, jeszcze jeden koncert dziś- odezwał się Louis.
  -No tak !- chłopak ucieszył się na samą myśl.

4 DNI PÓŹNIEJ...

Stoję na lotnisku razem z Lou, Tom'em i Lux. Czekamy na nasz samolot do Szkocji. Chłopcy idą jak burza przez kolejne koncerty:
  -Czeka nas dobrych kilka miesięcy z tymi wariatami..- zaczęła moja siostra.
  -Ja się dziwię siostra, że ty jeszcze w psychiatryku nie wylądowałaś- uśmiechnęłam się i uniosłam jedną brew.
Na moje słowa Lou zaczęła się śmiać:
  -Spokojnie jestem uodporniona na ich wygłupy !- odpowiedziała, gdy się uspokoiła.
Po tych słowach znów nastała cisza. Usiadłam na krześle i nałożyłam słuchawki. Słuchając Justin'a Timberlake'a - Mirrors przyglądałam się ludziom, ludziom którzy spieszą się na samoloty. Niektórzy zamyśleni inni uśmiechnięci, źli lub smutni. Te wszystkie nastroje rysowały się na ich twarzach. Zdziwiło mnie, że tak łatwo można wyczytać to wszystko z nieznajomego człowieka, który akurat przechodzi ci przed nosem. Od zakupów z Mią inaczej patrze na wszystko. Nie przejmuje się tym co mówi Zayn, cieszę się wszystkim, nawet Lou mówi, że zrobiła się ze mnie śmieszka. Z zamyśleń wyrwał mnie huk. Okazało się, że to Niall biegł i potknął się o bagaż, leżący na podłodze:
  -Niall ty cioto !- krzyknął Louis powstrzymując łzy spowodowane niepohamowanym śmiechem.
Nie powiem co działo się ze mną. Łzy ciekły mi po policzkach, musiałam zakryć się moją bluzą. Nie tylko ja i Louis śmialiśmy się z blondyna. Harry, Liam i Zayn, gdyby mogli leżeli by na ziemi. Całe naszej piątce przyglądała się moja siostra i Tom, oraz przechodni. Jedna Lux normalna podeszła do leżącego i śmiejącego się z siebie Niall'a i pogłaskała go po głowie. Ten widok był przesłodki. Trzeba było się ogarnąć i pomóc ciamajdzie się pozbierać. Podeszłam do blondyna i podałam mu ręce. Skutek był taki, że Nialler chwycił moje dłonie i pociągnął mnie na dół. Leżeliśmy oboje na ziemi i śmialiśmy się z całej sytuacji. To nic, że ludzie patrzyli się na nas jak na idiotów. Gdy usłyszeliśmy, że nasz samolot jest już gotowy pozbieraliśmy się z podłogi, oczepaliśmy się z kurzu, chwyciłam za rączkę mojej walizki i ruszyliśmy w stronę odprawy. Lecieliśmy prywatnym samolotem, więc mieliśmy dużo miejsca. Rozłożyłam się na dwóch siedzeniach i włączyłam muzykę, gdy kończyła się któraś już z kolei piosenka, ktoś ściągnął mi słuchawki z głowy..



Taa daa ! Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za niektóre momenty :) Więc tak chciałabym podziękować Wam za komentarze pod poprzednim rozdziałem :* Kocham WAS ! Druga sprawa WOW liczba wyświetleń przekroczyła już porządnie 1000, między innym jest nagroda w postaci dłuższego rozdziału (mam  nadzieję, że nie uśniecie :) ). Kolejna sprawa to zmiany na blogu. Jak widzicie jest szablon, ale to tylko na chwilę, dostałam go od mojej kochanej ForeverAndAlways. Ty wiesz jak Cię kocham ? ♥ Madziula dziękuję, że nawet gdy jesteś chora to wchodzisz do mnie na bloga, czytasz i komentujesz :) ;* Dlatego po raz 156159658 Ci dziękuję ! To tyle podrawiam :*
Wpadnijcie do niesamowitej pisarki opowiadania http://sweetheartforget.blogspot.com/ jaką jest Madzia :*
Nie uwierzycie co leci w radiu, gdy pisze to zdanie ! Tak One Way Or Another ♥

CZYTASZ=KOMENTUJESZ !


8 komentarzy:

  1. Cuuuudoowny :**
    http://worldoflove145.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział jak zawsze! *.* Zastanawiam się czy utożsamiasz się z bohaterką tego powiadania i też uwielbiasz Little Things? ;* Bo to jest moja ulubiona piosenka z TMH <333 Kocham Twoje opowiadania i rozsyłam linki po przyjaciółkach bo wszystkie kochamy te opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadza się kocham Little Things ♥ Ale to chyba jedyne moje połączenie z Fay :) Dziękuję miło mi :*

      Usuń
  3. TY MÓJ KOCURZE !
    Odpowiadam na pytanie. ZABIJE CIE PRZY PIERWSZEJ OKAZJI !
    Co to kurcze miało być ?! Pocałunek z Liam'em ?! Nie no pogryzłam książkę do matmy bo leżała na biurku. Jezu szok normalnie xd
    A i BUAHAHAHA jaki tam to jest szablon. To tylko zwykłe, połączone ze sobą obrazki bo szczerze, wkurzał mnie już tamten błękit :D
    A tak poza to sobie pięknie czytam, czytam i paczam a tu juz koniec i takie wielkie WHY ?! Czemu tak krótko kochana ?
    No nic. Czekam nn i pozdrawiam, buziaki ;*
    Ps. Gratuluje dużej liczby wyświetleń xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah :* nie gryź książki ! nie ładnie ! ♥ hahahha
      I tak Ci dziękuję, za SZABLON hahahha :*
      Dopiero w następnym rozdziale będzie się działo KOCURZE ♥

      Usuń
  4. Bardzo dobrze piszesz :) masz świetny pomysł na opowiadanie i przyjemnie się je czyta. Opowiadanie z Lux jeszcze sie z takim nie spotkalam :) bardzo dziwie sie ze masz wiele wyswietlen a nie komentuja rozdzialow.. wiem jakie to denerwujace :) ale spokojnie w koncu zaczna :) bo masz talent :) pozdrawiam i czytam :* - buena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytajac Twój komentarz przez caly czas mialam banana na twarzy :) bardzo ci dziekuje ale nie mam talentu po prostu robie to bo lubie :) czy to talent nie powiedzialabym.. bardzo sie ciesze ze ci sie podoba i wiecej osob zacznie komentowac bo to naprawde pomaga w pisaniu :) :*

      Usuń
  5. Ustaw mój szablon poprawnie i dodaj nasz link/button bo inaczej trafisz na czarną listę.

    OdpowiedzUsuń